Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ministrowie pozostają, immunitet Leppera również

Treść

- Sejm V kadencji był Sejmem dramatycznym, ale i pracowitym. Dziękuję wszystkim posłom i pracownikom Kancelarii Sejmu. Mamy już kampanię wyborczą, niech zatem wygrają lepsi - tymi słowami marszałek Sejmu Ludwik Dorn symbolicznie zamknął kadencję izby. Dla nowych posłów przygotowany ma zostać "testament" zawierający spis najważniejszych i niekontrowersyjnych projektów ustaw, będących na różnym etapie prac sejmowych, których nie uda się uchwalić w tej kadencji. Pierwsze posiedzenie nowego Sejmu ma zostać zwołane 5 listopada.

Po raz ostatni w tej kadencji posłowie zebrali się wczoraj na posiedzeniu. - Odbyliśmy 48 posiedzeń Sejmu. To było 145 pracowitych dni, naprawdę pracowitych. Uchwaliliśmy 384 ustawy - wyliczał, wygłaszając pożegnalne przemówienie, marszałek Sejmu Ludwik Dorn. Sejm V kadencji zakończył swoją pracę już wczoraj. Planowane na dwa dni ostatnie posiedzenie skrócono bowiem do jednego. Wbrew pierwotnym zapowiedziom posłów kilku spraw wczoraj jednak nie załatwiono, a relatywnie spokojne obrady zakłócał właściwie tylko poseł SLD Tadeusz Iwiński, który domagał się, zresztą bezskutecznie, głosowania nad odwołaniem marszałka Sejmu.
Mimo zapowiedzi Platforma Obywatelska nie upierała się za rozpatrywaniem swoich wniosków o odwołanie ministrów rządu Jarosława Kaczyńskiego. Posłowie PO nie zamierzają jednak tej sprawy pozostawić. Chcą, aby to Trybunał Konstytucyjny zbadał legalność działań premiera i prezydenta, którzy swoimi decyzjami doprowadzili do odwołania, a potem ponownego powołania na ministerialne stanowiska tych samych osób.
Zdaniem posła PO Cezarego Grabarczyka, ekspertyzy, w posiadaniu których jest Platforma, wskazują, że naruszona została zasada kontroli Sejmu nad władzą wykonawczą.
Posłowie nie zajęli się również odebraniem immunitetu Andrzejowi Lepperowi. Jak wyjaśniał Ludwik Dorn, Sejm nie zajął się sprawą, gdyż wnioski dotyczyły "spraw cywilnych" i gdyby dopuścił do głosowania w tej sprawie, to ta kadencja Sejmu "nie zakończyłaby się tak gładko i honorowo, jak się zakończyła".
Nie zakończono również prac nad szumnie zapowiadaną ustawą budowlaną, która miała m.in. znieść w szeregu przypadków konieczność uzyskiwania pozwolenia na budowę, a także ułatwić tworzenie planów zagospodarowania przestrzennego. Aleksandra Natalli-Świat (PiS) przypomniała, że ustawa miała sprawić, iż wskutek wzrostu liczby nieruchomości spadną ich ceny. Minister budownictwa Mirosław Barszcz zapowiedział, że projekt tej ustawy będzie pierwszym zgłoszonym przez PiS w nowym Sejmie.

