Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Misje - obowiązek miłości

Treść

Z ks. dr. Czesławem Noworolnikiem, sekretarzem Komisji Konferencji Episkopatu Polski ds. Misji, rozmawia Maria Popielewicz Jutro, w uroczystość Objawienia Pańskiego, szczególnie myślimy o misjonarzach. We wszystkich kościołach będzie przeprowadzana zbiórka ofiar na rzecz misjonarzy z naszego kraju, którzy głoszą Dobrą Nowinę na całym świecie. Dlaczego tak ważne jest, byśmy otaczali troską misjonarzy? - Hasło tegorocznej zbiórki misyjnej "Uczniowie Chrystusa wspierają polskich misjonarzy" nawiązuje do hasła programu duszpasterskiego - "Bądźmy uczniami Chrystusa". Hasło roku duszpasterskiego wprost odwołuje się do słów Jezusa z Ewangelii św. Mateusza: "Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata" (Mt 28, 18-20). W języku greckim wyrażenie "nauczajcie wszystkie narody" znaczy dosłownie "czyńcie uczniami wszystkie narody". To zdanie Jezusa uważane jest za misyjny nakaz, misyjny testament Jezusa. Zadaniem wyznawców Chrystusa - Jego uczniów - jest troska o to, by wszyscy, wszystkie narody stały się uczniami Chrystusa. Praktyczna realizacja tego nakazu Jezusa oznacza, że trzeba iść do drugiego człowieka i powiedzieć mu: "Znalazłem Mesjasza, czyli Jezusa. To On jest jedynym Zbawicielem świata. On także dla ciebie ma dar zbawienia. On także dla ciebie ma światło, które rozjaśni twoje mroki życia. On także ciebie chce nauczyć, jak żyć". Tak właśnie robią misjonarze. Można powiedzieć - to są współcześni uczniowie Chrystusa. Ale uczniami Chrystusa jesteśmy my wszyscy... - Tak, w gronie tych, którzy byli blisko Chrystusa, były różne grupy. Byli Apostołowie, których dzisiaj reprezentują biskupi, czyli pasterze. To jest to najbliższe grono współpracowników. Do nich Chrystus powiedział: "Idźcie i nauczajcie". Ale wiemy także, że wśród współpracowników Jezusa było 72 innych uczniów, których Jezus również posłał, żeby głosili Ewangelię. I wreszcie byli ci, którzy towarzyszyli Jezusowi, w tym kobiety, na czele z Maryją, Matką Jezusa. Ci ostatni pomagali uczniom i Apostołom, dbali, żeby nie zabrakło im pożywienia, troszczyli się o miejsce pobytu i odpoczynku. Podobna sytuacja jest dzisiaj. Są pasterze, którzy posyłają misjonarzy, są ci, którzy pracują na różnych krańcach świata, i wreszcie ci wszyscy chrześcijanie, którzy stanowią grono towarzyszy Jezusa, którzy pomagają wypełniać to zadanie misyjne, czyli my wszyscy - świeccy, siostry zakonne, księża, którzy pozostają tutaj, w Polsce. Naszym zadaniem jako uczniów Chrystusa jest pomoc, żeby ci, którzy decydują się na wyjazd, mieli zapewnione dostateczne środki i opiekę, żeby mogli swoją posługę bezpiecznie, spokojnie wykonywać. Z naszej strony więc konieczna jest modlitwa, codzienna pamięć o misjonarzach oraz zapewnienie im bezpieczeństwa materialnego. Nie chodzi o wielkie sumy. Pamiętajmy, że każda złotówka może pomóc. Ten mój grosz staje się cząstką wielkiego daru. Dzisiaj często podważa się zasadność posyłania misjonarzy, a jednak misyjność Kościoła leży w jego naturze, a wiele osób chce poświęcić swoje życie tym, którzy Chrystusa jeszcze nie znają albo znają Go mało. Dlaczego tak ważne jest, by oni szli mówić o Jezusie? - Przypomniał nam o tym ostatnio dokument papieski mówiący właśnie o tym, że to, że gdzieś już znają Jezusa, nie oznacza, że my jesteśmy zwolnieni z naszego obowiązku głoszenia Dobrej Nowiny. Co więcej, jeżeli my traktujemy naszą wiarę jako dobro, jako dar, a tak należy przeżywać fakt, że mamy możliwość przystępowania do sakramentów, mamy Eucharystię, mamy tyle dóbr duchowych, to nie możemy tego zatrzymać tylko dla siebie. Idziemy z Ewangelią i całym bogactwem Ewangelii, które najpełniejsze jest właśnie w Kościele. Musimy zrobić wszystko, by i inni skorzystali z tego daru. To obowiązek miłości - mam coś dobrego, muszę się tym podzielić. My mamy możliwość uczestnictwa w Eucharystii codziennie, w każdym