Mimo braku fachowców w Niemczech
Treść
- Przedłużenie zamknięcia niemieckiego rynku pracy dla obywateli Europy Wschodniej jest postanowione - oświadczył podczas posiedzenia partii chadeckiej w Kolonii członek prezydium CDU Karl-Josef Laumann.
Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung", który poinformował o takich decyzjach, napisał, że kanclerz Angela Merkel (CDU) nie wyobraża sobie otwarcia niemieckiego rynku pracy przed 2011 rokiem. Federalny minister pracy Olaf Scholz (SPD), który już kilka miesięcy temu zapewniał, że nie pozwoli na wcześniejsze otwarcie niemieckiego rynku, popiera taką decyzję. Tym samym rządząca obecnie w Niemczech wielka koalicja jest zgodna - pracy dla wschodnich Europejczyków nad Renem nie ma i na razie nie będzie. Jednocześnie Laumann poinformował, że przedłużenie do 2011 roku okresu przejściowego w praktyce oznacza, iż w najbliższej przyszłości nie będzie ustalona tak zwana płaca minimalna, czego domagały się związki zawodowe i od czego uzależniały zgodę na otwarcie rynku pracy dla pracowników z innych państw.
Jak przyznaje komentator niemieckiego dziennika, utrzymanie przez Niemcy okresu przejściowego jest fatalnym sygnałem, szczególnie teraz, w obliczu dyskusji o braku wykwalifikowanej siły roboczej w Niemczech. Według ostatnich danych w Niemczech brakuje około 100 tysięcy fachowców z branż technicznych (inżynierów budownictwa, mechaników, informatyków, ale także pielęgniarek, nauczycieli i pracowników rolnych).
Zgodnie z warunkami rozszerzenia Unii Europejskiej w 2004 roku kraje Piętnastki miały prawo wprowadzić restrykcje dla pracowników z nowych państw członkowskich maksymalnie na siedem lat. Według obowiązujących niemieckich przepisów tutejszy rynek pracy jest do 2009 roku zamknięty dla pracowników z Polski i innych krajów środkowo- i wschodnioeuropejskich. Najpierw Berlin zamknął swój rynek na dwa lata, później natychmiast przedłużył ten okres na następne trzy - do 2009 roku. Ale już w kwietniu zeszłego roku eksperci rządowi sugerowali utrzymanie okresu przejściowego aż do 2011 roku. Teraz koalicja rządowa postanowiła, że dla polskich oraz innych ze Wschodu pracowników jeszcze przez minimum trzy lata obowiązywać będzie zakaz pracy w tym kraju.
Decyzje o zamknięciu lub ograniczaniu rynku pracy dla Polaków od początku ostro krytykują niemieccy pracodawcy, szczególnie rolnicy (zgodnie twierdzą, że bez "polskich rąk do pracy" niemieckie rolnictwo upadnie), a także Niemiecko-Polska Izba Handlowa (Deutsch-Polnische Handelskammer).
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-04-26
Autor: wa