Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Młody wirtuoz w labiryncie sztuki

Treść

Już pierwsze dźwięki skrzypiec pokazały, że mamy do czynienia z artystą wielkiego formatu. Piotr Pławner, światowej sławy wiolinista, oraz orkiestra Filharmonii Krakowskiej im. Karola Szymanowskiego pod dyrekcją Tomasza Bugaja byli bohaterami piątkowego koncertu w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Miłośnicy muzyki usłyszeli utwory Stachowskiego, Szymanowskiego i Dworzaka.
Krakowscy filharmonicy rozpoczęli koncert od "Capriccia" Marka Stachowskiego. Pod względem formy, brzmienia i instrumentacji ten utwór wyraźnie nawiązuje do tradycji. A pod batutą Tomasza Bugaja zabrzmiał sprawnie pod względem technicznym i ciekawie muzycznie. Podobały się zwiewne smyczki, których lekkość i kapryśne usposobienie przypominały, skąd wziął się tytuł utworu.
Potem nadszedł czas na prawdziwie duchową ucztę. Na scenie pojawił się Piotr Pławner. Jeden z najwybitniejszych skrzypków młodego pokolenia olśnił wszystkich swoją grą. Szlachetny dźwięk, niesłyszalne zmiany smyczka, fraza prowadzona miękko, aksamitnie - to tylko niektóre walory, jakie artysta zaprezentował w II Koncercie Skrzypcowym op. 61 Karola Szymanowskiego. Duże wrażenie na słuchających zrobiła błyskotliwie wykonana kadencja. Wirtuoz nie tylko bawił się skrzypcami. On cieszył się muzyką! To skrzypek dużego formatu, który gra dojrzale, bez pośpiechu, bez zbędnych fajerwerków. Aksamitny, miękki i przyjemny ton jego skrzypiec przykuwa uwagę. Trzeba mieć to "coś" i Pławner niewątpliwie to ma.
Publiczność zgotowała młodemu artyście gorącą owację, skrzypek odwdzięczył się wirtuozowsko wykonanym bisem. Zabrzmiał "Labirynt" Pietra Locatellego. Ten trudny technicznie utwór Pławner wykonał nieskazitelnie. Każdy dźwięk w szybkich arpeggiach był słyszalny, błyskotliwa technika, a poza tym muzykalność wprowadziły słuchaczy w przestrzeń labiryntu. A nuty prowadzące tych karkołomnych pasaży były w tej plątaninie korytarzy niczym kroki. To był labirynt sztuki! I Pławner pokazał, że potrafi go pokonać. Brawo!
Po przerwie orkiestra Filharmonii Krakowskiej im. Karola Szymanowskiego wykonała VII Symfonię Antoniego Dworzaka. Pomimo że nastrój utworu jest poważny i nosi znamiona pewnej mroczności, jego interpretacja była głęboka i melomani z przyjemnością wysłuchali tego czteroczęściowego dzieła. Po zakończeniu koncertu miłośnicy muzyki opuszczali salę duchowo ubogaceni. Czuli, że tego wieczoru dane im było przejść korytarzami labiryntu sztuki.
Klaudiusz Pobudzin

"Nasz Dziennik" 2005-01-23

Autor: ab