MONstrualne oburzenie
Treść
Po 1990 roku prof. Andrzej Grajewski, którego w poniedziałek "Życie Warszawy" oskarżyło o bycie agentem Wojskowych Służb Informacyjnych, wspólpracował z instytucjami podległymi resortowi obrony narodowej. Rzecznik MON Piotr Paszkowski tłumaczy w oświadczeniu, że współpraca ta miała charakter patriotyczny i wniosła wkład w bezpieczeństwo naszego kraju.
Paszkowski napisał, że "Ministerstwo Obrony Narodowej wyraża zdziwienie i oburzenie faktem ujawniania, za pośrednictwem mediów, informacji poufnych zawartych w dokumentach powstałych w trakcie procesu likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych". "Życie Warszawy" w swojej publikacji powołało się na raport Komisji Likwidacyjnej WSI. Według gazety, Grajewski w 1990 r. miał zgłosić się do WSI na ochotnika. Jako specjalista ds. służb specjalnych zaoferował pisanie analiz, ale miał również wskazywać Wojskowym Służbom dziennikarzy, których warto zwerbować.
Grajewski zaprzecza. Udowadnia, że jako wieloletni szef Kolegium IPN wielokrotnie wnioskował o przyspieszenie przekazywania wszystkich materiałów z zasobów WSI do IPN, a jego spotkania z oficerami tych służb są dobrze udokumentowane. Za "absurdalne i kłamliwe" uznał zarzuty, jakoby miał kogokolwiek typować jako kandydata do werbunku.
- Cokolwiek byśmy nie mówili o szkodliwości niektórych działań WSI, trzeba odróżnić współpracę ze służbami specjalnymi w okresie dyktatury komunistycznej od współpracy ze służbami państwa niepodległego - powiedział wczoraj Antoni Dudek, doradca prezesa IPN. Zaapelował, by "nie dać się zwariować", bo "można sobie wyobrazić sytuację, w której służby specjalne zwracają się do specjalisty z prośbą o udzielenie im informacji i byłoby czymś niestosownym w państwie demokratycznym, gdyby obywatel odmawiał pomocy legalnie działającej instytucji". Grajewski mógł przekazywać WSI informacje o służbach specjalnych Rosji, gdyż specjalizuje się w tej kwestii.
MW
"Nasz Dziennik" 2006-12-13
Autor: wa