Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Moczulski agentem

Treść

Sąd Lustracyjny w Warszawie stwierdził, że Leszek Moczulski, były lider Konfederacji Polski Niepodległej, był agentem Służby Bezpieczeństwa. Za dostarczane informacje pobierał wynagrodzenie. Lider KPN zapowiedział apelację od wyroku.
Według orzeczenia Sądu Lustracyjnego w Warszawie, Leszek Moczulski metodycznie współpracował ze służbami specjalnymi PRL w latach 1969-1977. Jako tajny współpracownik "Lech" przekazywał m.in. SB informacje o kolegach z tygodnika "Stolica" i gen. Romanie Abrahamie, za co pobierał wynagrodzenie. Sąd negatywnie odniósł się do twierdzeń samego Moczulskiego o rzekomym fałszowaniu jego akt w celu jego skompromitowania. Lider KPN już zapowiedział apelację do wyższej instancji.
Leszek Moczulski figurował jako agent na tzw. liście Macierewicza, sporządzonej na wniosek Sejmu w 1992 r. Mimo to konsekwentnie zaprzecza jakiejkolwiek formie współpracy z SB, stwierdzając, że jego teczka została sfabrykowana przez SB w połowie lat 80. m.in. w oparciu o podsłuchy jego rozmów. Przyznawał się jednak do kontaktów z oficerami SB, zapewniając, że nie była to "tajna i świadoma współpraca". W 1999 r. Moczulski zwrócił się do sądu o tzw. autolustrację. W listopadzie 2001 r. sąd I instancji uznał, że jego oświadczenie stwierdzające brak związków z SB jest prawdziwe. W następnym roku sąd II instancji zdecydował, że lustracja Leszka Moczulskiego, pierwszego przywódcy KPN, zacznie się od nowa. ZB

"Nasz Dziennik" 2005-04-13

Autor: ab