Minister finansów Stanisław Kluza przeciwny likwidacji Rady Polityki Pieniężnej
Treść
Minister finansów miał być gwiazdą nowego rządu. Na razie zaczął od największej kontrowersyjności. Zdecydowanie sprzeciwił się likwidacji Rady Polityki Pieniężnej i zapisaniu w ustawie o NBP, że bank centralny ma dbać o wzrost gospodarczy - a to w programie wyborczym miało PiS.
PiS chciało likwidacji Rady Polityki Pieniężnej. Zgodnie z umową koalicyjną, domaga się też wraz z Samoobroną i LPR takich zmian w ustawie o NBP, aby Rada i bank centralny musiały dbać również o wzrost gospodarczy. Ale minister Kluza jest przeciw.
- Dyskusja w RPP między jastrzębiami i gołębiami dobrze służy polityce pieniężnej - powiedział Kluza w wywiadzie dla miesięcznika finansowego "Forbes".
- NBP i bez zapisu ustawowego, dbając o bezpieczny pieniądz, dba o wzrost gospodarczy, choć, jak każdy, popełnia błędy - tłumaczy swoje stanowisko.
Ale prace nad nowelizacją ustawy o NBP mają trwać, choć szef klubu PiS Marek Kuchciński ma wziąć pod uwagę opinię ministra.
- Prace idą w tym kierunku, aby NBP był nadal bankiem niezależnym, ale jednocześnie bardziej wkomponowanym, włączonym w proces rozwoju gospodarczego - wyjaśnia Kuchciński. Dodaje, że likwidacja RPP, z powodu konieczności zmian w Konstytucji, nie jest możliwa wcześniej niż za dwa lata.
Minister finansów gościł wczoraj w Brukseli (spotkał się z unijnym komisarzem ds. walutowych i gospodarczych Joaquinem Almunią) i tam mówił o kłopotach polskiego budżetu. A raczej o ich braku.
- W przyszłorocznym budżecie będzie o 4 mld zł mniej, niż planowano - potwierdził co prawda minister, ale zapewnił jednocześnie, że ani obiecane podwyżki płac (m.in. dla lekarzy i nauczycieli), ani kotwica budżetowa (deficyt nieprzekraczający 30 mld zł) nie są zagrożone.
- Przejrzeliśmy dokładnie, na jakim etapie są w Sejmie prace nad ustawami podatkowymi, widzimy, że bardziej realistyczna wydaje się wartość 209 mld zł - powiedział Stanisław Kluza. Wcześniej planowano dochody budżetu na poziomie 213 mld zł.
Minister zapowiedział także przyjrzenie się wydatkom socjalnym w budżecie, by wyeliminować ewentualne wyłudzenia. Kluza dodał również, że susza, jaka panuje w Polsce, nie powinna mieć dużego wpływu na inflację w krótkim okresie, natomiast może wpłynąć na inflację w IV kwartale tego roku. Według jego prognozy, na koniec roku inflacja roczna będzie zbliżona do 1,5 proc. W czerwcu roczny wskaźnik inflacji wyniósł 0,8 proc.
Na popołudniowej konferencji prasowej, już w Warszawie, minister Kluza wyjaśniał, skąd całe zamieszanie. - Na każdym etapie planowania budżetowego dokonuje się weryfikacji i analizy - mówił. I powtarzał wciąż: "Niczego nie brakowało i nie brakuje".
Przeszacowania, według niego, wynikają z korekty w obszarze VAT i akcyzy. - W Sejmie trwają prace, w konsekwencji których może dojść do uszczuplenia dochodów państwa, ale nie musi - asekuruje się Kluza. Przyznaje, że na to przeszacowanie wpłynęła także rezygnacja z obcięcia "przywilejów podatkowych dla twórców i naukowców". Minister finansów z jednej strony uspokaja, ale z drugiej przestrzega przed zwiększaniem wydatków z racji zbliżających się wyborów samorządowych. Na obecny stan analiz budżetowych wydatki w przyszłym roku wyniosą 239 mld zł.
Mikołaj Wójcik
"Nasz Dziennik" 2006-07-28
Autor: wa