MŚ siatkarzy: Polacy z kompletem zwycięstw, bez straty seta
Treść
Trzy mecze - trzy zwycięstwa, zero straconych setów; oto bilans dotychczasowych występów polskich siatkarzy na rozgrywanych w Japonii mistrzostwach świata. W sobotę podopieczni Raula Lozano nie pozostawili złudzeń mocnej Argentynie, wczoraj rozgromili Egipt. Nasi są już pewni awansu do kolejnej fazy turnieju, ale nie zamierzają na tym poprzestać. Celem jest walka o najwyższe lokaty, łącznie z medalem.
Pojedynek z Argentyną Polacy rozpoczęli znakomicie. Szybko uzyskali prowadzenie 4:1 (dwa asy serwisowe!), potem 6:2 i 8:3. Nie wytrącił ich z rytmu nawet słabszy moment (zrobiło się 9:7), po chwili było 14:9 i 16:11. Przewaga Biało-Czerwonych była widoczna, nasi grali świetnie. Chwila rozprężenia po drugiej przerwie technicznej kosztowała ich stratę trzech punktów, ale wszystko szybko wróciło do normy. Na zagrywce stanął Michał Winiarski i... Polacy wygrywali już sześcioma "oczkami". Set był rozstrzygnięty.
Druga odsłona zaczęła się od prowadzenia Argentyny 6:3 i 8:4. Rywale spisywali się w tym okresie znakomicie, nasi zaś nie potrafili znaleźć na nich sposobu. Raul Lozano wprowadził na parkiet Michała Bąkiewicza zamiast Winiarskiego, ale i to nie pomogło. Na szczęście w końcówce Polacy (świetne zagrywki Łukasza Kadziewicza) zdołali doprowadzić do remisu po 21, w końcówce byli już zdecydowanie lepsi.
Trzecia odsłona rozpoczęła się podobnie (1:3), ale potem przewaga Polaków była już wyraźna. Na pierwszą przerwę techniczną oba zespoły zeszły przy stanie 8:7, a "koncert" podopiecznych Lozano zaowocował przewagą 16:10 i 19:10. Co prawda wielki gwiazdor argentyńskiej siatkówki, Marcos Milinkovic, poderwał jeszcze kolegów do walki, ale to było zbyt mało na świetnie dysponowanych Polaków. - Siatkówka to taka gra, że dwa zespoły po przeciwnych stronach siatki zrobią wszystko, by wygrać. Dziś zagraliśmy dobrze głównie zagrywką, wiele trudnych piłek wybronił Piotr Gacek. Szczególnie cieszy nas fakt, że goniąc Argentyńczyków w drugim secie, potrafiliśmy tę partię rozstrzygnąć na swoją korzyść - skomentował spotkanie drugi trener naszej kadry, Alojzy Świderek.
Początek wczorajszego pojedynku z Egiptem był wyrównany. Od stanu 8:7 dla rywali Polacy wzięli się jednak ostro do pracy, co zaowocowało przewagą... 16:10. Egipcjanie nie wiedzieli, co się dzieje, nasi grali rewelacyjnie i pewnie w każdym elemencie. Podobnie wyglądała następna odsłona. Znów przeciwnicy prowadzili 6:4, ale nasi szybko odrobili straty (znakomicie funkcjonował blok) i na drugą przerwę techniczną zespoły zeszły przy stanie 16:13 dla Polski. W końcówce z bardzo dobrej strony pokazali się Łukasz Żygadło i Grzegorz Szymański - nasi wyraźnie triumfowali. W trzecim secie znów... prowadzili Egipcjanie 4:2, a potem trwała bardzo wyrównana walka, w której żadnej ze stron nie udało się zyskać większej przewagi. Dwa asy serwisowe pozwoliły rywalom wyrównać na 24:24, ale finał był udany dla Polaków. - Poza końcówką trzeciego seta całe spotkanie mieliśmy pod kontrolą. Do każdego meczu podchodzimy na 100 procent, nikogo nie lekceważymy, rozpracowujemy zespół i gramy jak o mistrzostwo. To ważne dla utrzymania pełnej koncentracji i mobilizacji - skwitował Alojzy Świderek.
Dziś w mistrzostwach dzień przerwy, jutro nasi zmierzą się z Portoryko.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2006-11-20
Autor: wa