Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mistrzostwa Europy piłkarzy ręcznych

Treść

- Droga do finału jest bardzo daleka, musimy pokonać wiele przeszkód, ale otworzyła się przed nami szansa, aby powalczyć o igrzyska - mówi trener naszych piłkarzy ręcznych Bogdan Wenta. Dziś jego podopieczni rozpoczynają zmagania w rozgrywanych w Norwegii mistrzostwach Europy, których stawką będą nie tylko medale, lecz także olimpijska kwalifikacja. Wywalczy ją tylko jedna drużyna - zwycięzca. Polacy nie ukrywają, iż o złocie, a co za tym idzie - o paszportach do Pekinu, marzą i poważnie myślą. W polskim sporcie zespołowym nie ma drugiej drużyny, która w ciągu ostatniego roku wykonała tak ogromny krok do przodu i odnosiła tak spektakularne sukcesy. Wszystko rozpoczęło się od mistrzostw świata w Niemczech, na które nasi jechali jako zespół niemal anonimowy, a wrócili w glorii srebrnych medalistów. Szereg porywających spotkań, fantastyczny styl zewsząd przysporzył im mnóstwo sympatyków, i tak jest do dziś. Co ważne - nasi ani na moment nie zeszli poniżej tego poziomu. W licznych meczach towarzyskich i prestiżowych turniejach nadal grali tak samo. - Myślę, że umiejętności mieliśmy zawsze, ale po mistrzostwach świata uwierzyliśmy, że jesteśmy w stanie walczyć z wszystkimi - mówi Damian Wleklak. Polacy stali się drużyną z krwi i kości, w której jeden walczy za drugiego, nie ma słabych ogniw. Podkreślają to wszyscy, zaznaczając, że za taki stan rzeczy odpowiada przede wszystkim trener. - W kadrze panują świetne relacje, wszyscy doskonale się dogadujemy. Nie ma grupek, trzymamy się razem. Bogdan Wenta jest bardzo energicznym trenerem, podczas meczu biega, skacze koło ławki, i to widać. Żyje i gra razem z nami, i to nam pomaga. Jest kolejnym zawodnikiem na parkiecie - dodaje Michał Jurecki. Wszystko to zaowocowało medalem mistrzostw świata. Czy teraz przyniesie sukces na mistrzostwach Europy, a być może i paszporty do Pekinu? Wenta nie ukrywa: - Jesteśmy na dobrej drodze, a cel nazywa się Pekin. To nasze wspólne marzenie. Droga do finału jest jednak bardzo daleka, stoi na niej wiele przeszkód, a pierwsza nazywa się Chorwacja. Już w grupie mamy trzech bardzo mocnych rywali. W Norwegii wystąpi 16 najlepszych drużyn Starego Kontynentu, podzielonych na cztery grupy. W pierwszej fazie nasi zmierzą się z Chorwacją, Słowenią i Czechami. Łatwo nie będzie, bo to rywale mocni i utytułowani. Imponują przede wszystkim dokonania Chorwatów, którzy mają na koncie złote medale olimpijskie (1996 - Atlanta, 2004 - Ateny) oraz złoty (2003 - Portugalia) i srebrne (1995 - Islandia, 2005 - Tunezja) mistrzostw świata. Dwa lata temu w ME w Szwajcarii uplasowali się na czwartej pozycji podium, przegrywając w starciu z Danią 27:32. Sukcesami mogą pochwalić się i Słoweńcy, a największy święcili w 2004 r. na ME, gdy w meczu o złoto ulegli Niemcom 25:30. Stosunkowo najsłabsi wydają się Czesi, ale to również drużyna nieobliczalna i zdolna sprawić niejedną niespodziankę. Mistrzostwa Polacy rozpoczną od dzisiejszego pojedynku z Chorwacją, jutro zagrają ze Słowenią, w niedzielę z Czechami. Trzy najlepsze drużyny awansują do kolejnej fazy turnieju, gdzie spotkają się z trzema zespołami grupy B (z zaliczeniem wyników meczu z pierwszej rundy) - czyli Rosją, Czarnogórą, Danią bądź Norwegią. Dwie najlepsze ekipy tak utworzonej grupy 1 zakwalifikują się do półfinałów, ich zwycięzcy zagrają 27 stycznia w finale o złoty medal i olimpijskie paszporty. Mistrzowskiego tytułu bronią Francuzi, którzy dwa lata temu w decydującym starciu szwajcarskiego turnieju pokonali Hiszpanię 31:23 (17:13). Polacy uplasowali się wówczas na dziesiątej pozycji. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-01-17

Autor: wa