Mistrzostwa świata w lotach narciarskich
Treść
Norwegowie zdominowali odbywające się na skoczni "Kulm" w austriackim Bad Mitterndorf mistrzostwa świata w lotach narciarskich. Zarówno w konkursie indywidualnym (Roar Ljoekelsoey), jak i drużynowym wywalczyli złote medale, broniąc tytułów zdobytych przed dwoma laty w Planicy. Polacy wypadli słabo. Robert Mateja zajął 19. miejsce, Adam Małysz 20., a drużyna nie zdołała zakwalifikować się do finałowej serii.
Po piątkowych dwóch seriach zawodów indywidualnych (do klasyfikacji generalnej mistrzostw w lotach wliczane są cztery skoki) było jasne, że tylko jakiś kataklizm może odebrać tytuł Ljoekelsoeyowi. Tego dnia Norweg skakał bowiem znakomicie, dużo dalej niż rywale, wypracowując sobie bardzo solidną zaliczkę. I choć sport bywa nieprzewidywalny i wszystko zdarzyć się w nim może, Ljoekelsoey pewnie obronił zdobyte pozycje. Także w sobotę spisywał się świetnie. Mimo że większe odległości od niego uzyskali Widhoelzl (208,5 m) i Morgenstern (210,5 - najdalszy skok w mistrzostwach), ani przez moment nie był zagrożony. Norweg jako jedyny trzykrotnie przekroczył granicę 200 m, w najsłabszej próbie uzyskał 190 m i powtórzył sukces sprzed dwóch lat z Planicy. Tym samym stał się drugim w historii - po Niemcu Svenie Hannawaldzie - skoczkiem, który dwa razy z rzędu zdobył mistrzostwo świata w lotach. - Skakałem perfekcyjnie - powiedział po zawodach zwycięzca i trudno mu nie przyznać racji.
Kolejne trzy miejsca zajęli Austriacy - wspomniani Widhoelzl i Morgenstern - oraz, co było największą niespodzianką, Martin Koch. Jako jedyny walkę z rewelacyjnym Norwegiem mógł nawiązać Widhoelzl, ale na przeszkodzie stanął bardzo słaby drugi skok - tylko 182,5 m. Słabiej niż oczekiwano spisali się liderzy Pucharu Świata, Jakub Janda i Janne Ahonen. Czech zajął bowiem siódme, a Fin ósme miejsce. Z ośmiu ich skoków tylko w jednym (Jandy) została przekroczona (a dokładniej: wyrównana) granica 200 m.
Polacy - poza Robertem Mateją - spisali się kiepsko. Zawiódł szczególnie Adam Małysz. Po raz kolejny okazało się, że naszemu mistrzowi do mistrzowskiej formy brakuje jeszcze bardzo wiele. Z czterech skoków oddanych przez pana Adama trudno mieć większe pretensje tylko do jednego - ostatniego, na odległość 181,5 m. Mimo to Małysz starał się dostrzegać pozytywy. Przyznał, że powoli zaczyna dochodzić do siebie. - Teraz potrzebuję tylko spokojnego treningu - dodał. Trzykrotny zdobywca Kryształowej Kuli uplasował się na 20. miejscu, najgorszym w historii występów w MŚ w lotach. Najlepiej w karierze wypadł za to Mateja. Rutynowany polski skoczek zajął bowiem pozycję 19., a gdyby nie fatalny trzeci skok (154,5 m) mógł być w czołowej piętnastce. Kamil Stoch i Stefan Hula udział w mistrzostwach zakończyli na pierwszej serii. Nie zdołali awansować do najlepszej trzydziestki.
We wczorajszym konkursie drużynowym Polacy wypadli jeszcze gorzej. Zajęli ostatnie miejsce, a Mateja udowodnił, że nawet na "mamucie" można skakać 90 metrów. Smutne. Najlepiej z naszych skakał Hula (173), Małysz lądował 10 m bliżej. Piękną walkę o złoto stoczyli Norwegowie i Finowie. Lepsi byli ci pierwsi, podopieczni... fińskiego trenera Miki Kojonkoskiego.
Piotr Skrobisz
Wyniki konkursu indywidualnego:
1. Ljoekelsoey (Norwegia) 788 pkt (202,5/207,5/190,0/207,5 m)
2. Widhoelzl (Austria) 762,4 (205,0/182,5/191,0/208,5)
3. Morgenstern (Austria) 752,2 (195,5/195,5/182,0/210,5)
4. Koch (Austria) 741,8 (203,0/189,0/182,5/199,5)
5. Uhrmann (Niemcy) 721,3 (193,0/182,5/188,0/195,5)
6. Kuettel (Szwajcaria) 719,0 (192,5/192,5/177,5/190,0)
7. Janda (Czechy) 717,1 (192,5/183,5/177,0/200,0)
8. Ahonen (Finlandia) 715,8 (192,5/197,0/167,0/195,0)...
19. Mateja 652,1 (185,0/181,5/154,5/187,0)
20. Małysz 636,2 (177,5/163,0/171,5/181,5).
Wyniki konkursu drużynowego:
1. Norwegia 1497,9 pkt
2. Finlandia 1477,2
3. Niemcy 1374,0
4. Austria 1290,6
"Nasz Dziennik" 2006-01-16
Autor: mj