Młodzi muszą wytrwać przy narodowych wartościach
Treść
Z Józefem Perkowskim, starszym sierżantem Armii Krajowej Obwodu Wysokomazowieckiego, rozmawia Anna Ambroziak
Ziemia podlaska była silnym ogniskiem oporu najpierw antyniemieckiego, później antysowieckiego.
- Ideały AK były bardzo silnie krzewione w mojej rodzinie. Ja osobiście dostałem się do oddziałów Armii Krajowej w 1943 roku dzięki mojemu bratu, który zginął w czasie wojny z rąk Niemców. Na Podlasiu walki o niepodległą Polskę trwały długo po zakończeniu wojny. Oddziały przemieszczały się po całej podlaskiej ziemi, od naszego powiatu wysokomazowieckiego aż do Brańska i okolic Białegostoku.
Represje ze strony obu okupantów: niemieckiego i sowieckiego, były straszne, tego nie da się tak po prostu ująć w kilku słowach.
Dlaczego - Pańskim zdaniem - o Polskim Państwie Podziemnym tak mało mówi się dziś np. w szkole?
- Te przemilczenia to spuścizna po tym, co z polskim podziemiem zrobiły rządy PRL działające pod batutą Moskwy. Mam tu na myśli nie tylko represje fizyczne, czyli po prostu zabójstwa dokonywane na żołnierzach Armii Krajowej, ale też całą propagandę peerelowską, która deprecjonowała rolę i zasługi AK. Również i dziś tak naprawdę nie wiadomo, kto rządzi naszym krajem, wszystko jest rozgrabiane. Nie o taką Polskę my, żołnierze AK, walczyliśmy.
Co chciałby Pan, jako żołnierz Armii Krajowej, przekazać polskiej młodzieży?
- Przede wszystkim to, żeby działali zawsze i wszędzie w interesie naszej ukochanej Ojczyzny. Żeby młodzież kierowała się patriotyzmem, miłością do Polski, miała zawsze na względzie przyszłość kraju, bo ich życie jest przecież nierozerwalnie związane z losem Polski. Dzisiejsza młodzież - niestety, przykro mi to stwierdzić - nie jest patriotyczna, mam nadzieję, że taka uroczystość jak dzisiejsza wzbudzi to uczucie w młodych ludziach. Myśmy walczyli, przelewaliśmy krew za Ojczyznę, czy to zrobią dziś ci młodzi ludzie, którym brak autorytetów nawet wśród rządzących? Nawet prezydent się dziś dla ludzi nie liczy. Spójrzmy, kto rządzi naszym krajem, nadaje bieg losom Ojczyzny, kto tak naprawdę z Polską się nie liczy. Przez to młodzi mówią dziś, że trzeba iść z prądem, że mają trudno, bo nie ma pracy. Nam też nie było łatwo, byliśmy prześladowani, osadzani w więzieniach, torturowano nas i nasze rodziny. A jednak wytrwaliśmy i tego życzymy też młodym ludziom.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-04-20
Autor: wa