Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mistrzostwa Europy koszykarzy

Treść

Koszykarze Grecji stanęli na najniższym stopniu podium rozgrywanych w Polsce mistrzostw Europy. W dramatycznym, trzymającym w napięciu do ostatniej sekundy pojedynku o trzecie miejsce minimalnie pokonali w Katowicach Słowenię 57:56.

Grecy być może marzyli o czymś więcej, ale w półfinale przyszło im się zmierzyć z Hiszpanią. Drużyną, która z każdym rozegranym meczem łapała wiatr w żagle, pokonując każdą napotkaną po drodze przeszkodę. Podobnie było i w sobotę. Mistrzowie świata prowadzili od samego początku, a gdy po trafieniu Juana Carlosa Navarro uzyskali przewagę 7:2, wydawało się, że awansują do finału bez większych problemów. Grecy podjęli walkę, ba, nawet objęli prowadzenie (13:11), ale na więcej rywale im nie pozwolili. Z każdą upływającą minutą szczelna defensywa Hiszpanów nie dopuszczała przeciwników w pobliże własnego kosza, a Pau Gasol, Rudy Fernandez i koledzy skutecznie wykańczali znakomite, błyskawiczne kontry. Ostatecznie do niespodzianki nie doszło, faworyci zwyciężyli pewnie i zdecydowanie.
Więcej emocji dostarczył drugi półfinał między Serbią a Słowenią. Długo prowadzili Słoweńcy, nawet różnicą 10 punktów. Serbia wyrównała, ale przy stanie 67:67 osiem punktów z rzędu zdobył Goran Jagodnik. Słowenia prowadziła jeszcze 78:72 na 90 sekund przed końcową syreną, ale wówczas ciężar gry wziął na siebie Milos Teodosic, który w pojedynkę doprowadził do dogrywki. W dodatkowym czasie gry nie zwolnił, dwa razy trafił za trzy, wykorzystał dwa rzuty wolne przy wyniku 92:91 i wprowadził Serbię do finału. To był niesamowity popis jednego zawodnika.
Grecja i Słowenia spotkały się wczoraj w pojedynku o brązowy medal. Wszyscy spodziewali się wyrównanej, twardej gry i tak faktycznie było. Lepiej zaczęli Grecy (5:0), ale Słoweńcy błyskawicznie odrobili straty i wyszli na prowadzenie 6:5. Potem na parkiecie trwał ostry bój, w którym jedni i drudzy dawali z siebie wszystko. Poziom być może nie był najwyższy, ale na brak emocji kibice nie mogli narzekać. W drugiej kwarcie przewaga Greków wzrosła, sięgnęła nawet 10 punktów. Mistrzowie Europy sprzed czterech lat nie stosowali może wyszukanej taktyki, większość piłek zagrywali do Sofoklisa Schortsanitisa, licząc, że ten, wykorzystując swój wzrost i siłę, będzie skutecznie przepychał się pod koszem rywali. I tak faktycznie było, czarnoskóry reprezentant Grecji był zadziwiająco skuteczny, często faulowany wykorzystywał też większość rzutów wolnych. W całym meczu zdobył 23 punkty, będąc pierwszoplanową postacią na parkiecie.
W dramatycznej końcówce Słoweńcy byli blisko (51:49, 55:53), ale nie zdołali doprowadzić choćby do remisu. Brązowe medale przypadły Grekom.
Weekend przyniósł także rozstrzygnięcia dotyczące kwalifikacji do przyszłorocznych mistrzostw świata, które rozegrane zostaną w Turcji. Prócz najlepszej czwórki turnieju wywalczyły ją również reprezentacje Francji i Chorwacji. Nie udało się Rosjanom.
Pisk
Wyniki:
Półfinały: Hiszpania - Grecja 82:64 (26:21, 23:19, 15:11, 18:13), Serbia - Słowenia 96:92 (11:19, 24:26, 21:12, 23:22, 17:13).
Mecz o 3. miejsce: Grecja - Słowenia 57:56 (16:13, 15:11, 11:13, 15:19).
Mecz o 5. miejsce: Francja - Chorwacja 69:62 (21:12, 13:12, 12:17, 23:21).
Mecz o 7. miejsce: Rosja - Turcja 89:66 (26:18, 25:22, 17:19, 21:7).
"Nasz Dziennik" 2009-09-21

Autor: wa