Minuta ciszy dla grabarza stoczni
Treść
Oddanie czci Mieczysławowi Rakowskiemu w Sejmie RP, poprzez symboliczną minutę ciszy, jest nieporozumieniem i świadczy nie o dokonaniach byłego I sekretarza KC PZPR, ale o tym, kim są posłowie, dziś czczący jego pamięć - uważa senator Piotr Łukasz Andrzejewski. Taka postawa posłów szokuje środowiska kombatanckie, które przypominają, że takiego przywileju w przeszłości odmawiano prawdziwym bohaterom najnowszej historii Polski.
Na wniosek klubu Lewicy rozpoczynający wczoraj swoje posiedzenie Sejm uczcił minutą ciszy pamięć zmarłego 8 listopada br. byłego premiera i I sekretarza KC PZPR Mieczysława F. Rakowskiego. Fakt ten wywołał oburzenie środowisk kombatanckich i niepodległościowych. Jak zauważają, lewica - nieustannie deklarująca odejście od złych tradycji z czasów komunizmu - wywiera moralny nacisk na Sejm niepodległej Rzeczypospolitej, aby uczcił pamięć człowieka, który całą swoją wieloletnią karierę polityczną poświęcił na utrwalanie w Polsce sowieckiego panowania. - Rozumiem, że były wicepremier rządu PRL i I sekretarz KC PZPR jest godny szacunku dla środowisk, które realizowały w naszym kraju moskiewską rację stanu i były dumne z pełnienia roli kremlowskich namiestników nad Wisłą. Parlament wolnego państwa powinien być jednak bardziej ostrożny w szafowaniu minutą ciszy. Kiedyś odmówił jej jednemu z największych bohaterów najnowszej historii, śp. pułkownikowi Ryszardowi Kuklińskiemu, a teraz godzi się na hołd dla ewidentnego wroga Polski - zauważył Jerzy Bukowski, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie. - Tak właśnie mści się do dzisiaj taktyka "grubej kreski" i pożałowania godne zamazywanie moralnych, historycznych oraz politycznych różnic, sprzyjające wyłącznie wybielaniu zdrajców Polski, którymi byli wszyscy komuniści, zarówno "dogmatyczni", jak i "postępowi". Rakowski podobno należał do tej drugiej grupy, chociaż szereg jego zachowań zadawało kłam tej opinii - dodał. W podobnym tonie wypowiada się senator PiS Piotr Łukasz Andrzejewski, który uważa, że wczorajsze wydarzenie jest co najmniej niefortunne. - Mieczysław Rakowski szczególnie negatywnie zapisał się w historii Polski. Przypominanie jego osoby, i to jeszcze w kategoriach "minuty ciszy", świadczy więcej nie o tym, kim on był, ale kim są ci, którzy dzisiaj wstają w Sejmie i czczą tego typu postaci - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Jak przypomniał, pośród licznych "zasług" Rakowski m.in. przyczynił się do upadłości Stoczni Gdańskiej, to on uważał, że z "Solidarnością" się nie rozmawia i ruch ten należy do końca zdusić oraz był współtwórcą "miękkiego lądowania" systemu komunistycznego w 1989 roku.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2008-11-20
Autor: wa