kościele, a wśród krajów misyjnych są takie, gdzie ludzie Eucharystię mają sprawowaną raz w miesiącu, raz na trzy miesiące czy nawet jeszcze rzadziej. My musimy podzielić się tym dobrem z innymi. Instytucje pomagające misjonarzom starają się zorganizować potrzebne środki, aby Dobra Nowina i wszystko, co wiąże się z Ewangelią - a więc dzieła chrześcijańskiej caritas - mogło dotrzeć do wszystkich. Wiara jest dobrem, wiara nie jest obciążeniem. W działalności misyjnej dobra organizacja pomocy dla misjonarzy jest ważna, ale trzeba pamiętać, że siła chrześcijaństwa nie polega tylko na organizacji, na skuteczności struktur, na inteligencji i inicjatywie człowieka, ale na nieskończonej mocy Boga, który jest źródłem i sprawcą wszelkiego dobra, dlatego ten dzień zbiórki traktujemy przede wszystkim jako dzień modlitwy za misje i misjonarzy oraz za wszystkich ofiarodawców. O wszystkich zaangażowanych w dzieło misyjne pamiętamy także przez cały rok w naszych modlitwach. Naszą formą pamięci i wdzięczności jest regularna modlitwa za wspierających dzieło misyjne. Za wszystkich, którzy wspierają polskich misjonarzy swoimi modlitwami, ofiarują za nich swoje cierpienia i składają ofiary materialne, a więc za wszystkich dobrodziejów misji ofiarujemy w każdą pierwszą sobotę miesiąca Mszę Świętą. Ile osób z Polski pracuje na misjach? Gdzie jest ich najwięcej? - Obecnie 2122 polskich misjonarzy posługuje w różnych częściach świata. Najwięcej jest ich w Brazylii, Argentynie, Boliwii. Ponad 70 jest w Kamerunie, w Zambii, Papui-Nowej Gwinei i Kazachstanie. Wśród polskich misjonarzy jest 311 księży diecezjalnych, 1131 księży i braci zakonnych, 625 sióstr zakonnych i 50 misjonarzy świeckich. Gdzie sytuacja misjonarzy jest najtrudniejsza? - W różnych miejscach świata jest potrzebna różna pomoc ... Sudan jest bardzo trudnym terenem. W ogóle wszystkie kraje arabskie, gdzie chrześcijanie nie mają wolności wyznawania i praktykowania swojej wiary. Obecnie takim bardzo newralgicznym punktem jest Republika Środkowej Afryki, która jest jednym z najuboższych państw świata. Trudna sytuacja wytworzyła się także w Kenii... O tych wszystkich misjonarzach pamiętamy w naszych codziennych modlitwach. Otaczamy naszą troską także pozostałych misjonarzy - pracujących w spokojniejszych rejonach świata. Najczęściej nasze wsparcie to po prostu pomoc finansowa. Realizujemy projekty zgłaszane przez misjonarzy, np. budowy ośrodka, szpitala itp. Taka pomoc jest dla nich najwygodniejsza i najszybsza. Jakie są plany Komisji KEP ds. Misji na nowy rok? - Przede wszystkim musimy kontynuować tę pomoc, którą prowadzimy. Centrum Formacji Misyjnej czekają remonty. Chcemy w tym roku w szczególny sposób zatroszczyć się o zdrowie misjonarzy, zapewnić im dogodne warunki, żeby misjonarzy dodatkowo ubezpieczyć. Czy jako Naród jesteśmy otwarci na sprawy misyjne, czy chętnie pomagamy? Czy świadomość misyjna zmienia się w naszym kraju? - Bardzo chętnie angażujemy się w różnego rodzaju inicjatywy, czy to Komisji Episkopatu Polski ds. Misji, czy to Papieskich Dzieł Misyjnych, czy innych instytucji misyjnych. To muszę z całą mocą podkreślić, spotykamy się z bardzo dużą życzliwością ludzi i otwarciem na tego typu inicjatywy. Jeżeli widzą potrzeby, naprawdę sięgają głęboko do kieszeni. Natomiast zastanawiające jest to, że pomagamy bardzo często okazjonalnie, od akcji do akcji. Zapominamy o codziennym zaangażowaniu, np. o codziennej modlitwie. Świadomość misyjna rośnie, chociaż powoli. Właśnie czasem brakuje tej świadomości, że posłanie misjonarza wymaga zapewnienia mu odpowiedniego zaplecza. Ważne jest też, byśmy rozumieli, że posyłamy nie tych, którzy nam zbywają, tych, których mamy w nadmiarze, ale posyłamy misjonarzy także wtedy, gdy nie mamy wystarczającej liczby sióstr czy księży na parafii. To kwestia tego, żeby posłać najlepszych, bo tak nakazuje Chrystus. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-01-05

Autor: wa