Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Młodzi będą emigrować

Treść

Z dr. Cezarym Mechem, byłym wiceministrem finansów w rządzie PiS, rozmawia
Jacek Dytkowski

Prowadzimy błędną politykę monetarną?
- Oczywiście. Nasza polityka z jednej strony powoduje, że są wyższe stopy procentowe, które dławią inflację. W procesie konwergencji, kiedy mamy niższe ceny niż w krajach UE, tak naprawdę dławi ona wynagrodzenia, a z drugiej strony oddziałuje na procesy, sprawiając zmniejszanie u nas miejsc pracy. Błędną polityką monetarną wydaje się także alokowanie rezerw w NBP. Skutki tego uzewnętrzniają się w wypowiedzi prezesa PSL Waldemara Pawlaka, który stwierdził: "W takim razie mamy jeden bank lepszy, a drugi gorszy. Lepszym jest Europejski Bank Centralny. On daje nam niższe stopy procentowe i wszystko będzie wtedy tańsze. Tańsze będzie prowadzenie działalności gospodarczej oraz nie spowoduje to niebezpiecznej aprecjacji złotego, likwidującej eksporterów. Dlatego powinniśmy wybrać ten bank". Dlatego też wydaje się, że kluczowe jest działanie na to, aby prowadzona była aktywna polityka monetarna, typowa dla tych krajów, które się lepiej rozwijają. Istotny jest tutaj przykład chiński, pokazujący, w jaki sposób można szybko dogonić rozwój krajów bardziej rozwiniętych, wykorzystując narzędzie własnej polityki monetarnej. Wtedy mamy do czynienia z realnym utraceniem argumentów tych, którzy mówią, że jeśli wejdziemy do strefy euro, wtedy będzie lepiej, bo będziemy lepiej obsługiwani przez europejski Bank Centralny. Właśnie tu widziałbym klucz wysiłków. Chodzi mianowicie o to, żeby nasza niezależna polityka monetarna była bardziej merytoryczna i korzystniejsza, bo wtedy łatwiej do tego będzie przekonać ludzi. W innej sytuacji kwestia naszego wejścia do strefy euro będzie przedstawiana tak, jak to określił ambasador Niemiec w zeszłym roku w "Dzienniku", mówiąc: "Nie będzie problemów aprecjacyjnych, będą niższe stopy procentowe".

Jakie będą konsekwencje naszego wejścia do strefy euro, jeśli nie zmienimy swojej polityki monetarnej?
- Jeśli wejdziemy do strefy euro, wtedy kluczowym problemem będzie fakt, że polityka monetarna zostanie dostosowana do całego organizmu gospodarczego, niekoniecznie do tego, który istnieje w Polsce. Jest to decyzja jednorazowa i nie będzie możliwości wycofania. Porównując tę sytuację z przykładami z lat dwudziestych Wielkiej Brytanii lub Galicji na początku XX wieku, możemy powiedzieć, że wtedy nawet, kiedy mieliśmy tam do czynienia z kursami powiązanymi, była jednak dla tych krajów możliwość pewnej korekty monetarnej. Natomiast w naszym przypadku nie będzie takiej możliwości. Będą musiały zatem nastąpić procesy konwergencji realnej, polegające na przenoszeniu ludzi i pracowników tam, gdzie się rozwija gospodarka. Może znowu się okazać, że młode pokolenie będzie emigrować. Zatem nie będzie możliwości reagowania pod tym względem. Natomiast polityka monetarna europejskiego Banku Centralnego będzie raczej ukierunkowana na takie potęgi gospodarcze jak Niemcy i Francja. Podobnie bardzo niebezpieczny po wejściu do strefy euro jest okres przejściowy, kiedy to różne instytucje finansowe będą zainteresowane zyskami spekulacyjnymi, co z jednej strony spowoduje, że ktoś będzie musiał po prostu za to zapłacić. Z drugiej strony, jeśli kurs nie będzie prawidłowo wyznaczony po tych wszystkich działaniach spekulacyjnych, odbije się on negatywnie na aktywności gospodarczej.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2007-11-16

Autor: wa