Minister zdrowia zapowiada zmiany
Treść
Siedem lat ma trwać budowa nowego systemu służby zdrowia.
Finansowanie opieki zdrowotnej oparte będzie na systemie mieszanym - część środków pochodzić ma bezpośrednio z płaconych przez nas składek, a część z budżetu państwa. Krócej, bo dwa lata poczekamy natomiast na obowiązywanie koszyka świadczeń zdrowotnych gwarantowanych przez państwo. Nowy minister zdrowia prof. Zbigniew Religa przedstawił wczoraj najważniejsze zadania stojące przed kierowanym przez niego resortem.
Postawienie służby zdrowia na nogi to kwestia wielu lat. Według ministra Religi, który przedstawił wczoraj plan działania swojego resortu i kierunki zmian w opiece zdrowotnej w Polsce, na budowę nowego systemu opieki zdrowotnej potrzebować będziemy minimum siedmiu lat. W najbliższym czasie natomiast do najważniejszych ustaw, które zostaną przygotowywane i wprowadzane w życie, należeć będą: ustawa o ustroju zdrowotnym w Polsce, będąca swoistą konstytucją w dziedzinie zdrowia, oraz ustawa o koszyku świadczeń zdrowotnych gwarantowanych przez państwo. Na wejście w życie tej ostatniej czekamy już od dawna. Jednak aby wiedzieć wreszcie, jakie świadczenia zdrowotne państwo gwarantuje w zamian za płaconą składkę, poczekamy jeszcze dwa lata. - Daję państwu słowo, że za dwa lata koszyk świadczeń gwarantowanych będzie - zobowiązał się minister. Zaznaczył, że te dwa lata prac to wcale nie jest tak długo. W Stanach Zjednoczonych bowiem budowa koszyka trwała dziewięć lat, a w Nowej Zelandii ponad pięć, i to przy bardzo dużych nakładach finansowych.
Wciąż natomiast będziemy płacić składkę zdrowotną, mimo że przed wyborami Prawo i Sprawiedliwość było zdeterminowane wprowadzić finansowanie służby zdrowia bezpośrednio z budżetu państwa. W tej kwestii doszło nawet do ostrych spięć w trakcie rozmów koalicyjnych między PiS a Platformą Obywatelską. PO wspierał wtedy właśnie Zbigniew Religa, zwolennik utrzymania systemu składkowego, a jego ówczesnym adwersarzem był Bolesław Piecha (PiS). Dzisiaj będą oni współpracować w Ministerstwie Zdrowia - Piecha został wiceministrem - nad budową nowego systemu opieki zdrowotnej, a w zakresie finansowania służby zdrowia będzie funkcjonował system mieszany - oparty zarówno na składce na ubezpieczenie zdrowotne, jak i na pieniądzach przekazywanych na ten cel z budżetu państwa. - W polityce ważny jest kompromis, choć już obecnie mamy system, który de facto finansowany jest z budżetu - stwierdził Piecha. Zaznaczył jednak, że - czy tego chcemy, czy nie - budżet państwa będzie musiał przekazywać dodatkowe pieniądze na służbę zdrowia, bo sam system składkowy nie zapewni środków na wszystkie podstawowe usługi zdrowotne. Jednak pierwszym takim wyraźnym krokiem wspomagania służby zdrowia z budżetu państwa będzie finansowanie z tego źródła ratownictwa medycznego. Ustawa o ratownictwie ma zacząć obowiązywać dopiero od 2007 r., gdyż w przygotowanym przez poprzedni rząd budżecie państwa nie ma już możliwości znalezienia środków na ten cel.
Lekarze powinni zostać w Polsce
Problemem, z którym będą się musieli zmierzyć specjaliści od służby zdrowia, jest też sprawa wyjazdów lekarzy i pielęgniarek do pracy za granicę. Polska należy do krajów, w których liczba pielęgniarek przypadających na 1 tys. mieszkańców jest kilkakrotnie niższa niż w wielu innych państwach Europy. Religa zaznaczył, że nie możemy im zabronić wyjazdu za lepiej płatną pracą, ale powinniśmy zrobić wszystko, by umożliwić im godziwe zarobki na miejscu. Podkreślił, że podjęte już zostały prace nad nowelizacją ustawy o zawodach pielęgniarki i położnej, która ma pozwolić wszystkim pielęgniarkom na zatrudnienie na tzw. kontraktach, a nie tylko na umowę o pracę. W przyszłym tygodniu trafi ona pod obrady rządu.
Według Marii Ochman, przewodniczącej Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność", sprawa kontraktów nie jest tu najistotniejsza, gdyż dla związku nie do przyjęcia jest to, by wytworzył się zwyczaj przyjmowania do pracy pielęgniarek wyłącznie na zasadzie samozatrudnienia. Chodzi natomiast o to, by poprawić warunki pracy i płacy pracowników służby zdrowia, którzy w poszukiwaniu godnej płacy wyjeżdżają za granicę. - To, co jest dla nas szalenie istotne, to powstrzymanie procesu migracji, gdyż zaczyna nam dramatycznie brakować zarówno pielęgniarek, jak i lekarzy. Wiemy, że prof. Religa jest tego świadomy i na pewno każde jego działanie na rzecz poprawy warunków pracy w służbie zdrowia spotka się z ciepłym przyjęciem związkowców - powiedziała Ochman. Dodała, że bardzo istotną sprawą jest właściwe załatwienie przez rząd ustawy 203. - Liczymy na to, że ta ustawa zostanie w sposób definitywny z korzyścią dla szpitali i pracowników przez rząd załatwiona - powiedziała.
Niezwykle ważną kwestią jest też to, by była w naszym kraju jedna polityka zdrowotna. Dotychczas mieliśmy właściwie dwa ośrodki ją kreujące - Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia. Według zapewnień nowego ministra zdrowia, od tej pory wszystkie decyzje prezesa NFZ będą wcześniej omawiane z ministerstwem.
Dziennikarze pytali ministra o możliwość refundowania z budżetu państwa zabiegów sztucznego zapłodnienia i środków antykoncepcyjnych. Zbigniew Religa wykluczył obydwa warianty, tłumacząc, że lepiej przeznaczyć i tak skąpe środki w budżecie na procedury ratujące życie i zdrowie. Minister wyjaśnił ponadto, że środki antykoncepcyjne nie są żadnymi lekami, bo - jak to ujął - "seks nie jest chorobą".
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2005-11-18
Autor: ab