Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ministerstwo płaciło CASE Doradcy

Treść

Spółka CASE Doradcy otrzymała 160 tys. zł z tytułu usług świadczonych na rzecz Ministerstwa Finansów za czasów kierowania resortem przez Leszka Balcerowicza. Przed sejmową komisją śledczą zeznawał wczoraj prezes spółki, w której fundacja CASE posiada udziały - Andrzej Cylwik, szef spółki CASE Doradcy.
Dziś o godz. 8.45 odbędzie się zamknięte posiedzenie komisji, na którym zostanie podjęta decyzja o zwolnieniu z tajemnicy bankowej i niejawnym przesłuchaniu byłego prezesa BRE Banku Wojciecha Kostrzewy. O godz. 9.00 komisja będzie czekać na przybycie Leszka Balcerowicza, który już wcześniej zapowiedział, że na przesłuchaniu się nie stawi.
Wczoraj, na prośbę posłów opozycji zasiadających w komisji, doszło do ich spotkania w towarzystwie szefa komisji Artura Zawiszy z marszałkiem Sejmu. W liście do Marka Jurka opozycja zarzuciła Zawiszy m.in. brak współpracy ze wszystkimi członkami komisji. W przyszłym tygodniu marszałek Sejmu ma się spotkać z komisją.
Andrzej Cylwik (na zdjęciu), prezes spółki doradczej CASE Doradcy, był kolejnym świadkiem, który odrzucił formułowane wobec przewodniczącego Komisji Nadzoru Bankowego Leszka Balcerowicza zarzuty o konflikcie interesów. Według niego, nigdy nie było zastrzeżeń do tego, aby Leszek Balcerowicz jako przewodniczący KNB złamał jakieś procedury czy też lobbował na rzecz jakiegoś banku. - Ciała takie jak nadzór bankowy pracują według ściśle określonych procedur. Skoro nie ma najmniejszych przesłanek potwierdzających takie podejrzenia, to wszelkie zarzuty dotyczące konfliktu interesów są nieistotne - mówił Cylwik. Członkowie komisji pytali go, czy nazwisko Balcerowicz pomagało CASE w pozyskiwaniu środków od banków. Przewodniczącego komisji Artura Zawiszę interesowało, jak to możliwe, że na pismach na papierze firmowym CASE, które kierowano do banków z prośbą o dotacje, widniało nazwisko Leszka Balcerowicza, skoro ten zawiesił swoją działalność w CASE w 1997 r. - mimo tego Balcerowicz przewodniczył Radzie i Radzie Naukowej fundacji CASE jeszcze do 2000 r. - Czy tam, gdzie rodzi się podejrzenie konfliktu interesów, tam mamy informację o zawieszeniu członkostwa, a tam, gdzie zwracamy się o dotacje finansowe, tam mamy wielokrotnie posługiwanie się nazwiskiem Leszka Balcerowicza? - pytał Zawisza. Cylwik nie widział jednak w tym żadnego konfliktu interesów.
Andrzej Cylwik oprócz tego, że jest prezesem CASE Doradcy i udziałowcem tej firmy, w której CASE ma 80 proc. udziałów, jest także jednym ze współzałożycieli CASE. Jak wyjaśniał, kierowana przez niego spółka realizowała projekty badawcze głównie dla dużych polskich firm przemysłowych. Na liście jej klientów znalazły się też dwa banki z zagranicznym kapitałem. Cylwik zaznaczył, że fundacja CASE nie zlecała spółce żadnych prac. Z zeznań Cylwika dowiedzieliśmy się kilku ciekawostek. Okazało się, że CASE Doradcy wykonywała zlecenie dla rosyjskiej firmy naftowej Jukos, za które otrzymała 50 tys. USD, a 173 tys. zł z tej kwoty trafiło do fundacji CASE. Cylwik tłumaczył, że było to wynagrodzenie dla ekspertów fundacji, którzy wykonywali zlecenie. Spółka otrzymała też w 2000 r. 160 tys. zł wynagrodzenia za prace wykonywane dla Ministerstwa Finansów, kiedy resortem tym kierował Leszek Balcerowicz. Zdaniem Cylwika, to nie było tak, że Leszek Balcerowicz wypłacał te pieniądze, lecz spółka wygrała odpowiedni przetarg i w tej sprawie kontaktowała się z odpowiednim departamentem w Ministerstwie Finansów. W latach 1990-1996 Cylwik był zastępcą prezesa Urzędu Antymonopolowego. Jego przełożoną, a więc prezesem urzędu, była Anna Fornalczyk, która również współtworzyła fundację CASE.
Przyznał, że w Urzędzie Antymonopolowym zajmował się m.in. nadzorowaniem przejęć na rynku bankowym.
Waldemar Nowakowski (Samoobrona) zapowiedział zgłoszenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez Cylwika. Mógł on naruszyć przepisy kodeksu karnego oraz karnego skarbowego. Według Nowakowskiego, zbadać należy prawidłowość przekazania pieniędzy z CASE Doradcy do CASE z tytułu umowy z Jukosem - jak zeznał Cylwik, pieniądze były przekazane na podstawie noty księgowej. Nowakowski jest zdania, że Cylwik "mijał się z prawdą", zaprzeczając, iż projekty realizowane przez kierowaną przez niego spółkę były finansowane przez NBP.
Jako drugi ze świadków był przesłuchiwany wczoraj Andrzej Bury, prezes spółki wydawniczej CeDeWu. Jak zaznaczył, spółka, którą kieruje, nie jest wcale zależna od fundacji CASE. Fundacja jest tylko jednym z jej udziałowców. Podkreślał, że współpraca przy wydawaniu książek i materiałów CASE sięga jedynie niespełna 4 proc. przychodów CeDeWu. Bury podkreślał raczej luźny związek CeDeWu z CASE, chociaż zaznaczał, że bardzo sobie ceni współpracę z fundacją.
Popołudniowej części posiedzenia komisji nie prowadził Artur Zawisza, który "z przyczyn losowych" nie przyszedł na wznowione posiedzenie. Jego miejsce zajął wiceprzewodniczący komisji Marek Sawicki (PSL).
Pod nieobecność Zawiszy komisja przegłosowała na wniosek Aleksandra Grada (PO), że śledczy zajmą się SKOK-ami. A to dzięki temu, że ramię w ramię z posłami opozycji za wnioskiem głosował Waldemar Nowakowski z Samoobrony.
Wniosek dotyczył zbadania roli SKOK-ów w kształtowaniu się systemu bankowego w Polsce, analizy procesu wydawania licencji bankowej na wniosek Kasy Krajowej SKOK, a także roli SKOK-ów w "doprowadzeniu do trudnej sytuacji Wielkopolskiego Banku Rolniczego". Na świadków w tej sprawie mieliby być wezwani m.in. prezes Krajowej SKOK Grzegorz Bierecki oraz były prezes NBP Grzegorz Wójtowicz.
W tym miesiącu Prokuratura Okręgowa w Warszawie wezwie Leszka Balcerowicza w sprawie jego doniesienia na Artura Zawiszę. Zdaniem prezesa NBP, został on przez Zawiszę "fałszywie oskarżony" o wzięcie łapówki przy prywatyzacji banku Pekao SA.
Artur Kowalski

"Nasz Dziennik" 2006-09-15

Autor: wa