Moskwa: Reaktywacja imperium
Treść
Takiej retoryki nie słyszeliśmy od czasów "zimnej wojny". Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow w publicznym wystąpieniu uznał dwa niepodległe państwa - Ukrainę i Gruzję, za terytoria leżące w "przestrzeni postsowieckiej". Moskwa nie ukrywa, że zamierza odzyskać nad nimi kontrolę. Co to oznacza dla Polski? Za dwa, trzy lata podobna sugestia strony rosyjskiej może się pojawić np. w odniesieniu do Litwy, Łotwy i Estonii, a także w stosunku do Polski. Pytanie, czy państwa zachodnie będą wówczas z równą obojętnością przyjmowały rosyjskie deklaracje - zwraca uwagę sowietolog, prof. Andrzej Nowak.
Minister Ławrow pokazał Zachodowi, jak rozumie deklarowane przez prezydenta USA Baracka Obamę "zresetowanie" stosunków z Rosją. Moskwa poczuła swą siłę i twardo mówi o celach swojej polityki, wśród których na pierwszy plan wybija się odzyskanie pełnej kontroli nad krajami wchodzącymi kiedyś w skład ZSRS. - Niejednokrotnie podkreślaliśmy, że doskonale rozumiemy zainteresowanie zarówno państw europejskich, jak i USA tym, aby w Azji Środkowej, na Zakaukaziu, a także w europejskiej części terytoriów Wspólnoty Niepodległych Państw zacieśniały się kontakty polityczne, gospodarcze i społeczne - powiedział Ławrow w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji Wiesti. - Nie należy grać w ciemno, nie należy zostawiać państw przestrzeni postsowieckiej przed wyborem: albo będziecie z nami, albo z Rosją. A takie próby były i nadal są podejmowane przez naszych niektórych zachodnich partnerów - zaznaczył. Ławrow stwierdził również, że Rosja uczciwie omawia wszystkie te kwestie z Zachodem, nie starając się "stwarzać wrażenia, że nie zauważamy takich prób".
Wypowiedź ministra Ławrowa to odpowiedź na pytania o plany rosyjskiej polityki zagranicznej na nadchodzący rok. Szef rosyjskiej dyplomacji wyraził nadzieję, że w stosunkach na linii Rosja - Ameryka obie strony powinny jak najszybciej zakończyć prace nad nowym porozumieniem o redukcji zbrojeń strategicznych.
Minister stwierdził także, że Rosja oczekuje w nadchodzącym roku dalszej poprawy stosunków z Unią Europejską. Jego zdaniem, jest coraz większe zrozumienie Brukseli w sprawie wprowadzenia ruchu bezwizowego pomiędzy Rosją a Unią Europejską. Zdaniem Ławrowa, ruch bezwizowy byłby jednym z głównych rezultatów tworzenia jednolitej Europy bez rozdzielających ją murów.
Tymczasem jak podkreślił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" europoseł Konrad Szymański, rosyjski dyplomata dał tym samym do zrozumienia, że Rosja chce grać polityką wizową. - Z całą pewnością Ławrow powiedział głośno to, że Rosja nie zamierza wycofywać się z doktryny strefy wpływów - podkreślił Szymański. Przypomniał również, że ta gra polega na tym, że "dzisiaj posiadacze paszportów rosyjskich mają dużo lepszą sytuację wizową niż właściciele paszportów ukraińskich, mołdawskich czy gruzińskich". - Unia Europejska, dopuszczając do tego, że kraje o orientacji prozachodniej w tej części Europy są traktowane źle pod względem wizowym, osłabia swój wpływ i oddaje te państwa pod wpływy rosyjskie - zaznaczył. Dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją, gdy np. w Osetii i Abchazji Rosja rozdaje swoje paszporty masowo i to jest o tyle atrakcyjne dla posiadaczy rosyjskiego paszportu, że łatwiej im jest przyjechać do UE niż np. Gruzinom. - Jeżeli Unia Europejska pozwoli, żeby utrzymywać tę sytuację, wówczas przyłoży rękę do tego, ażeby te kraje wpadły w pełni w strefę wpływów rosyjskich. Dlatego każde ułatwienie wizowe wobec Rosji powinno być symetryczne do unijnych ułatwień wizowych wobec wszystkich krajów Europy Wschodniej i południowych sąsiadów Rosji - zaznaczył Szymański.
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik 2009-12-29
Autor: wa