Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mleko - trudny temat

Treść

Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel chce, by Komisja Europejska jeszcze przed końcem marca uruchomiła tzw. rezerwę restrukturyzacyjną produkcji mleka dla Polski. Zapowiedział, że w sobotę będzie na ten temat rozmawiał z unijną komisarz ds. rolnictwa i rozwoju wsi Mariann Fischer Boel. Szef resortu rolnictwa spotkał się wczoraj z członkami Rad Powiatowych Podlaskiej Izby Rolniczej.
- Nie ulega wątpliwości, że kiedy obecny pan minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel był wcześniej posłem i senatorem, współpraca między Podlaską Izbą Rolniczą a nim układała się bardzo dobrze, wiele problemów pomógł on nam rozwiązać. Dzisiejszy minister rolnictwa deklarował potrzebę przejrzenia całego ustawodawstwa i rozporządzeń dotyczących funduszy strukturalnych dla rolnictwa. Dzięki żywym kontaktom z Izbą wie on, że wiele z tych zapisów jest nieracjonalnych. Wiele zakazów i nakazów przeniesionych w zaostrzonej wersji z UE do polskiego prawa hamuje rozwój naszego rolnictwa. Zorganizowaliśmy spotkanie z ministrem głównie po to, by mówić o tych problemach i prosić go o pomoc - powiedział nam Tomasz Gietek, prezes Podlaskiej Izby Rolniczej.
Na wczorajszym spotkaniu poruszono m.in. problem żądań zwrotu części pieniędzy, jakie kieruje obecnie wobec wielu rolników Agencja Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa. Chodzi tu o środki europejskie pobrane przez rolników jako dopłaty do uprawy od hektara ziemi. Wielu gospodarzy zgłosiło do agencji w tym roku mniejszą ilość hektarów niż w poprzednim, głównie z powodu wygaśnięcia umów dzierżawnych na część gruntów. Teraz urzędnicy agencji chcą, by ci rolnicy zwrócili środki pobrane w ubiegłym roku na uprawę ziemi, której już w tym roku nie dzierżawią.
Członkowie izb rolniczych prosili również ministra o interwencję w sprawie przeciągania terminów wypłacania dla gospodarzy środków z UE. Często licząc na terminowe otrzymanie gotówki, zaciągają oni w bankach kredyty na zakup potrzebnych im maszyn czy urządzeń. Pieniądze nie są jednak wypłacane w obiecanym terminie, a przez to rolnicy tracą na wysokich odsetkach bezwzględnie naliczanych przez banki. - Maszyna urzędnicza jest bardzo nieprzyjazna rolnikom. Dlatego mamy nadzieję, że teraz, kiedy zmieniła się opcja rządzenia z liberalnej na solidarną, problemy te będą rozwiązane - mówił rolnik podnoszący tę kwestię.
Podczas spotkania szczególny nacisk rolnicy kładli na zbyt niskie kwoty mleczne. Na terenie województwa podlaskiego z produkcji mleka utrzymuje się około 50 tysięcy gospodarstw, funkcjonują tu największe w kraju spółdzielnie mleczarskie, takie jak np. Mlekovita czy Mlekpol. Dlatego też problem niewystarczających kwot mlecznych przyznanych tutejszym gospodarzom jest dla nich sprawą najważniejszą. Obecni na spotkaniu członkowie izby rolniczej (niemal wszyscy są aktywnymi rolnikami) mówili zgodnie, że obecna sytuacja, kiedy rolnik gospodarujący na terenie województwa podlaskiego płaci już zaliczki na poczet przyszłej kary za nadprodukcję, a za granicą tego województwa inny rolnik nie wykorzystuje swoich kwot mlecznych, jest nienormalna i patologiczna. - Kwoty powinny być tam, gdzie są krowy - mówił z trafiającą prosto w sedno sprawy chłopską logiką jeden z delegatów.
Adam Białous, Białystok

"Nasz Dziennik" 2006-01-10

Autor: ab