Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mourinho: Barcelona w finale

Treść

Na kilkanaście godzin przed kolejnymi w ostatnich tygodniach Gran Derbi trener reprezentacji Hiszpanii Vicente del Bosque wyraził obawy, że częste starcia między Realem a Barceloną mogą zaszkodzić narodowej drużynie. Utytułowany szkoleniowiec słusznie zwracał uwagę na napięcia i niezdrowe emocje towarzyszące meczom, które potem mogą przenieść się do szatni kadry, opartej na piłkarzach wspomnianych firm. W środowy wieczór na Santiago Bernabeu niepokój selekcjonera musiał się nasilić. Półfinałowe starcie "Królewskich" z "Barcą" przypominało bowiem bitwę, w której mnożyły się brutalne zagrania, spięcia, zawodnicy - dosłownie i w przenośni - skakali sobie do gardeł, a złe emocje wzmagały się z każdą minutą. Apogeum nastąpiło w 62. min, gdy za brutalny faul z boiska wyleciał Portugalczyk Pepe, jeden z filarów defensywy gospodarzy. W tym momencie misternie utkany plan taktyczny Mourinho legł w gruzach, Katalończycy uzyskali więcej swobody, co bezlitośnie wykorzystali. Dwa ciosy, najprawdopodobniej na wagę awansu do finału, zadał genialny Lionel Messi. "Duma Katalonii" wygrała 2:0, z czym trener Realu długo nie mógł się pogodzić. I powiedział kilka słów za dużo. - Barcelona jest fantastyczną drużyną, ale zbyt wiele sukcesów osiąga po skandalicznych decyzjach sędziów. Nie rozumiem, dlaczego przegraliśmy. Czy przez reklamę UNICEF na koszulkach rywali, czy przez władzę Villara w UEFA [wiceprezydent tej federacji, popierany przez Katalończyków - przyp. red.]. Nie wiem, czy oni ze sobą sympatyzują, ale wiem, że mają wielką władzę. Reszta nie ma z nimi szans. Po wyrzuceniu Pepe rozwiązały się problemy przeciwników, z którymi do tej pory nie potrafili się uporać - przyznał Mourinho, który rozpędzał się coraz bardziej. - Wygrałem Ligę Mistrzów z FC Porto, które nie zalicza się do potentatów, oraz Interem Mediolan, który nie osiągnął podobnego sukcesu przez 50 lat. To mnie różni od Guardioli [Josepa - trenera Barcelony - przyp. red.], który jest fantastycznym szkoleniowcem, ale w LM zwyciężył raz i to po skandalu na Stamford Bridge. Powinien się tego raczej wstydzić, niż obnosić z dumą. Jeśli teraz wygra po raz drugi, to po skandalu na Bernabeu - kontynuował. Władze Barcelony nie pozostały na te słowa obojętne, zamierzają złożyć w UEFA skargę na Portugalczyka, zarzucając mu m.in. insynuacje na temat faworyzowania katalońskiej drużyny.

A co na to wszystko Guardiola? Słów kolegi po fachu nie skomentował. - Mieliśmy pod kontrolą boiskowe wydarzenia, osiągnęliśmy cel po bardzo dobrym występie. Wyciągnęliśmy wnioski z błędów popełnionych w Pucharze Króla. W finale jednak jeszcze nie jesteśmy, pozostał rewanż. Zespół, który dziewięciokrotnie zdobywał Puchar Europy, nigdy się nie poddaje - zauważył. Mourinho, szczerze czy nie, już obwieścił, że odrobienie strat będzie zadaniem niemożliwym do wykonania.

Piotr Skrobisz

Nasz Dziennik 2011-04-29

Autor: jc