Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mniej obaw

Treść

- Dobrze się stało, że wreszcie skargi zostały złożone do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Wreszcie urwie się ten niezdrowy wątek psujący polsko-niemieckie relacje - powiedział profesor Jan Barcz podczas dyskusji panelowej na temat roszczeń obywateli niemieckich wobec Polski.


- Najsmutniejsza jest dziś Erika Steinbach i jej wypędzeni, bo nie będzie już można dłużej zbijać na tym politycznego kapitału - zauważył Barcz. Wyjaśnił on, że trzeba rozróżnić roszczenia osób wysiedlonych na mocy układów poczdamskich od roszczeń ludzi wysiedlonych w późniejszych latach. - Mieszanie tych kwestii jest błędne i szkodliwe. Zdaję sobie sprawę, że składający skargi być może z rozmysłem pomieszali te kwestie, dokonując manipulacji. Politycy nie powinni się jednak dać na to nabrać - przyznał prof. Barcz, który jako ekspert prawa międzynarodowego wspólnie z prof. Jochenem A. Froweinem z Instytutu Maxa Plancka w Heidelbergu opracował ekspertyzę na temat niemieckich roszczeń majątkowych. Z analizy wynika, że roszczenia są bezpodstawne.
Z kolei prof. Witold Góralski podkreślił, iż roszczenia majątkowe powinny być sprawą wewnątrzniemiecką, a skoro się pojawiły, to świadczyć to może o upolitycznieniu tego problemu.
Oficjalnie, jak zauważono w trakcie dyskusji w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, skargi niemieckie nie zostały jeszcze oficjalnie zakomunikowane i przekazane Polsce. Dopiero wtedy, gdy Trybunał zdecyduje o ich przyjęciu, prześle sprawę polskiemu rządowi. Roszczenia mogą już na tym wstępnym etapie zostać odrzucone, wtedy nie będzie konieczności formalnego informowania o nich strony polskiej.
O tym, że skargi Niemców zostaną w Strasburgu odrzucone, jest przekonany docent Roman Wieruszewski. Trybunał, jego zdaniem, wypowiadał się do tej pory w podobnych sytuacjach, że wywłaszczenia były aktem jednorazowym i nie ma mowy o zachodzeniu "efektu ciągłego".
Profesor Jan Barcz przyznał jednak, że wobec powracających wciąż wypowiedzi kwestionujących kształt granicy polsko-niemieckiej należy wskazywać na rozstrzygający w tej mierze traktat "2+4" z roku 1990. Co więcej, uznaje się w nim za zasadne postanowienia traktatu zgorzeleckiego, który również reguluje te kwestie.
Uczestnicy dyskusji byli też spokojni o efekt skarg Powiernictwa Pruskiego w Komitecie Praw Człowieka ONZ w Genewie. Roman Wieruszewski, który jest jednym z członków tego komitetu, daje niewielkie szanse na to, by niemieckie pozwy odniosły tu powodzenie. - Gdyby hipotetycznie założyć, że jednak tak się stanie, to werdykt komitetu ma charakter deklaracji i nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji - powiedział Wieruszewski.
Przy okazji dyskutanci wskazywali, że Polska powinna wykorzystać wejście do UE, aby wzmocnić prawa Polaków mieszkających w Niemczech jako mniejszości narodowej. Tymczasem marszałek Sejmu Marek Jurek zapowiedział, że na najbliższym posiedzeniu izby (24-26 stycznia) odbędzie się debata na temat stosunków polsko-niemieckich.
Maciej Marosz

Autor: wa

Tagi: roszczenia wobec polski