Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Min. R. Telus: Ceny zboża nie wzrosły, dlatego że na giełdzie paryskiej cena zboża cały czas spada. W tej chwili musimy wpuszczać ukraińskie zboże do Polski, bo takie jest rozporządzenie UE

Treść

Ceny zboża nie wzrosły. Jednak ceny nie wzrosły, bo tego zboża jest mniej czy więcej, bo oczywiście jest go mniej. Ceny nie wzrosły, dlatego że na giełdzie paryskiej cena zboża (pszenicy i kukurydzy) cały czas spada. I to jest wykładnikiem ceny. Jeżeli pytamy, czy zboża w Polsce jest mniej, to odpowiadam, że jest go mniej. Szacujemy, że w magazynach u rolników od lutego do tej pory udało nam się wywieźć ok. 50 proc. nadwyżki, o której mówiłem, że to ważne, by zwolnić silosy – powiedział Robert Telus, minister rolnictwa i rozwoju wsi, w programie „Polski punkt widzenia” na antenie TV Trwam.

Bruksela ociąga się z decyzją o przedłużeniu unijnego zakazu importu zbóż z Ukrainy, na czym zależy Polsce. Nadal nie ma też decyzji Komisji Europejskiej o wypłacie 40 milionów euro dla poszkodowanych polskich rolników. [czytaj więcej]

Nieoficjalnie Komisja Europejska wyraziła zgodę na przedłużenie zakazu importu ukraińskiego zboża do września.

Minister rolnictwa, odnosząc się do medialnych doniesień, zwrócił uwagę, że w tej sytuacji trzeba być „umiarkowanym optymistą”.

– Byłem niedawno w Brukseli i widziałem, jakie są tam nastroje. Dopóki nie zobaczę jak św. Tomasz na własne oczy, to nie uwierzę. Chciałbym i bardzo zależy nam na tym, żeby to przedłużenie było, bo jest to dla nas bardzo ważne, jednak z Komisją Europejską trzeba naprawdę do końca uważać. Ta informacja nie jest potwierdzona i jeszcze w nią do końca nie wierzę, dopóki tak się nie stanie (…). Ważne jest to, żeby nie obowiązywały kontrakty sprzed 2 maja, dlatego że w tej chwili w niedużych ilościach, ale do Polski wjeżdża zboże. W środę wjechało 20 tys. ton, z czego 14 tys. to kukurydza. Nie jest to dużo, ale rozporządzenie Unii Europejskiej działa w ten sposób, że sprzed 2 maja zboże może jeszcze wjeżdżać do Polski (…). Tak naprawdę to jest zboże, które było na granicy od 15 kwietnia, wtedy kiedy je zatrzymaliśmy. W tej chwili musimy je wpuszczać do Polski, bo takie jest rozporządzenie Rady Europejskiej, Komisji Europejskiej. Mam nadzieję, że rozporządzenie zostanie przedłużone i nie będzie zapisu o tym, że mamy obowiązek wpuszczania kontraktów sprzed 2 maja – zaznaczył szef resortu rolnictwa.

Obecny zakaz importu zboża trwa do 5 czerwca, jednak Ukraina domaga się z kolei całkowitego zniesienia tego zakazu.

Minister Robert Telus podkreślił, że najważniejsze jest to, aby chronić polski rynek oraz polskiego rolnika. W tej kwestii będą podejmowane decyzje.

– Środowa wypowiedź ministra rolnictwa Ukrainy w Brukseli była trudną wypowiedzią. Ukraiński polityk bardzo mocno powiedział, że Ukraina jest za zniesieniem tych zakazów. Nie do końca to rozumiem, ale to jest ich sprawa i ich decyzja (…). Będziemy rozmawiać i cały czas rozmawiamy. Będąc w Brukseli, zaprosiłem ministra rolnictwa Ukrainy do Polski na dalsze rozmowy, żebyśmy ustalili pewne rzeczy. Ubolewam, że nasza przygraniczna „piątka” też się w pewien sposób łamie. Rumunia się łamie, jeżeli mówmy o tym zakazie, ale zobaczymy, jaką decyzję podejmie Komisja Europejska – wskazał gość programu „Polski punkt widzenia”.

Warto zaznaczyć, że mimo zakazu importu zbóż z Ukrainy, ceny plonów nie wzrosły i rolnikom wcale nie jest łatwiej sprzedać swoich zbiorów.

– Ceny nie wzrosły. Jednak ceny nie wzrosły, bo tego zboża jest mniej czy więcej, bo oczywiście jest go mniej. Ceny nie wzrosły, dlatego że na giełdzie paryskiej cena zboża cały czas spada, a to jest wykładnikiem ceny. Jeżeli pytamy, czy zboża w Polsce jest mniej, to odpowiadam, iż jest go mniej. Szacujemy, że w magazynach u rolników od lutego do tej pory udało nam się wywieźć ok. 50 proc. nadwyżki, o której mówiłem, że to ważne, by zwolnić silosy. Jedyny problem, który mamy w tym momencie, to jest to, że dużo zboża jest jeszcze w małych polskich firmach, które skupowały od polskich rolników, szczególnie mokrą kukurydzę, suszyli tę kukurydzę i jej nie sprzedali. Kupowali po 900 zł mokrą, wysuszyli i teraz znowu jest na sprzedaż po 900 złotych. W tej sytuacji jest zator, który będziemy musieli udrożnić – zaznaczył szef resortu rolnictwa.

Polityk zwrócił uwagę, że wszelkie rozmowy i konsultacje, w których bierze udział z różnymi przedstawicielami instytucji, są po to, żeby pomóc polskim rolnikom.

– Szukamy rozwiązania, dlatego uruchamiamy kredyt 2-procentowy, czyli tzn., że dopłata do tego kredytu będzie z budżetu państwa. To jest kredyt dla firm skupujących zboże i owoce miękkie. Dotyczy to małych polskich firm, które kupują od polskiego rolnika. Jest to kredyt do 40 mln złotych – wyjaśnił gość TV Trwam.

Dopłata do zboża, którą zaproponowało Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, jest zachętą dla polskich rolników oraz pomocą finansową.

– Jeżeli dopłaty by nie było, to nie byłoby zachęty. Jeżeli dzisiaj dopłacamy do hektara ponad 3 tys. złotych, a koszt wyprodukowania kukurydzy jest w graniach ok. 5 tys. zł, to dajemy więcej niż 50 proc. dopłaty do wytworzenia kukurydzy. Tak dużej dopłaty nie było w historii. To jest zachęta do tego, żeby rolnicy sprzedali. Oczywiście sprzedaż jest utrudniona – podsumował szef ministerstwa rolnictwa.

radiomaryja.pl

Żródło: radiomaryja.pl,

Autor: mj