Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Misja generała Odierno

Treść

Amerykańscy komandosi ćwiczą z polskimi żołnierzami na poligonie w Żaganiu (FOT. A. KULESZA)
„Nasz Dziennik” ujawnia: Dowódca amerykańskich wojsk lądowych przylatuje do Polski w niedzielę
Generał Raymond Odierno ma omawiać w Warszawie nowe plany wspólnych ćwiczeń wojskowych Polski i USA. Rozmowy w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych będą bardziej praktyczne i konkretne niż deklaracje polityków o ogólnym zwiększeniu obecności militarnej USA w naszej części Europy. Jednak z pewnością świadomość otrzymania nowych funduszy na wspólne projekty, o czym mówił w Warszawie prezydent Barack Obama, pozwoli zrealizować bardziej ambitne pomysły.
W Polsce od 23 kwietnia jest już jedna kompania (ok. 150 żołnierzy) amerykańskiej 173. Brygady Powietrznodesantowej przerzucona z Vicenzy we Włoszech. Żołnierze ćwiczą z polską 6. Brygadą Powietrznodesantową na poligonie drawskim. W Polsce w ostatnich miesiącach ćwiczyły inne grupy spadochroniarzy ze 173. brygady, m.in. wykonywali skoki nad Pustynią Błędowską z udziałem żołnierzy kanadyjskich. W najbliższym czasie mają ich zastąpić Amerykanie z tej samej brygady. – Czas stacjonowania tego rotacyjnego kontyngentu jest nieokreślony – mówi „Naszemu Dziennikowi” ppłk Artur Goławski, rzecznik DGRSZ.
Amerykańska jednostka to podwładni gen. Odierno. Poza tym Polacy służą razem z US Army w Afganistanie i Kosowie. – Misja w Afganistanie się kończy, wycofujemy się do Europy, więc otwierają się nowe możliwości współpracy – dodaje Goławski.
Prezydent Obama obiecał we wtorek w Warszawie wzmocnienie obecności wojskowej USA w Europie Środkowej i Wschodniej w ramach NATO oraz intensyfikację współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa z Ukrainą, Gruzją i Mołdawią – trzema państwami postsowieckimi, których terytoria znalazły się pod okupacją rosyjską. Na te cele administracja chce wydać dodatkowy miliard dolarów. Jeśli Kongres zatwierdzi poprawkę do budżetu, można się spodziewać wielu nowych przedsięwzięć. Obama chce przeznaczyć wyasygnowane pieniądze na wspólne manewry, misje szkoleniowe i rotację wojsk.
Jak podzielić wcale nie takie wielkie pieniądze, roczny budżet Pentagonu to ponad 500 mld USD. Przebywający na spotkaniu szefów resortów obrony państw NATO w Brukseli minister Tomasz Siemoniak zapowiedział, że wkrótce rozpocznie się praca nad szczegółami, a „konkretne rozwiązania mogą być dopracowane w perspektywie września”, czyli na szczyt NATO w Walii.
– Przedstawiliśmy już Amerykanom całą serię pomysłów związanych z rozwinięciem obecności sił powietrznych w Polsce, z obroną powietrzną, centrum ćwiczeń dla Europy Wschodniej czy centrum dla wojsk specjalnych. Uwzględniając te propozycje zwiększenia obecności wojskowej USA w Polsce, obiecany przez Obamę miliard euro jest bardzo znaczącą kwotą – powiedział Siemoniak, chociaż obawia się trudności ze strony niektórych naszych partnerów. Już wczoraj plany amerykańskie bardzo ostro krytykowała m.in. prasa niemiecka. Siemoniak spodziewa się „niełatwej dyskusji” z powodów zarówno finansowych, jak i „różnych ocen Rosji”.
Państwa Europy Środkowej i Wschodniej nie ukrywają, że obecność NATO, a szczególnie Amerykanów, ma przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo w obliczu coraz bardziej agresywnej polityki rosyjskiej. Temu też mają służyć różne wspólne przedsięwzięcia. Najlepszym rozwiązaniem dla Polski byłaby stała baza wojsk amerykańskich na naszym terytorium, niekoniecznie związana wyłącznie z planowanym komponentem tarczy antyrakietowej w Redzikowie. Ale rozwiązanie podobne do baz w Niemczech czy Włoszech może być trudne do realizacji z powodów politycznych. Stąd koncentracja na wspólnych manewrach i ćwiczeniach. – Chodzi o to, żeby w razie potrzeby przyjąć siły wzmocnienia – tłumaczy ppłk Goławski.
W tym duchu wypowiadał się także we wtorek Obama. – Skuteczność naszej obrony przed dowolnym zagrożeniem nie zależy od tego, ilu mamy żołnierzy w konkretnym kraju, ale jak pracujemy wspólnie nad tym, żeby wszyscy mogli szybko odpowiedzieć, gdy jakikolwiek członek NATO jest zagrożony na lądzie, na morzu czy w powietrzu – mówił amerykański prezydent. Zaznaczył zaraz, że wymaga to większej elastyczności i nowych form planowania w NATO, wspólnych środków, „których na razie nie mamy”. I wymagać to będzie od wszystkich wzięcia „uczciwego udziału”. Oczywiście przede wszystkim finansowego. Obama w tym kontekście zauważył, że wśród europejskich członków Sojuszu tylko Polska i Estonia nie zmniejszają swoich wydatków na obronność.
Piotr Falkowski
Nasz Dziennik, 5 czerwca 2014

Autor: mj