Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Miller procesuje się z Ziobrą

Treść

Do 26 marca sąd odroczył proces, jaki były premier Leszek Miller, do niedawna członek SLD, wytoczył Zbigniewowi Ziobrze (PiS). Miller czuje się znieważony wypowiedzią Ziobry z lipca br. Odnosząc się do sprawy zamordowania generała Papały, były minister sprawiedliwości mówił, iż obecny na miejscu zdarzenia Miller "zadeptywał ślady". W ubiegłym roku marszałek Senatu Bogdan Borusewicz w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" przyznał, iż pobyt Millera na miejscu zbrodni wykraczał poza jego kompetencje, a policja powinna interweniować.

Miller domaga się od sądu, by nakazał Ziobrze przeprosiny w mediach oraz wpłatę 30 tys. zł na dom dziecka.
- Zbigniew Ziobro był świadomy, że nieprawdziwie i oszczerczo pomawia mnie o celowe utrudnianie wyjaśnienia sprawy zabójstwa gen. Marka Papały - zeznał wczoraj Leszek Miller.
26 marca przed sądem w charakterze świadka ma się stawić marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który w 1998 roku, gdy zamordowano gen. Papałę, był wiceministrem spraw wewnętrznych i wykonując swoje obowiązki, musiał udać się na miejsce zbrodni. Jak mówił, ku swojemu zdziwieniu zastał tam Millera w towarzystwie byłego esbeka Romana Kunika oraz Edwarda Mazura.
- Zastanowiło mnie, co ci ludzie robią na miejscu zbrodni. Pobyt tam wykraczał poza ich kompetencje. Zainteresowała mnie ta kwestia, dlatego zapytałem o to gen. Michała Otrębskiego - mówił nam jesienią ubiegłego roku Borusewicz. I dodał, że o sprawdzenie tożsamości towarzyszących Millerowi mężczyzn prosił funkcjonariuszy policji.
- W pierwszej chwili chciałem poprosić policję o wyproszenie pana Millera i towarzyszących mu osób z miejsca zdarzenia. Ale pomyślałem też, że z drugiej strony Miller to lider największej partii będącej wówczas w opozycji i może później oskarżać mnie, że coś ukrywamy, dlatego zgodziłem się, by zostali - twierdził Borusewicz.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-12-15

Autor: wa