Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Model stref wpływów niebezpiecznie trwały

Treść

Siedemdziesiąt lat po podpisaniu przez Niemcy i Związek Sowiecki paktu Ribbentrop - Mołotow Berlin wciąż dogaduje się z Moskwą za plecami innych narodów, z kolei Rosja, która poszukuje własnej tożsamości, coraz częściej sięga do tradycji imperium sowieckiego - to niektóre wnioski uczestników wczorajszej międzynarodowej konferencji w Parlamencie Europejskim.

- Nigdy nie możemy zapomnieć o ofiarach, które pokazują nam, skąd pochodzimy i jak wiele dziś osiągnęliśmy - powiedział przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek w trakcie konferencji, która miała ocenić konsekwencje paktu Ribbentrop - Mołotow dla rozwoju Europy. Buzek przypomniał, że w wyniku tej zawartej 23 sierpnia 1939 r. umowy dokonało się wiele zła, m.in. Polska została podzielona na dwie strefy wpływów, Finlandia straciła 10 proc. terytorium i 12 proc. populacji, a wschodnia i północna Rumunia oraz trzy kraje bałtyckie: Litwa, Łotwa i Estonia, zostały zajęte przez Związek Sowiecki. Łotewska eurodeputowana Inese Vaidere zwróciła uwagę, że dotychczas nie udało się dobrze zbadać zbrodni ZSRS, gdyż Rosja utrudnia dostęp do archiwów. - Kraje zachodnie też nie były zainteresowane, bo rosyjski niedźwiedź uratował je przed reżimem nazizmu. Ale przecież stalinizmu nie może przesłaniać tylko to, że jeden reżim pokonał inny - zaznaczyła Vaidere.
Również przewodnicząca litewskiego Sejmu Irena Degutiente przypomniała, że pakt "otworzył drzwi do drugiej wojny światowej i okupacji". - Największe tyranie XX wieku: sowiecki i nazistowski reżim totalitarny, powinny zostać ocenione nie tylko z punktu widzenia historii, ale też powszechnych i wiecznych wartości, jak moralna i polityczna mądrość - oświadczyła Degutiente.
Nie zabrakło odniesień do współczesności. - W Unii Europejskiej byłoby niemożliwe to, co się stało 70 lat temu: wielkie kraje zadecydowały między sobą o losie małych narodów - przekonywał szef PE Jerzy Buzek. Jednak były litewski prezydent Vytautas Landsbergis zwrócił uwagę, że model stref wpływów sprzed 70 lat wciąż istnieje w rosyjskiej świadomości, czego dowodem może być stosunek do Gruzji czy też sprawa Gazociągu Północnego, która jego zdaniem świadczy o tym, że Niemcy i Rosja uprawiają politykę za plecami innych narodów. Z kolei prezes IPN Janusz Kurtyka podczas panelu historyków europejskich podkreślił, że "o ile Związek Sowiecki w okresie pieriestrojki potrafił (przynajmniej werbalnie) odciąć się od paktu Ribbentrop - Mołotow, to demokratyzująca się Rosja w poszukiwaniu własnej tożsamości coraz częściej sięga do tradycji imperialnych, w tym imperium sowieckiego". Kurtyka podkreślił, że to właśnie Polska stała się "unikalnym laboratorium porównawczym nazizmu i sowietyzmu".
W kwietniu PE przyjął rezolucję, w której wezwał do obchodzenia 23 sierpnia jako Dnia Pamięci Ofiar Totalitaryzmu i Reżimów Autorytarnych.
Wojciech Kobryń, PAP
"Nasz Dziennik" 2009-10-15

Autor: wa