Minister "do odpalenia"
Treść
Tylko jeden człowiek w tej części Europy przyjąłby zlecenie na "odpalenie Ziobry" - mówią dolnośląscy gangsterzy, dawniej powiązani z nieżyjącym już Jeremiaszem Barańskim ps. "Baranina". Jak wynika z ich informacji, "cynglem", któremu grupa byłych funkcjonariuszy peerelowskich służb specjalnych, dziś umocowana w przestępczym podziemiu, miała powierzyć zadanie usunięcia ministra Zbigniewa Ziobry, jest Marian Kozina - dziś bardziej znany jako Riccardo Fanchini, dawniej prawa ręka "Baraniny", związany z rosyjską mafią. Mieszkający dziś w Wielkiej Brytanii Fanchini uchodzi za gangstera-biznesmena. Jednak jego dawni współpracownicy ze świata gangsterskiego mówią wprost - Riccardo Fanchini ma na sumieniu kilka zabójstw, jest jednym z lepszych "cyngli" rosyjskiej mafii. Jak ustaliliśmy, jeden z zatrzymanych wiosną gangsterów oferował CBŚ "doprowadzenie do Fanchiniego", jednak z nieznanych powodów nie podjęto żadnych czynności w tej sprawie.
- Chcesz rozmawiać z Riccardo? Zrobię ci z nim "łącze" - mówi w rozmowie z dziennikarzem "Naszego Dziennika" jeden z dolnośląskich gangsterów-biznesmenów. Kilka dni wcześniej Prokuratura Apelacyjna w Szczecinie w innym śledztwie postawiła mu zarzut utworzenia zorganizowanej grupy przestępczej na Dolnym Śląsku i kierowania nią. Nasz informator wcześniej wielokrotnie umożliwiał nam kontakty z osobami pełniącymi kierownicze funkcje w zorganizowanym podziemiu przestępczym zarówno w Polsce, jak i za granicą. Na pytanie o ewentualne zlecenie zabójstwa ministra Zbigniewa Ziobry i krążące w środowisku przestępczym pogłoski o związku z całą sprawą Mariana Koziny vel Riccardo Fanchiniego w słuchawce długo panuje cisza. - To nie na telefon, musimy się spotkać - mówi wreszcie nasz rozmówca.
Zlecają ludzie ze służb
W sobotę tygodnik "Wprost" na swoich stronach internetowych poinformował o planach zamachu na szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Z informacji, jakie dotarły do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, miało wynikać, że przygotowywana jest specjalna akcja kreowana przez ludzi związanych dawniej z peerelowskimi służbami specjalnymi, dziś - z dużym biznesem. Celem akcji miała być najpierw prowokacja kompromitująca Ziobrę, później zabójstwo.
Nie byłby to pierwszy minister polskiego rządu zlikwidowany przez przestępcze podziemie w Polsce. Kilka lat wcześniej ofiarą gangsterów stał się, sam powiązany z grupami przestępczymi, minister Jacek Dębski. Wówczas za sprawą likwidacji polityka stał Jeremiasz Barański "Baranina", rezydent rosyjskiej mafii i dawniej współpracownik SB, według nieoficjalnych informacji po 1989 roku prowadzony przez Wojskowe Służby Informacyjne. Po rzekomo samobójczej śmierci "Baraniny" w wiedeńskim więzieniu jego interesy przejął pochodzący ze Śląska Marian Kozina, w świecie przestępczym znany bardziej jako Riccardo Fanchini lub też Ricardo Fancini. Gangster uchodził za "prawą rękę" przebywającego często we Wrocławiu Jeremiasza Barańskiego. "Lewą ręką" był z kolei zatrzymany wiosną tego roku Wiesław Michalski ps. "Olsen".
- Według naszych informacji to raczej "Baranina" podlegał Fanchiniemu - twierdzi jeden z naszych rozmówców związany ze służbami specjalnymi.
Dziś poszukiwany przez służby specjalne Polski i USA Fanchini - jak twierdzą nasi informatorzy - mieszka pod kolejnym fałszywym nazwiskiem w Wielkiej Brytanii. Do Polski nie przyjeżdża - zdaniem naszych rozmówców - z powodu "natłoku obowiązków". Oprócz "działalności biznesowej" nadzoruje pracę rezydentów rosyjskiej mafii w 42 krajach, w tym w Polsce. To właśnie - jak wynika z informacji, do których dotarliśmy - zagrożenie biznesowych interesów Rosjan w Polsce miało być powodem, dla którego ich polscy współpracownicy zdecydowali się na przygotowanie akcji wymierzonej w Zbigniewa Ziobrę.
Jak ujawnił "Wprost", powołując się na informacje Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zleceniodawcom nie udało się znaleźć "cyngla" w Polsce.
- Otrzymaliśmy informację pochodzącą z dwóch niezależnych od siebie źródeł: jedno to przestępca związany z mafią paliwową, drugie - funkcjonariusz peerelowskich służb specjalnych - którzy poinformowali, że za granicą trwają poszukiwania płatnego zabójcy "umiejącego poruszać się" w Polsce - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" jeden z wysokich rangą urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości.
Gangster-biznesmen czy płatny zabójca?
