Młodzież pragnie poznawać wiarę
Treść
Uczniowie w Berlinie zbierają podpisy pod żądaniem przeprowadzenia referendum w sprawie powrotu religii do stołecznych szkół jako przedmiotu obowiązkowego. Walkę o przywrócenie zajęć z religii rozpoczęła organizacja "Pro Reli", która jest zdecydowanie przeciwna wprowadzonym przez władze nakazom uczęszczania na lekcje etyki zamiast religii i domaga się przywrócenia możliwości wyboru przedmiotu. Do akcji walki o religię czynnie włączyła się gmina żydowska oraz stowarzyszenie muzułmanów.
W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" wiceprzewodniczący stowarzyszenia "Pro Reli" Jan Hambura (obecnie już student prawa) zapewnił, że młodzież zgodnie z obowiązującym prawem zbierze w ciągu czterech miesięcy potrzebne podpisy, tak aby można było przeprowadzić referendum w tej sprawie. Hambura wyraził nadzieję, że głosowanie nastąpi razem z wyborami do Parlamentu Europejskiego w czerwcu 2009 roku.
- Warty podkreślenia jest fakt, że do naszej akcji walki o religię czynnie włączyła się gmina żydowska i stowarzyszenie muzułmańskie, co oznacza, iż walka o nauczanie religii w szkołach potrafi zjednoczyć różne wyznania - zauważył Jan Hambura. - Wydaje mi się, że jest to pierwszy przypadek, aby wspólnie o religię walczyły trzy wyznania. Jest to wspaniały znak, pokazujący, że w dzisiejszym bezdusznym Berlinie religia jest wartością bardzo ważną i istotną - dodał.
Hambura podkreślił, iż stowarzyszenie "Pro Reli", w odróżnieniu do stołecznych władz, które walczą z religią, nie zamierza walczyć z etyką i nie będzie domagać się jej likwidacji. - My chcemy jedynie sprawiedliwości i równouprawnienia w podejmowaniu decyzji, z jakich lekcji chce się skorzystać, z etyki czy religii - powiedział nam student prawa Freie Universität w Berlinie.
Berliński senat głosami koalicji złożonej z SPD i postkomunistów z PDS zmienił w 2005 roku ogólnie obowiązującą niemiecką ustawę o szkolnictwie, mimo że prawo do nauczania religii jest zagwarantowane w konstytucji. Od roku szkolnego 2006/2007 w Berlinie lekcje religii przestały być obowiązkowe, a na ich miejsce wprowadzone zostały obowiązkowe lekcje etyki i filozofii, które do tego momentu były nadobowiązkowe.
Przeciwko takim dyskryminującym decyzjom natychmiast zaprotestowały obydwa największe kościoły niemieckie (katolicki i ewangelicki), jak również duża część berlińskiej młodzieży, która zrzeszyła się w stowarzyszeniu "Pro Reli". W pierwszym etapie walki o religię "Pro Reli" zebrało ponad 34 tys. podpisów, ale teraz (zgodnie z prawem), aby doprowadzić do referendum w tej sprawie, musi ich zebrać dodatkowo jeszcze 170 tysięcy. Młodzieżową walkę o religię popierają środowiska kościelne w Berlinie. Arcybiskup Berlina ks. kard. Georg Sterzinsky w jedynym z wywiadów przypomniał, że etyka nie może zastąpić lekcji religii.
W większości poszczególnych niemieckich landów ocena z religii powinna być wymagana przy promocji ucznia do następnej klasy. Zgodnie z zapisami konstytucji Niemiec władze kościelne mają prawo do ingerencji w program nauczania religii i zatwierdzania podręczników. Jednakże od dłuższego już czasu rząd, oddając kompetencje w sprawach szkolnych w ręce poszczególnych landów, osłabia znaczenie nauki religii. Jedyna nadzieja zatem w uczniowskiej determinacji.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-09-24
Autor: wa