Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Minister rolnictwa i rozwoju wsi Wojciech Mojzesowicz:

Treść

Absolutnie nie zgadzam się z zarzutem Rosyjskiej Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego, według którego brak jest w Polsce właściwego systemu nadzoru nad stosowaniem środków ochrony roślin, oraz z tym, że wprowadzane na rynek rosyjski polskie płody rolne zawierają pozostałości środków ochrony roślin w ilościach zagrażających zdrowiu konsumentów. Kompleksowy nadzór nad stosowaniem środków ochrony roślin w produkcji roślinnej sprawowany jest przez Państwową Inspekcję Ochrony Roślin i Nasiennictwa i obejmuje on zarówno kontrolę obrotu takimi środkami, nadzór nad ich stosowaniem, jak i badanie płodów rolnych pod kątem pozostałości tych środków.

Najwyższe dopuszczalne poziomy pozostałości środków ochrony roślin (NDP) są jednolite we wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej i ich wartości zostały opracowane w oparciu o wyniki badań naukowych, których podstawowym kryterium jest zapewnienie bezpieczeństwa konsumenta, z położeniem nacisku na grupy szczególnie wrażliwe, takie jak dzieci. Należy również podkreślić, że poziomy NDP zostały opracowane z uwzględnieniem norm zawartych w przygotowanym przez Światową Organizację Zdrowia ONZ (WHO) oraz Organizację ds. Wyżywienia i Rolnictwa ONZ (FAO) Międzynarodowym Kodeksie Żywnościowym FAO/WHO Codex Alimentarius. Odnosząc się do formułowanych przez stronę rosyjską zarzutów, dotyczących pozostałości środków ochrony roślin w polskich płodach rolnych, wprowadzanych do Federacji Rosyjskiej, należy wyjaśnić, że zakwestionowane przez służby rosyjskie przesyłki spełniały normy wynikające z prawa Unii Europejskiej.
Różnica w wymaganiach, a nie zła praktyka rolna stosowana przez polskich producentów lub niewłaściwy nadzór nad stosowaniem środków ochrony roślin, jest przyczyną podnoszonego przez stronę rosyjską problemu. Należy w tym miejscu jeszcze raz podkreślić, że polskie płody rolne są w pełni bezpieczne dla konsumentów. Przypomnę również, że ograniczenia w handlu produktami rolnymi zostały wprowadzone przez stronę rosyjską dwa lata temu. Wielomiesięczne negocjacje i spotkania, w trakcie których uszczegółowiono wszystkie kwestie, do tej pory nie dały żadnego rezultatu.
Musimy pamiętać, że jesteśmy krajem członkowskim Unii Europejskiej i dalsze możliwe działania mogą być podejmowane tylko w bezpośrednich kontaktach między Unią Europejską a Federacją Rosyjską. Z naciskiem podkreślam, że nasze produkty i towary spełniają wszystkie unijne normy i wymagania. Zastanawiające jest oczywiście to, dlaczego podnoszone są coraz to nowe oskarżenia w stosunku do naszych produktów, chociaż trzeba przyznać, że i od czasu do czasu, również w stosunku do innych krajów. Jest jednak pewna różnica - w stosunku do tych państw sankcje szybko były znoszone. Jedną z przyczyn takiej postawy strony rosyjskiej jest z pewnością dążenie do rozwoju własnego rolnictwa i szczególnej ochrony własnego rynku. Nie jest przecież tajemnicą, że polskie produkty rolne i wyroby przemysłu spożywczego cieszą się bardzo dobrą opinią wśród konsumentów w całej Europie, w tym także, i to od wielu lat, wśród konsumentów rosyjskich.
"Nasz Dziennik" 2007-09-07

Autor: wa