Minister swoje, eurodeputowani swoje
Treść
Argumenty ministra środowiska Jana Szyszki nie przekonały eurodeputowanych z Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego. Parlamentarzyści przyjęli wczoraj raport negatywnie oceniający budowę obwodnicy Augustowa przez dolinę Rospudy. Nie oznacza to zakazu budowy w wariancie rządowym. Sprawa znajduje się w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości.
W trakcie wczorajszej debaty w Parlamencie Europejskim pierwszy zabrał głos współautor raportu Thijs Berman, który podtrzymał zawarte w nim opinie o niekorzystnym wpływie na przyrodę przebiegu drogi ekspresowej przez dolinę Rospudy w wariancie rządowym. Jego zdaniem, władze powinny rozważyć trasę alternatywną przez Chodorki albo rozbudować transport kolejowy.
Minister Jan Szyszko, odpierając zarzuty przedmówcy, wskazał, że w raporcie znalazło się wiele "nieporozumień". Odnosząc się do jednej z tez postawionych w raporcie, mówiącej o pierwotnym pochodzeniu lasów na spornym terenie, mających rzekomo tysiące lat, przekonywał, że w rzeczywistości wiele z tych miejsc zostało stworzonych przez człowieka, a interwencja ludzka w przyrodę sięga tu kilkuset lat wstecz. Eurodeputowani z komisji mogli zobaczyć na przygotowanej prezentacji zdjęcia śluz, okopów i bunkrów z czasów drugiej wojny światowej oraz 45-letnie lasy sosnowe. Na terenie tym od dziesiątek lat prowadzą swoją działalność rolniczą okoliczni mieszkańcy. Wiceminister transportu Barbara Kondrat podkreśliła, że w raporcie zaprezentowanym komisji nie uwzględniono wielu opracowań naukowych dotyczących Rospudy.
Stanowisko resortu zostało wsparte ekspertyzami naukowymi prof. Aleksandra Sokołowskiego, byłego pracownika m.in. Stacji Botanicznej Instytutu Botaniki PAN, który ma w swoim dorobku naukowym ponad 300 prac naukowych, w tym wiele dotyczących doliny Rospudy i terenów przyrodniczych Polski Północno-Wschodniej (profesor badał ten obszar ponad 40 lat). Profesor Sokołowski podkreślił w swoich pracach m.in., że obwodnica Augustowa nie grozi zniszczeniem rzadkich zbiorowisk roślinnych na spornym terenie.
Jednak zarówno eurodeputowani, jak i przedstawicielka organizacji pozarządowej z Polski Małgorzata Znaniecka z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków pozostali nieugięci i nie chcieli przyjąć tej argumentacji, obstając przy swoich poglądach. Podkreślali, że "jest to obszar niemal nietknięty ludzką ręką", wbrew argumentom i zdjęciom prezentowanym podczas wystąpienia ministra, a argument rządu i lokalnej społeczności o nadmiernej ilości śmiertelnych wypadków z powodu braku obwodnicy uznali za szantaż, oskarżając polski rząd o to, że nie robi nic, aby poprawić tam bezpieczeństwo ruchu drogowego. Upierali się także przy wyborze wariantów alternatywnych obwodnicy, chociaż te - według opinii rządowych - spowodują podobne skutki w przyrodzie jak wariant sporny. Jeden z nich może spowodować nawet zniszczenia pól uprawnych, ograniczając dochody rolników.
Przewodniczący Komisji Petycji Marcin Libicki, który wraz z eurodeputowanym brytyjskim poparł argumentację polskiego rządu, widząc zdecydowaną przewagę zwolenników raportu, uznał, że przyjęcie go nie wymaga nawet głosowania.
Sprawa obwodnicy Augustowa przez dolinę Rospudy znajduje się w ETS, który ostatecznie rozstrzygnie, czy Polska będzie mogła poprowadzić ją w obecnym wariancie.
Paweł Tunia, Bruksela
"Nasz Dziennik" 2007-09-14
Autor: wa