Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Miller przywiózł "lepszą" kopię

Treść

Minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller przywiózł wczoraj z Moskwy nową kopię nagrania z czarnej skrzynki rejestrującej głos w kokpicie tupolewa, który rozbił się pod Katyniem. Niektórych sekwencji poprzedniej nie dało się odczytać.
Jerzy Miller i szef prokuratury wojskowej płk Krzysztof Parulski przebywali przez ostatnie dwa dni z wizytą roboczą w Moskwie, gdzie spotkali się z szefową rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) i przedstawicielami rosyjskiej prokuratury. Miller w kuluarach Sejmu poinformował dziennikarzy, że nie przywiózł z Rosji żadnych nowych materiałów, a jedynie próbował uzyskać informacje na temat techniki ich pozyskiwania przez rosyjskich specjalistów.
Okazało się, że polscy analitycy zgłosili problem techniczny z odczytem zapisu z rosyjskiej kopii zawierającej nagranie z rejestratora rozmów w kokpicie Tu-154M. Doszło do rozmów z Tatianą Anodiną z MAK. - Podzieliliśmy się pewnym kłopotem w odczycie jednej z taśm, które przywieźliśmy. W związku z tym dostaliśmy prawo kolejnego skopiowania, żebyśmy nie mieli tego kłopotu w przyszłości - powiedział Jerzy Miller. Jak wyjaśniał, od Anodiny uzyskał informacje, że pierwsza kopia była nie najlepiej nagrana, ponieważ sprzęt, jaki do tego zabiegu wykorzystali Rosjanie, jest starej konstrukcji (magnetofon szpulowy) i ma wady. - W związku z tym, przy tzw. rewersie, czyli gdy szpula dochodzi do końca i cofa, mieliśmy kłopot z odczytaniem tej końcóweczki, więc jeszcze raz otwieraliśmy sejf, jeszcze raz kopiowaliśmy, żeby tę końcóweczkę jeszcze raz dokładnie sobie przekopiować - tłumaczył Miller. Jak zaznaczył, nie chodzi o ostatnie sekundy lotu, lecz o moment, gdy pracująca w czarnej skrzynce bez przerwy w obie strony taśma kończy się na szpuli i cofa - nastąpiło to mniej więcej w połowie liczącego około 30 minut zapisu.
Według Millera, wykryta usterka nie wpływa na wykonaną dotąd transkrypcję rozmów zarejestrowanych w kokpicie samolotu. - Wczoraj ponownie przesłuchaliśmy oryginał i ponownie stwierdziliśmy, że jest dokładnie tak samo jak w transkrypcji - ocenił Miller. Na pytanie, kiedy może się zakończyć odczytywanie rejestratorów parametrów lotu zapisujących wskazania przyrządów, pozycje sterów itp., Miller ocenił, że potrzeba na to kilku tygodni. Minister był też pytany, czy dowiedział się w MAK, na jakiej podstawie ekspertom rosyjskim udało się zidentyfikować na nagraniu głos dyrektora protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusza Kazany, skoro polscy eksperci nie byli w stanie tego potwierdzić. Miller nie potrafił jednak jasno wyjaśnić tej kwestii.
Adam Białous, PAP
Nasz Dziennik 2010-06-11

Autor: jc