Zlecenie na "odpalenie Ziobry" [morderstwo - przyp. red.] miał - jak sugeruje jeden z naszych informatorów ze światka przestępczego - ostatecznie otrzymać właśnie Riccardo Fanchini. Wyrok miał wykonać on sam bądź też znaleźć osoby, które tego zadania się podejmą. Choć bowiem Kozina vel Fanchini uchodzi za gangstera-biznesmena, zdaniem naszych informatorów, osób związanych z podziemiem przestępczym na Dolnym Śląsku, jest również świetnie opłacanym płatnym zabójcą. - To nie masówka. Cztery czy pięć trupów za sobą zostawił - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" inny z dolnośląskich gangsterów, ostatnie kilka lat mieszkający poza Polską. Jak wynika z opowieści osób z przestępczego półświatka, które zgodziły się na nieoficjalną rozmowę z nami - pod ścisłymi rygorami (żadnego nagrywania, żadnych zdjęć) - na tyle dobrym, że w przeciwieństwie do bandyteski z "trójmiejskiego klubu płatnych morderców" zabija bez zbędnego hałasu, nie pozostawiając śladów. Zaskakujący wypadek samochodowy, niewytłumaczalne samobójstwo, nagły udar mózgu czy zamach bombowy, którego sprawców nie sposób ustalić. Tak było chociażby w przypadku wspólnika Fanchiniego - Zbigniewa Nawrota, przemytnika spirytusu. Nawrot był człowiekiem, który wprowadził Kozinę w świat przestępczości zorganizowanej. W listopadzie 1991 r. został ciężko ranny w zamachu bombowym w Hamburgu, którego sprawców nigdy nie ustalono. Zmarł kilka dni później, a jego interesy przejął
Fanchini.
Policja mogła mieć Fanchiniego
O tym, że działający w środowiskach przestępczych ludzie z dawnych służb specjalnych - wywiadu wojskowego, a przede wszystkim z SB - przygotowują działania wymierzone w ministra Zbigniewa Ziobrę, w półświatku przestępczym mówiono już na przełomie kwietnia i maja, kiedy głośno było też o ewentualnym sprowadzeniu do Polski Edwarda Mazura. Nasi informatorzy twierdzili wówczas, że Ziobro nie zostanie "odpalony", ale może zostać skompromitowany, egzekucja natomiast miała być wykonana właśnie na Mazurze. Martwi nie mówią, a Mazur w trosce o własne bezpieczeństwo mógł zacząć "sypać" zleceniodawców zabójstwa Papały.
- W Polsce nikt ręki na Ziobrę nie podniesie. On ma swoisty szacunek u nas. Jest czysty - mówił nam jeden z gangsterów. Co ciekawe, właśnie wówczas po raz pierwszy w kontekście całej sprawy pojawiło się nazwisko Riccardo Fanchiniego. Jak ustaliliśmy, jeden z prominentnych gangsterów zatrzymany wiosną przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego (nazwiska dla jego bezpieczeństwa nie ujawniamy) miał w ramach starań o "łagodne potraktowanie" zaoferować dokonującemu zatrzymania wysokiemu rangą funkcjonariuszowi CBŚ, że doprowadzi polską policję do Fanchiniego. Wcześniej w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ów przestępca mówił: - Doprowadzę "psów" do Fanchiniego jak na sznurku, dostaną go na talerzu. Wystarczy, że wystąpią do władz Wielkiej Brytanii o ekstradycję - twierdził gangster. Jak ustaliliśmy, gangster siedzi, nie podjęto natomiast żadnych działań, które pomogłyby w ujęciu Fanchiniego.
Sypią się rosyjskie interesy
Dlaczego zlecenie na Ziobrę miałby przyjąć właśnie Fanchini? Zdaniem naszych informatorów, powodów jest kilka. Główny - działania Ministerstwa Sprawiedliwości mocniej, niż miało to miejsce w miniony latach, uderzyły w mafię paliwową; wczesną wiosną zatrzymano jedną z osób mocno związanych z Koziną, co on odczuł jako "osobisty afront". Mafia paliwowa w Polsce to swoiste "dziecko" Fanchiniego. Jest on uważany obok "Baraniny" za jednego z jej twórców, dzięki niej zyskał uznanie w oczach Wieczysława Iwankowa "Japończyka", groźnego rosyjskiego gangstera. Dodatkowo wymiar sprawiedliwości i organa ścigania zainteresowały się biznesami Andrzeja Kuny i Aleksandra Żagla, przyjaciół Fanchiniego. Obaj byli na ślubie mafiosa we Włoszech, współorganizowali też spotkanie latem 2004 roku pomiędzy Ałganowem a Kulczykiem. Żagiel, zeznając przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen, przyznał, że Fanchiniego zna od ponad dwudziestu lat.
- Rosyjska mafia kontrolowała wszystko - od paliwówki po węglowe sprawy. Te interesy teraz zaczęły się chwiać, przyjaciele Riccardo: Żagiel i Kuna, praktycznie zostali "wyautowani". Rosjanie nie lubią, jak ktoś im bruździ w interesach. Jeżeli ktoś miałby sprzątnąć Ziobrę, to tylko Fanchini - ma powody i możliwości - mówi jeden z dolnośląskich gangsterów, dawny znajomy Fanchiniego.
- Informacja, jaką otrzymaliśmy, była na tyle wiarygodna, że premier zadecydował o przyznaniu ministrowi Ziobrze dodatkowej ochrony - twierdzi bliski współpracownik premiera Kaczyńskiego. Szef Ministerstwa Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie chce komentować całej sprawy.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-08-21
Autor: wa