Może będzie szkolił dziennikarzy
Treść
Z Michałem Dylewskim, członkiem Zarządu Polskiego Radia, rozmawia Izabela  Borańska
Jakie są powody odwołania przez zarząd Wojciecha  Reszczyńskiego z funkcji zastępcy szefa Informacyjnej Agencji Radiowej?
-  Głosowałem w takim duchu, że ograniczamy liczbę dyrektorów w Polskim Radiu.  Decyzje dotyczyły różnych obszarów, w niektórych komórkach jest po trzech  dyrektorów, a nie widzimy potrzeby, aby tak było. Odwołanie nie oznacza  zwolnienia z pracy. Zawsze jest szansa, że na innym stanowisku potencjał danego  pracownika będzie wykorzystywany. Pamiętam, że proponowałem skorzystanie z osoby  pana Reszczyńskiego rok wcześniej, nim prezes Czabański się na to zdecydował.  Wcześniej miał jakieś obiekcje, sugerując cechy charakterologiczne, które  miałyby uniemożliwiać nam współpracę z redaktorem Reszczyńskim. W końcu jednak  zdecydował się go zaprosić do współpracy. Pan Reszczyński był doradcą zarządu.  Potem został zastępcą dyrektora IAR, gdzie miał się zajmować kształceniem  młodych dziennikarzy. Ale tego nie robił. Bardzo chciałbym, aby pan Reszczyński  pozostał w radiu. Chcę powrócić do formuły Radiowej Akademii Umiejętności - była  taka komórka w radiu, zajmowała się szkoleniami zewnętrznymi i wewnętrznymi,  autorytety radiowe kształciły kolejne pokolenia dziennikarzy. I redaktora  Reszczyńskiego widzę w takim miejscu. Natomiast jakie decyzje podejmie prezes  Wijas, poznamy po rozmowie prezesa z redaktorem Reszczyńskim, bo to prezes  nadzoruje obszar programowy i Informacyjną Agencję Radiową.
Dlaczego  nikt z zarządu nie poinformował pana Reszczyńskiego osobiście o  odwołaniu?
- Prezes Wijas chciał rozmawiać z panem Reszczyńskim  przedwczoraj wczesnym popołudniem, ale redaktor gdzieś się oddalił... Prezes  powiedział mi wczoraj, że kadry rano poinformują pana Reszczyńskiego o tym  fakcie lub któryś z nas, albo zrobimy w tym celu jakieś spotkanie. Prezes Wijas  miał się tym zająć. Jeżeli tego nie zrobił, to jest sprawa jego sumienia. To, że  ktoś dowiaduje się przypadkiem o własnym odwołaniu, nie jest najbardziej  elegancką formą, ale z drugiej strony nie chcę tej sytuacji oceniać zbyt ostro,  może powstały jakieś okoliczności, które uniemożliwiły prezesowi Wijasowi  poinformowanie pana Reszczyńskiego.
Rozumiem, że zarząd chce  całkowicie zlikwidować stanowisko zastępcy szefa IAR?
- Tak przypuszczam.  Prezes Wijas nie przedstawiał żadnego planu, podobnie zaproponował ograniczenie  liczby dyrektorów w czwartym programie PR, gdzie jest ich obecnie trzech. Takie  są decyzje wynikające z oszczędności w firmie. Ale powtarzam, odwołanie nie  oznacza zwolnienia.
Redaktor Reszczyński ma szanse na pozostanie w  Polskim Radiu?
- Tak przypuszczam. Prezes Wijas nie informował mnie o  swoich planach, trzeba o to zapytać prezesa, to jest jego obszar nadzoru.  
Zarząd odwołał także dyrektora Programu III Polskiego Radia  Krzysztofa Skowrońskiego, czy także w ramach oszczędności?
- Ja byłem  przeciwny odwołaniu dyrektora Skowrońskiego i byłem przeciwny powołaniu na jego  miejsce pani Magdaleny Jethon, gdyż nie znajduję ku temu argumentów, a te, które  usłyszałem, były dla mnie nieprzekonujące. Dyrektora Skowrońskiego oceniam  pozytywnie, cały jego dorobek i to, co zrobił z Trójką przez ten okres, kiedy  nią kierował. Ta zmiana była zaskakująca dla wszystkich, w mojej opinii była  prawie jak strzał we własne kolano. Kandydatura pani Jethon była bardzo  zaskakująca, bo jej nazwisko nie pojawiało się wcześniej na giełdzie kandydatów.  Myślę, że dyrektor Skowroński spodziewał się takiego obrotu spraw.
Czy  pan Skowroński też ma szansę pozostać w polskim Radiu?
- Tego nie wiem.  
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-02-27
Autor: wa
 
                    