Ministerstwo chce kontroli
Treść
Prokuratura Generalna zapowiada odniesienie się do projektu "parlamentarnej kontroli" wyłuszczonego przez szefa resortu sprawiedliwości.
Wprowadzenie dodatkowej kontroli parlamentu nad prokuraturą zapowiada resort sprawiedliwości. Prace nad projektem mają się zakończyć do końca kwietnia. - Politycy zatęsknili za ingerowaniem w poszczególne śledztwa - oceniają prokuratorzy i opozycyjni politycy.
- Nad projektem pracuje w ministerstwie specjalny zespół z udziałem przedstawicieli Prokuratury Generalnej. Planuje się, że do końca kwietnia ten projekt powstanie - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Patrycja Loose, rzecznik prasowy ministra sprawiedliwości. - Z jednej strony chodzi o to, żeby wprowadzić jakąś formę demokratycznej kontroli parlamentu nad prokuraturą, z drugiej strony, żeby zwiększyć autonomię prokuratora generalnego w doborze współpracowników - dodaje Loose. Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zapowiada, że model takiej kontroli parlamentu nie jest jeszcze ustalony, ale może przybrać formułę komisji sejmowej, podobnej do sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.
Skąd w ogóle pomysł prac nad wprowadzeniem takiego mechanizmu, skoro dwa lata temu rozdzielono stanowiska ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego? Zdaniem Gowina, prokuratura źle wykorzystała daną jej autonomię, co widać było np. w niedawnym konflikcie między prokuraturą cywilną a wojskową.
- Ta reforma ustrojowa jest niedokończona, były do niej zastrzeżenia prezydenta - uważa poseł Jerzy Kozdroń (PO) z sejmowej komisji sprawiedliwości. - Trzeba tę reformę dokończyć - podkreśla.
- To jest autorski projekt resortu sprawiedliwości - mówi, pytany o stanowisko do jego założeń, Mateusz Martyniuk, rzecznik PG. Prokuratura ma właśnie odnieść się do pomysłu "parlamentarnej kontroli".
- Dwa lata temu politycy zapowiadali, że nastąpi uwolnienie od politycznych wpływów i nacisków na poszczególne śledztwa, a dziś ci sami politycy ustami ministra Gowina przyznają się, że w ich mniemaniu to był błąd - mówi Jacek Skała, rzecznik Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP. - Wygląda na to, że politycy zatęsknili za zabawką, jaką jest upolityczniona prokuratura - dodaje.
Prokurator obawia się, że zapowiadane zmiany sprowadzą się do tego, że prokuratorzy będą wzywani na komisję i przepytywani z konkretnych śledztw. - Ale to nie ma nic wspólnego z niezależnością, coś takiego jest niedopuszczalne - ocenia Skała. - Czarno widzę te zmiany, Platforma sama sobie zaprzecza. Z jednej strony stworzyła system samodzielności, z drugiej strony próbuje podporządkować prokuraturę Sejmowi, zupełnie jakaś kuriozalna rzecz - ocenia poseł Andrzej Dera (SP). - Funkcje kontrolne Sejmu, czyli de facto koalicji rządzącej? Zupełnie nie widzę kontroli Sejmu - dodaje.
- Nie można powiedzieć, że nie ma mechanizmów kontroli parlamentarnej prokuratury, natomiast nie ma mechanizmów - i o to chodziło autorom reformy sprzed dwóch lat - ingerowania w poszczególne postępowanie śledztwa. I za tym tęsknią politycy - podkreśla Skała.
- PO tak naprawdę przyznaje się do błędu, że cały jej pomysł na taki modelu prokuratury okazał się całkowitą porażką, i podejrzewam, że to jest próba pewnego obejścia, żeby zrobić to, co było wcześniej, tylko w nieco innej formie - twierdzi Dera.
- Chodzi o to, żeby te organy stały na gruncie prawa i żeby można było to ocenić. Jeżeli ktoś jest autonomiczny i przed nikim nieodpowiedzialny, to nie można skorygować jego nieprawidłowych postępowań - argumentuje poseł Kozdroń.
Gowin napomknął, że mówiono mu, żeby "coś zrobił" w kilku sprawach, a on nie miał możliwości.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik Piątek, 9 marca 2012, Nr 58 (4293)
Autor: au