Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mistrzostwa Europy siatkarzy

Treść

Z Grecją, Hiszpanią i Słowacją zagrają polscy siatkarze o awans do półfinałów rozgrywanych w Turcji mistrzostw Europy. Jeśli nasi zachowają formę i poziom koncentracji z pierwszej rundy turnieju, cel powinni zrealizować bez większych problemów.

Oczywiście to tylko sport, jego solą są niespodzianki i dopóki sędzia nie zagwiżdże po raz ostatni, wszystko zdarzyć się może, ale bądźmy szczerzy: trzy dotychczasowe występy Biało-Czerwonych dały mnóstwo optymizmu i pozwoliły o ich szansach wypowiadać się w odważnych tonach. Polacy odnieśli trzy zwycięstwa, do drugiej rundy awansowali pewnie i bez cienia wątpliwości. Teraz przyjdzie im zmierzyć się z najlepszymi drużynami grupy C, czyli Grecją, Hiszpanią i Słowacją (wyniki już rozegranych pojedynków z Francją i Niemcami zostały zaliczone do tabeli). Co to oznacza? Teoretycznie łatwą i prostą drogę do najlepszej czwórki, bo potencjał najbliższych rywali Polaków wcale nie jest większy od drużyn już pokonanych. A nawet wręcz przeciwnie. Nasi to wiedzą i na każdym kroku powtarzają, że na lekceważenie kogokolwiek sobie nigdy nie pozwolą. Przed żadnym meczem nie przypiszą też sobie z góry punktów. - Musimy skupiać się na swojej grze i w każdym spotkaniu wychodzić na parkiet w pełni skoncentrowani. Jeśli pomyślimy o tym, że mamy łatwych rywali, możemy się sparzyć - powtarzał najbardziej rutynowany w naszej kadrze Piotr Gruszka. - Nie my zadecydowaliśmy, w jakiej zagramy grupie. Patrzymy na siebie, liczymy na siebie i swoją dobrą grę - dodał Michał Bąkiewicz, nawiązując do pojawiających się tu i ówdzie opinii (zarzutów?), że nasi mieli mnóstwo szczęścia w losowaniu.
Dziś, na początek drugiej rundy, Polacy zmierzą się z Hiszpanami. I choć to obrońcy tytułu, w Turcji nie przypominają zespołu, który dwa lata temu sprawił sensację, zdobywając mistrzostwo Europy. Przegrali z Grecją, z trudem pokonali Słowację. Są groźni, ale kilka tygodni temu, podczas Memoriału Huberta Wagnera, nasi wygrali z nimi 3:1. Przekonująco. Jeśli dziś to powtórzą, praktycznie zapewnią sobie awans do najlepszej czwórki.
Jutro Polacy zagrają ze Słowacją, którą miesiąc temu pokonali 3:1 w kwalifikacjach do mistrzostw świata, w czwartek zagrają z Grecją, która była rewelacją pierwszej fazy turnieju. W grupie C odniosła komplet zwycięstw, zaprezentowała się nieźle, ale czy na tyle, by zagrozić naszym? Chyba nie. Alojzy Świderek, dyrektor Akademii Polskiej Siatkówki i jednocześnie były drugi trener naszej reprezentacji, przestrzega jednak przed hurraoptymizmem. - Wbrew pozorom wcale nie trafiliśmy do słabej grupy, mecze nie będą łatwe. Ale też mamy naprawdę bardzo duże szanse na to, żeby znaleźć się w czwórce najlepszych drużyn w Europie i walczyć o medale. To jest to, czego trzeba męskiej siatkówce - zdobyć medal na mistrzostwach Starego Kontynentu, po 26 latach posuchy. Widać, że chłopaki mają ambicje i bardzo chcą dojść do finałów. Dobrze jednak, że nie mówią wprost o podium. Nie powinno się tego robić. Trzeba skupiać się na kolejnym rywalu i przygotowywać się do następnego meczu - powiedział. Daniel Pliński, jeden z liderów naszej drużyny, przyznał, że zawodnicy powoli zaczynają odczuwać większe ciśnienie i presję. - Stąd każdy kolejny mecz będzie trudniejszy. Półfinał nam się marzy, ale musimy wygrać przynajmniej dwa z trzech nas czekających - przyznał.
Dodajmy, że w drugiej połówce turnieju rywalizować będą Rosja, Bułgaria, Serbia, Holandia, Finlandia i Włochy.
Piotr Skrobisz
Tabela grupy E
1. Polska 2 4 6:2
2. Grecja 2 4 6:2
3. Francja 2 3 4:4
4. Hiszpania 2 3 3:5
5. Słowacja 2 2 4:6
6. Niemcy 2 2 2:6
"Nasz Dziennik" 2009-09-08

Autor: wa