Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mocny finisz

Treść

Bogate w muzyczne wydarzenia były dwa ostatnie festiwalowe dni. W piątek najpierw wieczorny koncert symfoniczny, po nim nocny koncert w pińczowskiej synagodze. W sobotę mogliśmy podziwiać interesującego "Cyrulika sewilskiego" Rossiniego w wykonaniu zespołów Teatru Muzycznego w Lublinie.

Program piątkowego koncertu został zbudowany z dzieł kompozytorów, którym muzyczny świat składa hołd, obchodząc w tym roku 200-lecie urodzin Feliksa Mendelssohna-Bartoldy'ego (młodzieńczy "Koncert podwójny d-moll na fortepian, skrzypce i orkiestrę smyczkową"), 100. rocznicę tragicznej śmierci Mieczysława Karłowicza ("Serenada na orkiestrę smyczkową op. 2") oraz 100. rocznicę urodzin Grażyny Bacewicz ("Divertimento"). Do tego programu został dołożony "I Koncert c-moll na fortepian, trąbkę i orkiestrę smyczkową op. 35" D. Szostakowicza, którego 100. rocznica urodzin miała trzyletni poślizg. Wydarzeniem wieczoru były oba koncerty instrumentalne. W Mendelssohnie wirtuozowskie partie solowe grali: Ludmiła Worobec-Witek (skrzypce) i Artur Jaroń (fortepian). Ich interpretacja urzekała eksplozją młodzieńczego temperamentu i beztroski. Partia fortepianowa prowadzona z rozmachem, mająca właściwą dynamikę, splatała się w pięknych figuracjach i pasażach z partią skrzypiec. Dzięki wrażliwości solistów oraz ich doskonałemu zgraniu i porozumieniu z Orkiestrą Kameralną Polskiego Radia Amadeus, prowadzoną przez Agnieszkę Duczmal, każda z części zabrzmiała z właściwym sobie charakterem. Burzliwe "Allegro" przechodziło w nasycone spokojem i melancholią romantyczne "Adagio" poprzedzające energiczne "Allegro molto" z pełnym blasku finałem.
W koncercie Szostakowicza spotkali się dwaj wytrawni muzycy: Boris Petrushansky (fortepian) i Igor Cecocho (trąbka). Można powiedzieć, że było to spotkanie niezwykle owocne dla publiczności. Petrushansky urzekał pięknym nasyconym dźwiękiem, znakomitym operowaniem dynamicznymi kontrastami oraz świetną artykulacją pozwalającą mu na wyeksponowanie niuansów brzmieniowych w poszczególnych epizodach, motywach i frazach. Podobnie było w przypadku Igora Cecocho. Jego trąbka brzmiała pięknie, a solista zachwycał nie tylko opanowaniem instrumentu, ale również charakterystyczną urodą dźwięku. Ponadto zwracała uwagę świetna współpraca solistów między sobą i z orkiestrą. W "Divertimento" Bacewicz i "Serenadzie na smyczki" Karłowicza spotkaliśmy się z pięknym popisem precyzyjnej gry oraz świetnym operowaniem barwą. Muzycy Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia Amadeus, grającej pod wytrawną i wrażliwą batutą swojej szefowej Agnieszki Duczmal, potwierdzili tym koncertem swoją wyjątkową klasę.
Kilka minut po 22.00 rozpoczął się koncert w synagodze w Pińczowie. Był to "Klezmer Jazz Project", który powstał na kanwie popularnych tematów muzyki jazzowej oraz najciekawszych utworów muzyki żydowskiej. Słuchaliśmy ich w niepowtarzalnej aranżacji i znakomitym opracowaniu. Przez ponad dwie godziny podziwialiśmy mistrzostwo muzyków, którzy znakomicie budowali klimat tej muzyki. Koncert zakończyła wielominutowa owacja. W sobotni wieczór ostatnie z festiwalowych wydarzeń - "Cyrulik sewilski" Rossiniego. Oryginalna inscenizacja, sprawna reżyseria i dobrze przygotowani soliści zapewnili temu przedstawieniu pełne powodzenie. Dyrektor Artur Jaroń i Piotr Wąsowicz, burmistrz Buska, kończąc festiwal i żegnając się z jego wierną publicznością, zaprosili wszystkich na przyszły rok.
Adam Czopek
"Nasz Dziennik" 2009-07-13

Autor: wa