Krajowa Rada pod ostrzałem
Tematem numer jeden międzypartyjnych potyczek stała się natomiast sprawa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Impuls do tego dała wtorkowa zapowiedź szefowej Rady Elżbiety Kruk, iż rezygnuje z przewodniczenia KRRiT i zamierza kandydować do Sejmu z list PiS.
Tę deklarację starała się wykorzystać opozycja. Według posła SLD Piotra Gadzinowskiego, deklaracja Kruk jest "ewidentnym dowodem", że KRRiT była "organem propagandowym partii rządzącej", a po jej rezygnacji prace pozostającej bez szefa Rady zostaną sparaliżowane. Ale Elżbieta Kruk zanim zaczęła kierować Radą, była posłanką właśnie PiS.
Gadzinowski zapowiedział, że jego ugrupowanie będzie chciało, aby w KRRiT przestali zasiadać politycy i "emerytowani działacze partyjni" i aby zastąpili ich specjaliści - ludzie związani z mediami. Opowiedział się również za likwidacją abonamentu. - Szkoda, że pan Gadzinowski w poprzedniej kadencji głosował za podwyższeniem abonamentu - wytykała posłowi SLD Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO). Platforma chce ostatecznie rozprawić się z Radą. Posłanka PO zapowiedziała, że po wygranych wyborach Platforma doprowadzi do likwidacji KRRiT, która jest w jej opinii "instytucją niepotrzebną". Przy okazji politycy SLD wspomnieli, że z przegłosowanej przez Sejm ulgi podatkowej na dzieci skorzystają przede wszystkim najbogatsi. Wzburzyło to posłów Ligi Polskich Rodzin i Prawicy Rzeczypospolitej. - Jest to uderzenie przez środowisko, które zlikwidowało Fundusz Alimentacyjny. Świadczy to o pewnym kierunku ideowym zwalczania przez nich wszystkiego, co ma związek z rodziną - mówił na specjalnie zwołanej konferencji Roman Giertych. Lider LPR dodał, że ulga prorodzinna jest po to, aby obywatele zachowali więcej pieniędzy w kieszeniach i aby gospodarka rozwijała się lepiej. PSL, które ciągle apeluje o "merytoryczną debatę" i stara się nie angażować w kreowane przez PiS i PO "tematy dnia" stające się przedmiotem utarczek pomiędzy tymi ugrupowaniami, znalazło własny temat, który posłowie PSL przedstawili w czasie ostatniego dnia posiedzenia Sejmu. Ludowcy chcą rehabilitacji przez sąd Wincentego Witosa. Według PSL, został on przed wojną niesłusznie skazany w tzw. procesie brzeskim. Witos był jednym z polityków opozycji sądzonych w latach 1931-1933, którym zarzucano przygotowywanie zamachu stanu. Ostateczny kształt list wyborczych przyjęła wczoraj Rada Krajowa Platformy Obywatelskiej. Na czele listy w Warszawie stanie Donald Tusk, w Krakowie - Jarosław Gowin w Poznaniu - Waldy Dzikowski, we Wrocławiu - Bogdan Zdrojewski, w Gdańsku - Sławomir Nowak, w Lublinie - Janusz Palikot. Z innych znanych polityków Platformy Stefan Niesiołowski otworzy listę w Zielonej Górze, Grzegorz Schetyna - w Legnicy, Zbigniew Chlebowski - w Wałbrzychu, Julia Pitera - w Płocku, Marek Biernacki - w Gdyni, Ewa Kopacz - w Radomiu, Konstanty Miodowicz - w Świętokrzyskiem, Kazimierz Kutz - w Katowicach.
Przetransferowani z PiS Antoni Mężydło oraz Radosław Sikorski wystartują z pierwszych miejsc odpowiednio w Toruniu i Bydgoszczy.
Na czele łódzkiej listy PiS mieliby stanąć Joanna Kluzik-Rostkowska oraz poseł Piotr Krzywicki. Prawdopodobnie w Sieradzu z "jedynką" z PiS wystartuje Paweł Zalewski. Z okręgu rzeszowsko-tarnobrzeskiego w barwach LiD startował będzie m.in. piłkarz Grzegorz Lato.

Andrzej pomóż...
Trwa natomiast układanie list Samoobrony. Andrzej Lepper chętnie widziałby na liście Samoobrony Leszka Millera, który mógłby być "jedynką" w Łodzi. Skompromitowany były premier, którego na listach wyborczych nie chcą nawet koledzy z SLD, prosi teraz Andrzeja Leppera o łaskę i wyciągnięcie z politycznego niebytu. Przewodniczący Samoobrony zapowiedział, że były premier znajdzie się na liście wyborczej, jeśli zostanie zaakceptowany przez regionalne struktury Samoobrony.
Niewykluczone, że wraz z Leszkiem Millerem listy partii Andrzeja Leppera zasili poseł Zygmunt Wrzodak. - Wszystko wskazuje na to, że się zdecydował na kandydowanie, jeszcze tylko trzeba ustalić szczegóły - powiedział Lepper. Niewykluczone, że na czele warszawskiej listy Samoobrony stanie Piotr Tymochowicz. W Pile numerem jeden ma być Renata Beger.
W Warszawie odbyła się natomiast wczoraj konwencja wyborcza PiS. Premier Jarosław Kaczyński, który będzie startował w stolicy z "jedynką", przestrzegł przed szykowaną Polsce koalicją PO - LiD. Jak zaznaczył, eksperyment koalicji PO - LiD jest już testowany w Warszawie. Zdaniem premiera, taka koalicja byłaby "zagrożeniem dla demokracji". A to dlatego, że "media są w większości w tych samych rękach", co oznacza, że mechanizm kontrolny sprawowany przez nie nad tym, co będzie robić PO - LiD, nie będzie działać. - Kto chce bronić polskiej demokracji, ten dziś powinien głosować na Prawo i Sprawiedliwość i w Warszawie i w Polsce - zachęcał premier.
Państwowa Komisja Wyborcza zakończyła wczoraj rejestrację komitetów wyborczych. Przewodniczący PKW Ferdynand Rymarz (na zdj.) poinformował, że ostatecznie na 57 zgłoszeń Komisja zarejestrowała 52 Komitety. Pozostałe nie spełniały wymogów np. dotyczących odpowiedniej liczby podpisów popierających komitet.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-09-20

Autor: wa