Możemy się gromadzić
Treść
Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik
Niezauważalnie dla większości mediów, a zatem i dla opinii publicznej przeszło orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów ustawy o zgromadzeniach. A przecież mówimy o jednej z podstawowych wolności człowieka. Niemal każdy akt prawa międzynarodowego traktujący o swobodach ludzi wskazuje wolność zgromadzeń jako wolność niezbywalną doznającą ograniczeń tylko w wyjątkowych przypadkach.
O wolności zgromadzeń mówią: Powszechna Deklaracja Praw Człowieka (art. 20), Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych (art. 21), Europejska Konwencja Praw Człowieka (art. 11), Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej (art. 12). Można oczywiście wymieniać inne regionalne dokumenty, przyznać trzeba, że to wyliczenie jest wystarczające, by pojąć, jak wielką rangę przypisuje społeczność międzynarodowa do wolności zgromadzeń. Nie inaczej jest w polskiej Konstytucji, wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich wymienia się na pierwszym miejscu (art. 57) w katalogu wolności i praw politycznych. Co do szczegółów organizacji zgromadzeń Konstytucja odsyła do rozwiązań ustawowych.
Ustawa z 5 lipca 1990 r. niestety nie została dopracowana. Trybunał Konstytucyjny jeszcze w 1994 r. dokonał wykładni dwóch istotnych przepisów ustawy (wówczas TK miał prawo do ustalania powszechnie obowiązującej wykładni prawa).
Kilka lat później dokonano niezbyt szczęśliwej nowelizacji prawa o zgromadzeniach, którą Trybunał Konstytucyjny uznał częściowo za naruszającą zasadę demokratycznego państwa prawnego, chodziło m.in. o odpowiedzialność organizatora zgromadzenia za szkody wyrządzone przez jego uczestników oraz możliwość rozwiązania zgromadzenia w przypadku braku możliwości identyfikacji uczestników (wyrok TK z 10 listopada 2004 r. sygn. akt KP 1/04).
Przepisy prawa o zgromadzeniach wywoływały liczne kontrowersje, nasilały się one szczególnie w okresie organizowania w kraju licznych manifestacji, podczas których dochodziło do konfrontacji m.in. na tle poglądów politycznych (np. manifestacje i zgromadzenia organizowane z okazji Dnia Niepodległości – 11 listopada).
Zaskarżonych 13 przepisów
Blisko dwa lata temu do Trybunału Konstytucyjnego wpłynęły niezależnie od siebie dwa wnioski posłów Prawa i Sprawiedliwości oraz Twojego Ruchu o zbadanie konstytucyjności szeregu przepisów prawa o zgromadzeniach. Wniosek złożyła także prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich. W sumie zaskarżono aż 13 przepisów ustawy.
Podstawowe zarzuty wnioskodawców koncentrowały się przede wszystkim na przepisie określającym definicję zgromadzenia oraz przepisach regulujących zasady postępowania w sprawach zgromadzeń, organizowania manifestacji i zgromadzeń w tym samych miejscu i o tym samym czasie. Kwestionowano konstytucyjność zasad odpowiedzialności przewodniczącego zgromadzenia i procedury rozwiązania zgromadzenia.
W większości przypadków wnioskodawcy wskazywali jako wzorzec konstytucyjny zasadę demokratycznego państwa prawnego oraz naruszenie zasady proporcjonalności. Przypomnieć należy, że Konstytucja dopuszcza ograniczenie w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw, gdy jest to konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej albo wolności i praw innych osób (art. 31 ust. 3). Wolności i prawa człowieka i obywatela nie są zatem absolutne i mogą doznać ograniczeń, ale tylko wyjątkowo, o ile zostaną spełnione wyżej wskazane przesłanki. Nie wolno ograniczać wolności i praw, jeśli nie jest to konieczne w demokratycznym państwie.
Co niezgodne z Konstytucją?
Ostatecznie Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 18 września br. uznał 6 przepisów ustawy za niezgodne z Konstytucją. Niewątpliwie szczególnego znaczenia nabiera stanowisko dotyczące definicji zgromadzenia. Trybunał stwierdził, że „ustawowa definicja zgromadzenia, jako zgrupowania obejmującego co najmniej 15 osób, wprowadza element konstrukcyjny nie przewidziany na gruncie konstytucyjnym… ustanowienie przesłanki liczebności uczestników nie jest ograniczeniem koniecznym w demokratycznym państwie”.
Trybunał Konstytucyjny podzielił także pogląd, że nie można nakładać na organizatora zgromadzenia obowiązku zawiadamiania organu gminy w terminie nie krótszym niż 3 dni od planowanego terminu. Zdaniem Trybunału, podany w ustawie termin może powodować wyłączenie tych zgromadzeń, które są organizowane ad hoc jako reakcja na aktualne wydarzenie.
Trybunał zajął się również zbadaniem konstytucyjności przepisów regulujących zasady organizowania w tym samym miejscu i czasie dwóch lub więcej zgromadzeń. Chodzi o zakaz organizowania zgromadzenia dla jednego z podmiotów organizujących zgromadzenie. Wskazał przy tym na wyjątkowość takiej sytuacji, przy czym zwrócił uwagę, że „na organach władzy publicznej ciąży obowiązek wykazania, że w danych okolicznościach mamy faktycznie do czynienia z niemożliwą do usunięcia kolizją w sferze realizacji tej samej wolności”. Przy okazji Trybunał zwrócił też uwagę, że takie ustawowe sformułowania jak „zgłoszonego później”, „wcześniej zgłoszonego” z uwagi na brak precyzji naruszają zasadę „przyzwoitej legislacji”.
Jako niezgodną z Konstytucją uznał Trybunał regulację odnoszącą się do trybu odwoławczego w sprawach zgromadzeń publicznych. Przewidziana w ustawie procedura odwoławcza w niektórych przypadkach (np. przekazanie decyzji o zakazie zgromadzenia na 24 godz. przed jego terminem) w zasadzie uniemożliwia złożenie i skuteczne rozpoznanie odwołania.
Utrata mocy obowiązującej niezgodnych z Konstytucją przepisów nastąpi dopiero po upływie 12 miesięcy od daty ogłoszenia orzeczenia Trybunału w Dzienniku Ustaw. Oznacza to, że wadliwe konstytucyjnie przepisy pozostają w porządku prawnym i mogą być przez organy gminy stosowane. Przepisy dotyczące definicji zgromadzenia oraz możliwości zakazu zgromadzenia, którego organizator nie uwzględnił wezwania do zmiany miejsca i czasu, tracą moc z chwilą ogłoszenia orzeczenia TK w Dzienniku Ustaw. Ta krótka analiza orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego dotycząca niezwykle istotnej sfery wolności obywateli Rzeczypospolitej prowadzi do smutnej refleksji o nie najlepszej pracy legislacyjnej parlamentu. Przekraczanie konstytucyjnych zasad: proporcjonalności i demokratycznego państwa prawnego, jest niedopuszczalne i w procesie tworzenia prawa nie powinno mieć miejsca. To bardzo niepokojące zjawisko prowadzi także do innego wniosku, że przy uchwalaniu ustaw ważniejsze są względy natury politycznej, a nie jej zawartość merytoryczna.
Wiesław Johann
Autor jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku.
Nasz Dziennik, 7 października 2014
Autor: mj