Mój różaniec, moja misja
Treść
Ponad 4,5 tys. różańców zebrano w ramach akcji "Mój różaniec, moja misja". Inicjatywę tę przed rokiem podjęły w październiku, miesiącu różańcowym, Siostry Salwatorianki. Spotkała się ona z ogromnym odzewem z Polski, ale także z zagranicy. Część różańców już trafiła na misje, a niektóre w najbliższą niedzielę zostaną sprzedane po to, aby także materialnie wesprzeć misyjne dzieła Kościoła.
- Udało się zebrać 4586 różańców. Zważywszy na fakt, że apelowałyśmy o modlitwę częścią Różańca za misjonarzy, a następnie o przesłanie do nas różańca, na którym się modlono, wynika z tego, że owocem akcji było 22 tys. rozważonych tajemnic różańcowych w intencjach misji, a co za tym idzie - 240 tys. odmówionych "Zdrowaś Maryjo" - z radością podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" s. Faustyna Maria SDS, referentka misyjna Zgromadzenia Sióstr Salwatorianek, inicjatorka akcji.
Różańce na adres sióstr nadesłano z ponad stu polskich miejscowości. Co ciekawe, napłynęły również od Polonii z: Włoch, Wielkiej Brytanii, a nawet z USA. Do akcji przyłączyły się osoby prywatne i koła: misyjne, różańcowe, szkolne, grupy studenckie. Niektórzy przysłali różańce robione ręcznie, np.: na szydełku, plecione ze sznurka, z ziarenek, był także wykonany przez przedszkolaków. - Z załączonych świadectw wiemy, że wiele wspólnot i parafii organizowało przy tej okazji nabożeństwa różańcowe w intencji misji i misjonarzy, na zakończenie których każdy, kto chciał, mógł przekazać swój różaniec - zaznacza s. Faustyna Maria SDS.
Osiemset różańców za pośrednictwem misjonarzy dotarło już do Konga. Kolejne będą przewiezione wiosną. Ze względu na tak ogromny odzew część z nich zostanie sprzedana w Polsce, a dochód siostry przekażą na misje. Ich sprzedaż odbędzie się w najbliższą niedzielę przy kaplicy klasztornej Sióstr Salwatorianek w Goczałkowicach Zdroju (archidiecezja katowicka).
Siostra Faustyna Maria podkreśla, że o wartości tego przedsięwzięcia stanowią także załączane do różańców świadectwa. - Jedna pani pisała, iż jej małżeństwo przeżywa kryzys. Wiedząc, że mąż jest bardzo oddany misjom w Kościele, gdy usłyszała o tej akcji, zaproponowała mu wspólny różaniec. Modlitwa w intencji misji była ich pierwszą wspólną modlitwą od kilku lat - mówi s. Faustyna Maria. Niezwykle wymowne były świadectwa osób starszych, które dziękowały, iż pomimo ograniczeń fizycznych właśnie w taki sposób mogą pomóc. Młodzi ludzie dzielili się świadectwem, że mimo trudności w odmawianiu modlitwy różańcowej podjęli ją w intencji misji. - Świadectwa ukazują, co tak naprawdę w tej akcji było najważniejsze. Wskazanie na modlitwę różańcową, pokazanie, jak wielkie łaski otrzymujemy, modląc się na różańcu - podkreśla s. Faustyna Maria.
Pomysł akcji "Mój różaniec, moja misja" zrodził się przed rokiem. Przebywająca wówczas na urlopie w Polsce s. Damiana, położna, misjonarka w Demokratycznej Republice Konga, opowiedziała historię, która zaintrygowała s. Faustynę Marię. Wynikało z niej, jak wielkim zainteresowaniem cieszy się modlitwa różańcowa na Czarnym Lądzie i że różańce są tam na wagę złota.
Małgorzata Bochenek
Nasz Dziennik 2010-09-30
Autor: jc