Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Misja Annana na włosku

Treść

Rebelianci z Syrii odrzucili ultimatum reżimu Baszara al-Asada o zawieszeniu broni na 48 godzin

Pozwolenie na operowanie organizacji humanitarnych na terenie Syrii stanęło pod wielkim znakiem zapytania. Powód? Rząd w Damaszku podał w wątpliwość wycofanie swoich żołnierzy z terenów zaludnionych. Władze zażądały od opozycji pisemnych gwarancji zaprzestania ataków na wojska rządowe i odcięcia od strumienia pieniędzy z zagranicy. Przedstawiciele Wolnej Armii Syryjskiej (WAS) zapowiedzieli, że będą wprawdzie akceptować wszelkie postanowienia paktu ONZ i Ligii Arabskiej, który przedstawiła misja Kofiego Annana, ale żądań reżimu nie spełnią.
Według przedstawicieli organizacji humanitarnych, w miniony weekend zginęło co najmniej 180 osób, głównie cywilów. Ostatniej nocy ostrzelany został także obóz dla syryjskich uchodźców leżący w Turcji. Ranne zostały trzy osoby, turecki tłumacz oraz dwóch Syryjczyków. Zdaniem opozycji, ultimatum postawione przez prezydenta Asada ma storpedować wprowadzanie planu pokojowego zaproponowanego przez ONZ. Jak powiedział pułkownik WAS Riyad al-Asaad, opozycja w pełni akceptuje przedstawione przez Annana ustalenia, ale w związku z tym, że nie uznaje obecnych władz za legalne, nie zamierza podporządkowywać się żądaniom. Zawieszenie broni ma obowiązywać od dziś przez najbliższe 48 godzin, zaraz po całkowitym wycofaniu się wojsk rządowych z zaludnionych terenów. Wczoraj minister spraw zagranicznych Syrii Walid Muallem przebywał w Rosji. Jak oceniają komentatorzy, rozmowy z rządem wielkiego sojusznika mogą okazać się kluczowe dla dalszego rozwoju sytuacji w tym kraju. Jeszcze przed rozpoczęciem wizyty w Moskwie szef dyplomacji podał w wątpliwość realizację wytycznych ONZ. W jego ocenie, akceptacja planu Annana, całkowite wycofanie żołnierzy, da jedynie oddziałom opozycyjnym czas na przegrupowanie i dozbrojenie. - Mówienie, iż Syria wycofa swoje siły z miast dnia 10 kwietnia, byłoby niezbyt dokładne. Kofi Annan nie zaprezentował nam pisemnych gwarancji, że uzbrojone grupy terrorystyczne powstrzymają się od stosowania przemocy - powiedział Muallem. Dodał, że oczekuje pisemnych gwarancji, także od Kataru, Arabii Saudyjskiej oraz Turcji, że zaprzestaną dofinansowywania grup terrorystycznych. W tym samym czasie wysłannik ONZ i Ligii Arabskiej Kofi Annan potwierdził, że zamiast do wycofania wojsk dochodzi do eskalacji przemocy, którą określił mianem "nieakceptowalnej". - Nadszedł czas, w którym musimy natychmiast zacząć pracować w celu pełnego zaprzestania wrogości, stworzenia dostępu dla organizacji humanitarnych i stworzenia warunków dla procesu politycznego - stwierdził Annan. Społeczność międzynarodową niepokoi także atak na obóz dla uchodźców w Turcji. To pierwszy taki akt agresji, od kiedy tureckie władze zaczęły przyjmować uciekających przed wojenną zawieruchą obywateli Syrii. Władze w Ankarze wezwały syryjską dyplomację do potępienia ataku. Jeszcze dziś Kofi Annan odwiedzi jeden z tego typu obozów.
Z szacunków ONZ wynika, że w konflikcie trwającym już od roku zginęło ponad 9 tys. osób. Syryjski reżim niezmiennie odpowiada, że walczy wyłącznie z gangami terrorystów, które pozbawiły już życia 3 tys. członków sił bezpieczeństwa.

Łukasz Sianożęcki

Nasz Dziennik Wtorek, 10 kwietnia 2012, Nr 84 (4319)

Autor: au