Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Millerowi puszczają nerwy

Treść

Zeznającemu kolejny dzień przed sejmową komisją śledczą premierowi puściły nerwy. Leszek Miller odpowiadał na pytania w taki sposób, że niczego nie wyjaśniał. Trzymał się obranej wcześniej linii obrony, jednak niektóre odpowiedzi były wręcz aroganckie.
- Jest pan zerem - w ten sposób Miller skwitował jedno z ostatnich pytań przesłuchującego go posła Zbigniewa Ziobro (PiS), co wywołało konsternację na sali. Słowa premiera, które zakończyły wczorajsze prawie 6-godzinne przesłuchanie, sprowokowało pytanie posła o sprawę Edwarda M., podejrzewanego o zlecenie morderstwa byłego szefa Komendy Głównej Policji Marka Papały i jego związki z SLD. Miller określił to pytanie jako "podłość". - Ja rozumiem, że dociekanie prawdy bywa czasem przykre i bolesne - tłumaczył Ziobro. Wtedy to, wspomnianymi wyżej słowami, Miller uciął przesłuchanie.
Wcześniej poseł Zbigniew Ziobro dociekał, czy fakt, że premier nie chciał przekazać komisji billingów rozmów telefonicznych nie stoi w sprzeczności z poprzednimi jego deklaracjami o "gotowości ustalenia prawdy za pomocą wszelkich środków". - Pana apele w tej sprawie nie mają żadnego dla mnie większego znaczenia, bo pan nie jest partnerem dla mnie w tej sprawie - oświadczył Miller.
Premier już w sobotę, kiedy to stanął przed komisją śledczą, próbował przedstawiać się jako ofiara badanej afery. Wczoraj uniknął jednak wytłumaczenia, dlaczego wiedząc o całej sprawie, nie zgłosił jej do prokuratury. Przypomnijmy, że Lew Rywin, składając korupcyjną propozycję Michnikowi i Agorze, powoływał się na jego nazwisko. Kolejne przesłuchanie premiera ma nastąpić dopiero po referendum ws. przystąpienia Polski do UE.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik 29-04-2003

Autor: DW