Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Minister, co się uczy imion

Treść

Przedstawiciele cywilnego kierownictwa polskich Sił Zbrojnych wciąż mają problemy z identyfikacją najważniejszych osób w armii. Dowodem tego była postawa wiceministra obrony narodowej Zbigniewa Włosowicza (na zdjęciu pierwszy z lewej), który pomylił imię "pierwszego żołnierza RP". Piknik na terenie 3. Warszawskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej był firmowany przez MON.
W sobotę na terenie 3. Warszawskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej odbył się wojskowy festyn dla mieszkańców stolicy z okazji objęcia przez Polskę przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej. Ministerstwo Obrony Narodowej, pod którego szyldem odbywała się impreza, reprezentował Zbigniew Włosowicz, podsekretarz stanu ds. Polityki Obronnej. Wśród gości znaleźli się m.in. gen. Mieczysław Cieniuch, szef Sztabu Generalnego WP, gen. broni pil. Lech Majewski, dowódca Sił Powietrznych, gen. broni Zbigniew Głowienka, dowódca Wojsk Lądowych, admirał floty Tomasz Mathea, dowódca Marynarki Wojennej, gen. broni Edward Gruszka, dowódca operacyjny SZ.
W tak doborowym towarzystwie minister Włosowicz "zapomniał", kto jest - jak sam określił - "pierwszym żołnierzem RP" i w kompromitujący go sposób zaprezentował mieszkańcom Warszawy gen. "Stanisława" Cieniucha.
- Trudno nawet komentować tego rodzaju wpadki przedstawicieli rządu. Czasem odnoszę wrażenie, że wojak Szwejk lepiej pokierowałaby resortem obrony narodowej niż pan minister Bogdan Klich i jego zastępcy. Mówiąc już zupełnie poważnie, taka pomyłka to kompromitacja. Niestety, tego rodzaju wpadki odbijają się później na stosunkach z wojskowymi. Bo jak można współpracować z osobami, które - jak się okazuje - mylą nawet nazwiska czy imiona dowódców Sił Zbrojnych RP? - zauważa Jerzy Polaczek, poseł PiS. W jego ocenie, sfera zarządzania wojskiem w tej kadencji rządu jest obciążona wieloma negatywnymi doświadczeniami, a sytuacja, w której cywilne zwierzchnictwo wojska nie zna swoich dowódców, stawia powagę państwa w konwencji groteski. - Jak widać, cywilne zwierzchnictwo nad wojskiem tego rządu polega na uczeniu się imion, nazwisk generałów. Jak widać, nawet i to nie do końca jeszcze wychodzi. Z takiej postawy na pewno dumni być nie możemy - dodaje poseł.
W ramach pikniku odbyły się m.in. pokazy dynamiczne Żandarmerii Wojskowej, elementy musztry paradnej w wykonaniu kompanii reprezentacyjnej Dowództwa Garnizonu Warszawa. Można było obejrzeć wystawę ilustrującą udział polskich żołnierzy w operacjach wojskowych Unii Europejskiej, a całości smaku dodawała orkiestra wojsk lądowych. Zwiedzający mogli też zobaczyć z bliska stację naprowadzania rakiet, samochód transportowo-załadowczy z rakietami NEWA i armatę przeciwlotniczą ZU 23-2. Nie zabrakło transportera opancerzonego Rosomak oraz lekko opancerzonego pojazdu interwencyjno-patrolowego DZIK 2.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2011-07-04

Autor: jc