Mistrzostwa Polski w skokach narciarskich
Treść
Po pierwszej serii zanosiło się na niespodziankę, ale w drugiej Adam Małysz  nie pozostawił rywalom złudzeń i po raz dwudziesty w karierze został mistrzem  Polski w skokach narciarskich. Na skoczni Skalite w Szczyrku Orzeł z Wisły  wyprzedził Kamila Stocha oraz Stefana Hulę. 
Małysz był faworytem  zawodów, tak jak zresztą od wielu już lat w krajowym czempionacie. Tym razem  jednak długo wydawało się, że czterokrotnego zdobywcy Kryształowej Kuli może  nawet zabraknąć na podium, co byłoby ogromną sensacją. Po pierwszej serii Małysz  był bowiem dopiero czwarty: uzyskał 96 m, ale przyznać trzeba, że natrafił na  wyjątkowo niekorzystne warunki, trudny, tylny wiatr. Podmuchy, silne,  nieprzewidywalne, towarzyszyły skoczkom niemal przez całe zawody, jedni radzili  sobie z nimi lepiej, drudzy gorzej. W pierwszej próbie najlepiej wypadł Stoch,  który w bardzo ładnym stylu poszybował 102 m i jako jedyny przekroczył granicę  100 metrów. W serii finałowej role (i szczęście) się odwróciły. Tym razem to  Małyszowi powiało pod narty i mistrz z Wisły wykorzystał to fantastycznie.  Poleciał aż 106 m, tylko metr bliżej od rekordu obiektu w Szczyrku. Rywale nie  potrafili zbliżyć się do tej odległości, Stoch uzyskał tylko 94,5 m i spadł na  drugie miejsce. Małysz awansował na pierwsze i po raz dwudziesty w karierze  został mistrzem Polski. - Nie ma co ukrywać, w tym konkursie szczęście odgrywało  znaczącą rolę. Wiatr co chwilę zmieniał siłę i kierunek, warunki były trudne.  Mój pierwszy skok nie był udany, ale drugi już tak i napełnił mnie sporym  optymizmem. Ostatnio drugie próby psułem, teraz było inaczej. Wierzę, że  podobnie będzie podczas Turnieju Czterech Skoczni, jestem przed nim dobrej myśli  - przyznał Małysz. W ogóle nasi reprezentanci po mistrzostwach byli w dobrych  humorach, także Stoch, który złoty medal miał na wyciągnięcie ręki. -  Zawiedziony? Nie, cieszę się z drugiego miejsca. Przed drugim skokiem trochę się  denerwowałem, ale dziś stres mnie nie paraliżuje tak jak kiedyś. Nauczyłem się  lepiej panować nad nerwami. Próba była mniej udana raczej z powodu słabych  warunków. Moja forma jest równa, stabilna, skaczę dobrze i bez wpadek. To mnie  cieszy - powiedział. 
Trzecie miejsce zajął Hula, a bohaterem dnia był  również Krzysztof Miętus, który w drugiej serii uzyskał aż 100 m i awansował z  dwunastej na siódmą pozycję. 
Piotr Skrobisz 
Nasz Dziennik 2009-12-28
Autor: wa