Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Moskwa byłaby przeciwna nawet zakładowi naprawy obuwia

Treść

Rozmowa z Witoldem Waszczykowskim, wiceministrem spraw zagranicznych i głównym polskim negocjatorem ws. tarczy antyrakietowej

Jak skomentowałby Pan ostatnie wypowiedzi Siergieja Ławrowa na temat tarczy antyrakietowej w Europie i zagrożeń dla Rosji z nimi związanych?
- Stwierdzenie o rzekomych zagrożeniach dla Rosji jest bezpodstawne. Cała koncepcja tarczy antyrakietowej jest w Rosji dogłębnie zbadana i znana od dawna. Eksperci zdają sobie sprawę, na czym ta koncepcja polega i nie kwestionują jej. Kwestionowanie odbywa się tylko i wyłącznie na poziomie politycznym i nie ma uzasadnienia merytorycznego.

Jak odniósłby się Pan do zarzutu stawianego polskiej dyplomacji, że w stosunkach z Rosją nie stara się dostatecznie o dobre relacje i także w sprawie tarczy antyrakietowej nie buduje porozumienia?
- Jest na odwrót - to Rosja się nie stara. Proszę zwrócić uwagę, kiedy ostatni raz był w Polsce prezydent Putin, a jak często nasza strona składa wizyty - ostatnia miała miejsce dwa miesiące temu, kiedy to w Moskwie gościł minister Władysław Stasiak, ówczesny szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Uważam, że my staramy się prowadzić dialog. Sprawa tarczy antyrakietowej jest z Rosją omawiana szczegółowo w ramach Rady NATO - Rosja, co kilka tygodni mają miejsce spotkania ekspertów, gdzie Rosjanie mają szansę zadać pytania i dowiedzieć się o wszystkich szczegółach.

To znaczy, że strona polska stara się, a strona rosyjska nie wykazuje dobrej woli?
- Jest brak zrozumienia w tej kwestii. Uporczywy brak zrozumienia i uporczywe podnoszenie politycznych argumentów. Wydaje mi się, że gdyby Amerykanie chcieli wybudować na terenie Polski warsztat naprawy obuwia, to Rosjanie by zaprotestowali, bo drażni ich sama obecność amerykańskich przedsięwzięć na terytorium Polski. Wydaje się, że mają stare podejście do tego obszaru - chcieliby, żeby nowe państwa członkowskie NATO i Unii Europejskiej miały nieokreśloną kwestię bezpieczeństwa, a wszelka wojskowość amerykańska i NATO-wska na tym obszarze jest dla Rosjan nie do przyjęcia. Nie możemy się na to zgodzić, gdyż jesteśmy niepodległym krajem i musimy budować naszą suwerenność zgodnie z własnymi przekonaniami. Amerykańska baza antyrakietowa jest przedsięwzięciem absolutnie defensywnym, symboliczna obecność 200 amerykańskich żołnierzy i 10 rakiet nie może stanowić żadnego niebezpieczeństwa dla Rosji ani innego państwa - o ile tylko żadne z nich nie zaatakuje nas.

Jak wobec tego rozumieć zapewnienia Ławrowa o tym, że Rosja chce, wraz z USA, stać na straży bezpieczeństwa światowego, gwarantować je i stabilizować sytuację międzynarodową?
- W naszym regionie to Sojusz Północnoatlantycki jest od gwarantowania bezpieczeństwa i stabilizowania sytuacji, a nie Rosja. Sojusz Północnoatlantycki chce oczywiście współpracować z Rosją, ale nie gwarantować wspólnie bezpieczeństwa - tej gwarancji udziela nam NATO. Chcielibyśmy oczywiście, żeby Rosja współpracowała jak najszerzej z NATO i koncepcją antyrakietową. Stąd z zainteresowaniem przyjęliśmy rosyjską propozycję włączenia do systemu radaru bądź jakichkolwiek innych instalacji rosyjskich, ale jako element uzupełnienia amerykańskiej propozycji rozbudowy systemu, natomiast nie jako zastąpienie jej rosyjskimi instalacjami.

Dziękuję za rozmowę.
Małgorzata Lebiediuk
"Nasz Dziennik" 2007-09-04

Autor: wa