MKOl: Marek winna
Treść
Międzynarodowy Komitet Olimpijski potwierdził wczoraj oficjalnie złamanie przepisów antydopingowych przez Kornelię Marek i zweryfikował wyniki wszystkich zawodów z jej udziałem na igrzyskach w Vancouver.
MKOl ujawnił szczegółowy raport dotyczący polskiej biegaczki narciarskiej. Wyczytać można z niego, że zawodniczka została poproszona na badanie 25 lutego około 13.30 - natychmiast po występie sztafety 4 x 5 km (szóste miejsce).
4 marca MKOl został poinformowany przez Światową Agencję Antydopingową (WADA) o nieprawidłowościach wykrytych w próbce moczu - śladach stosowania EPO. Natychmiast powiadomiony o sprawie został przewodniczący Jacques Rogge, a wyjaśnieniem jej okoliczności zajęła się trzyosobowa komisja. 8 marca o wynikach testu dowiedzieli się biegaczka, przedstawiciele PKOl oraz Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS). Cztery dni później, na żądanie Polki, w laboratorium w Richmond rozpoczęła się analiza próbki B. Potwierdziła ona obecność w jej organizmie niedozwolonej substancji - erytropoetyny (EPO).
Polka zrezygnowała z możliwości osobistego wyjaśnienia sprawy. Przesłała do MKOl pisemne oświadczenie, w którym przyznała, że przed i w trakcie igrzysk przyjmowała zastrzyki. Zaznaczyła, że wykonywał je terapeuta Witalij Trypolski i to on mógł podać jej zabronione środki. Sama była przekonana, że są to legalne substancje. Nie przyznając się do winy, Marek jednocześnie zapewniła, że jest świadoma konsekwencji, jakie mogą ją spotkać, i akceptuje je.
Komisja uznała Marek za winną złamania przepisów antydopingowych. Szczególnie zwrócono uwagę na fakt, że zawodniczka nie próbowała ustalić, jakie środki jej podawano, a przyznała, że brała zastrzyki.
MKOl skierował teraz wszystkie dokumenty do FIS, która podejmie decyzję o długości dyskwalifikacji Polki.
Pisk, PAP
Nasz Dziennik 2010-04-30
Autor: jc