Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Monomiasta padają

Treść

W czasach komunistycznych były chlubą Związku Sowieckiego, przykładem jego potęgi i rozwoju gospodarczego. Teraz miasta, które budowano wokół kopalń, hut, przedsiębiorstw zbrojeniowych i innych wielkich zakładów, podupadły i są dotknięte ogromnym bezrobociem. Rząd w Moskwie zastanawia się nad wysiedleniem mieszkańców z miast, które są w najgorszej sytuacji.

Z racji powiązania z jednym konkretnym przedsiębiorstwem lub jedną gałęzią przemysłu takie miejscowości nazywane są monomiastami. Budowano je przede wszystkim w azjatyckiej części Rosji. Ponieważ wiele hut i kopalń dotknął kryzys, spadek zamówień, zaczęły podupadać miasta, które wokół nich powstały. Rząd nie bardzo wie, jak sobie poradzić z tym problemem. Ministerstwo rozwoju regionalnego proponuje podzielenie monomiast na depresyjne i postępowe. Według rosyjskich urzędników, te pierwsze prawdopodobnie znikną z mapy Rosji, pozostałym państwo jest gotowe pomóc.
Rosja ma ponad 400 takich monomiast, w których zamieszkuje 24 procent miejskiej ludności całej Rosji. Przed kryzysem ta społeczność wypracowywała 40 proc. rosyjskiego PKB. Najwięcej takich miejscowości znajduje się w okręgu chanty-mansyjskim oraz w obwodzie swierdłowskim i irkuckim. "Problemy, z jakimi borykają się przedsiębiorstwa monomiast, dotyczą nie tylko czynników gospodarczych (spadek cen produkcji, wyczerpanie kapitałów), ale i naturalnego zmniejszenia liczby ludności w tych miejscowościach" - pisze ministerstwo rozwoju regionalnego.
Resort chce monitorować sytuację w 250-280 monomiastach. Niektóre z nich będą mogły otrzymać wsparcie już w przyszłym roku. Według gazety "Wiedomosti", w 60 miastach problemy społeczne i gospodarcze mogą się zaostrzyć już w najbliższym czasie, a w 17 istnieje groźba wybuchu poważnych konfliktów. Koncern Evraz Group opracował pakiet programów pomocowych o wartości 300 mln rubli w Niżnim Tagile i Nowokuzniecku w okręgu kemerowskim. Zła sytuacja jest także w Pikalewie koło Sankt Petersburga. - Nasze miasto trafiło na listę zagrożonych 17 miejscowości. Uważamy, że mogłoby je uratować nie tylko państwowe wsparcie programu socjalnego i infrastruktury, ale i połączenie przedsiębiorstw przez jednego prywatnego właściciela - uważa szef administracji Pikalewa Siergiej Weber. Pikalewo zasłynęło z tego, że jako pierwsze w Rosji doświadczyło jesienią 2008 roku skutków kryzysu, który spowodował zatrzymanie produkcji w tamtejszych trzech największych przedsiębiorstwach, doszło do masowych zwolnień. Wywołało to silne protesty i zamieszki. W maju 2009 roku w całej okolicy wyłączono dostawy ciepłej wody i ogrzewanie, bo miasto miało ogromne długi wobec dostawców.
Miasta, w których upadek gospodarczy był największy, a szanse na ich rozwój mniejsze niż zero, mogą zostać wysiedlone. - Obecnie podjęto decyzję o przesiedleniu dwóch miast w Republice Komi - poinformował Andrij Nieszczadin z ministerstwa rozwoju regionalnego.
Na przetrwanie mają szanse te miejscowości, które leżą w pobliżu większych aglomeracji lub obok ważnych szlaków komunikacyjnych albo ośrodki mające "wyjątkowy potencjał". Miasta, które trafiły na taką listę, muszą przygotować program stabilizacyjny. W przypadku zatwierdzenia tego projektu władze będą mogły liczyć na wsparcie z budżetu federalnego. W roku 2010 na monomiasta z funduszu antykryzysowego przeznaczono 10 mld rubli, tyle samo środków fundusz inwestycyjny będzie mógł przeznaczyć na budowę infrastruktury w takich ośrodkach. "Wiedomosti" informują, że najpierw ministerstwo zamierza opracować program stabilizacyjny na przykładzie 3-5 projektów pilotażowych. Rząd liczy na pomoc banków państwowych w realizacji programu.
Wiesław Sarosiek
"Nasz Dziennik" 2009-10-21

Autor: wa