Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Młody tata rozstrzygnął

Treść

Gol Łotysza Artjomsa Rudnevsa rozstrzygnął o losach szlagierowego meczu 22. kolejki między Lechem Poznań i Legią Warszawa. Gospodarze wyprzedzili dzięki temu podopiecznych Macieja Skorży w tabeli i zwiększyli swoje szanse na ligowe podium, gwarantujące grę w Lidze Europejskiej. Kolejne zwycięstwo odniosła Wisła Kraków, czyniąc ogromny krok w stronę mistrzowskiego tytułu.
Na trybunach stadionu przy Bułgarskiej pojawiło się 36 240 widzów, ustanawiając rekord sezonu. Ogromna większość z nich przygotowała białe chusteczki, którymi - w razie niepowodzenia - miała zamiar pożegnać José Marię Bakero. Tym razem Hiszpanowi się upiekło, choć Lech wcale nie zachwycił. Do przerwy nie oddał celnego strzału, po niej atakował schematycznie, bez błysku. Wygrał szczęśliwie. W 83. minucie Rudnevs dopadł do przypadkowo odbitej piłki i płaskim strzałem zdobył jedynego gola. Łotysz wszedł na boisko po przerwie, nie był w stanie zagrać całego meczu, bo głowę zaprzątały mu narodziny córeczki. Młody tata ostatnio więcej podróżował, niż trenował, ale potrafił znaleźć się o odpowiedniej porze w odpowiednim miejscu. Legia nie zasłużyła jednak na porażkę. Miała więcej z gry, stworzyła sobie więcej sytuacji. Idealnej nie wykorzystał Portugalczyk Manu, w poprzeczkę trafił Ivica. Wreszcie w 63. minucie skrzywdził ją sędzia Robert Małek, który ukarał Krzysztofa Kotorowskiego tylko żółtą kartką za faul poza polem karnym na Manu. Bramkarzowi należała się bezdyskusyjnie "czerwień". - Uśmiechnęło się do nas szczęście, którego w poprzednich meczach brakowało - przyznał Bakero. W zdecydowanie gorszym humorze był, co oczywiste, Skorża. Jego zespół przegrał po raz czwarty w pięciu ostatnich spotkaniach. - Zrobiliśmy wszystko, by wygrać, stworzyliśmy wystarczająco dużo sytuacji. Jeden błąd kosztował nas stratę punktów - powiedział.
Punktów nie straciła prowadząca w tabeli Wisła, dzięki czemu wykonała kolejny wielki krok w stronę tytułu. Zaimponowała po przerwie, gdy zdobyła wszystkie trzy bramki. - Robert Maaskant to dobry trener, wie, co powiedzieć w szatni - śmiał się Izraelczyk Maor Melikson, najlepszy piłkarz na murawie (gol i dwie asysty). "Biała Gwiazda" ustanowiła swoisty rekord, w jej podstawowym składzie pojawił się tylko jeden (!) Polak, Jakub Wilk. Międzynarodowa maszyna funkcjonowała jednak sprawnie.
Pełną zdobycz z Lubina przywiozła Jagiellonia. Sprawę ułatwili jej nieco gospodarze, którzy kończyli w dziewięciu. - Na początku mieliśmy trochę problemów, kluczowe było zdobycie prowadzenia - powiedział trener Michał Probierz. Dwie czerwone kartki ujrzeli również gracze Ruchu Chorzów, czego nie wykorzystał łódzki Widzew. Trzecie, kolejne zwycięstwo pod wodzą Jacka Zielińskiego, odniosła Polonia Warszawa, pokonując imienniczkę z Bytomia. - Te punkty pozwolą nam złapać oddech. Powinniśmy się prezentować jeszcze lepiej - przyznał trener "Czarnych Koszul". Porażka mocno skomplikowała za to sytuację gospodarzy, walczących o uniknięcie degradacji.
Piotr Skrobisz
Wyniki:
Wisła Kraków - PGE GKS Bełchatów 3:1 (0:0). Melikson (48.), Genkow (55. - głową), Wilk (81.) - Lacic (62.); Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 0:0; KGHM Zagłębie Lubin - Jagiellonia Białystok 0:2 (0:1). Kijanskas (42. - karny), Seratlic (64.); Widzew Łódź - Lechia Gdańsk 0:0; Lech Poznań - Legia Warszawa 1:0 (0:0). Rudnevs (83.); Polonia Bytom - Polonia Warszawa 0:2 (0:1). Piątek (14.), Gołębiewski (89.); Arka Gdynia - Cracovia Kraków 3:0 (2:0). Kaczmarek (13 - samobójcza), Labukas (15.), Ivanovski (78.); Śląsk Wrocław - Korona Kielce 0:1 (0:0). Stano (74.).
Nasz Dziennik 2011-04-18

Autor: jc