Mistrzostwa świata siatkarzy - Polacy deklasują Serbów 3:0
Treść
Po wtorkowym zwycięstwie nad Rosją polscy siatkarze nabrali niesamowitego rozpędu. Wczoraj rozbili bardzo mocną reprezentację Serbii i Czarnogóry 3:0 w meczu o pierwsze miejsce w grupie E, a to oznacza, iż w sobotnim półfinale mistrzostw świata zagrają z Bułgarią. Było to dziewiąte kolejne zwycięstwo Biało-Czerwonych w turnieju, ósme bez straty seta. Nasi reprezentanci, a wraz z nimi my, marzymy, by do imponującej listy wygranych mogli dopisać jeszcze dwie. Polaków stać na pokonanie każdego, stać na mistrzostwo świata.
To miał być bardzo trudny, wyrównany i emocjonujący pojedynek. Serbia i Czarnogóra od lat należy bowiem do ścisłej światowej czołówki, ma w składzie wielu znakomitych i utytułowanych zawodników. Podobnie jak Polska - do wczoraj - nie poniosła na japońskich parkietach ani jednej porażki, większość spotkań kończąc w sposób tyleż efektowny, co bezdyskusyjny. Nasi wyszli jednak na boisko tylko w jednym celu - by wygrać. Chcieli pokazać swą wyższość, kontynuować wspaniałą passę, a także uniknąć Brazylii w półfinałowym boju.
Początek meczu przebiegł zgodnie z przewidywaniami. Było dużo wyrównanej walki, żadna ze stron nie potrafiła zyskać większej przewagi. Przy stanie 13:13 nasi zdobyli jednak trzy punkty w jednym ustawieniu, na drugą przerwę techniczną schodząc w bardzo dobrej sytuacji wyjściowej. Serbowie się nie poddali i po chwili nie tylko wyrównali, ale i objęli prowadzenie 18:17. Trener Raul Lozano zareagował natychmiast, poprosił o czas. Po krótkiej przerwie Polacy wyszli na parkiet niebywale skoncentrowani i wygrali trzy kolejne piłki. Końcówka była szalenie dramatyczna, rywale mieli piłkę setową, na szczęście nasi ją obronili, by za moment zadać cios decydujący.
I chyba nikt się nie spodziewał, iż w tym momencie skończą się wielkie emocje, a rozpocznie jednostronny koncert Biało-Czerwonych. Polacy uskrzydleni wygraną grali bowiem kapitalnie, całkowicie paraliżując wszelką aktywność przeciwnika. Od początku drugiego seta nasi wyraźnie prowadzili, nie pozwalając Serbom nawet na chwilę oddechu. Było 2:0, 8:5 i 16:10. W samej końcówce rywale doprowadzili co prawda do stanu 20:16, ale podopieczni Lozano nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa.
Trzeci set wyglądał podobnie. Serbowie próbowali wszelkimi sposobami rozmontować naszą obronę, ale tego dnia nie było na Polaków siły. Biało-Czerwoni spokojnie kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie, sami co rusz zadając porażające ciosy. Jedna krótka chwila słabości pozwoliła co prawda rywalom objąć prowadzenie (12:11), ale czujny Lozano szybko zwołał do siebie podopiecznych i po przerwie wszystko wróciło do normy. Nasi zdobyli pięć punktów z rzędu, co Serbów kompletnie rozbiło. Nie byli już w stanie podjąć walki, a Polacy bez problemów dowieźli wygraną. 3:0! - to był pogrom, pokazujący jeszcze raz dobitnie, jak wielką siłą i potencjałem dysponuje obecnie drużyna dowodzona przez Raula Lozano. - Powiem szczerze, iż nie spodziewaliśmy się, że dziś będzie tak łatwo. Jest to jednak już dziewiąty mecz w tych mistrzostwach i obie drużyny odczuwają trudy turnieju, choć jak widać, Serbowie są bardziej zmęczeni niż nasi zawodnicy. To już nie był ten sam zespół, który zachwycał wirtuozerią gry w spotkaniu z Rosją. Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa i z tego, że zajęliśmy pierwsze miejsce w grupie - powiedział trener Alojzy Świderek. - Zagraliśmy na luzie, pełni wiary w siebie i swoje umiejętności - dodał Michał Winiarski.
Polscy siatkarze dwie fazy grupowe mistrzostw zakończyli z fantastycznym bilansem dziewięciu wygranych. Stracili tylko dwa sety, oba w porywającym meczu z Rosją. Są jedyną drużyną w turnieju, która nie ma na koncie porażki i oby tak pozostało już do końca. W sobotę w półfinale zmierzą się z Bułgarią. Choć to przeciwnik bardzo mocny i niewygodny, nasi cieszą się, iż trafili właśnie na niego. Mogli bowiem grać z Brazylią (zagra z Serbią i Czarnogórą), ale z tym rywalem wolą spotkać się w wielkim finale. - Nie ukrywam, że myślimy o złotym medalu - przyznaje wprost Sebastian Świderski.
Już teraz Polacy osiągnęli największy sukces od 1982 r., gdy na mistrzostwach świata zajęli szóste miejsce. Naszych to jednak mało interesuje, gdyż mają dużo większe ambicje. Marzą o powtórce sprzed 32 lat, gdy w Meksyku zostali najlepszą drużyną globu. Dziś wydaje się, że to marzenie realne. W takiej formie, z takim nastawieniem mentalnym i psychicznym Polaków stać na wszystko.
Polska: Zagumny (1 pkt), Wlazły (19), Kadziewicz (6), Pliński (4), Świderski (10), Winiarski (13), Gacek (libero) oraz Grzyb (3).
Piotr Skrobisz
Prezydent Lech Kaczyński przesłał wczoraj list gratulacyjny na ręce trenera Raula Lozano. Czytamy w nim: "Serdecznie gratuluję pięknego zwycięstwa odniesionego w wielkim stylu i awansu do półfinału Mistrzostw Świata w Japonii. Przesyłam wyrazy wielkiego uznania. Sprawili Panowie wielką radość swoim rodakom. Już teraz zapisali się Panowie tymi zwycięstwami w historii polskiego sportu. Życzę Panom, aby spełniły się nasze wspólne marzenia o medalu na siatkarskich Mistrzostwach Świata w Japonii. Proszę przyjąć moje najlepsze pozdrowienia".
"Nasz Dziennik" 2006-11-30
Autor: wa