Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Militarna słabość prowadzi do terroryzmu

Treść

Z dr. hab. Mieczysławem Rybą, historykiem z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, rozmawia Anna Wiejak

Wydaje się, że Hamas stara się uczynić z zamieszkującej Strefę Gazy ludności cywilnej męczenników.
- Z pewnością tak. Ten atak zarówno w opinii międzynarodowej, jak i w opinii wewnątrzpalestyńskiej będzie tym bardziej źle odbierany, im mocniej się wyeksponuje śmierć ludności cywilnej. Wszystko to bezwzględnie ma znaczenie w tzw. wojnie propagandowej, trwającej obok operacji czysto militarnych. Nie tylko w tej wojnie, ale praktycznie w każdej analogicznej jedna ze stron - ta, która jest atakowana - stara się uwypuklić straty w ludności cywilnej.

Atak Izraela teoretycznie miał doprowadzić do unicestwienia organizacji Hamas, tymczasem można podejrzewać, iż odniesie skutek odwrotny do zamierzonego i doprowadzi do scalenia tej wewnętrznie skonfliktowanej organizacji.
- Myślę, że Hamas zacznie się integrować, podobnie zresztą jak palestyńska społeczność ze Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu Jordanu. Jest to o tyle niebezpieczne, że integracja ta będzie następować wokół takich haseł bardzo zmierzających w kierunku terroryzmu. Pamiętajmy o tym, że względna słabość militarna okazywana przez Hamas w tej wojnie prowadzi do aktów desperacji, nieraz bardzo daleko idących. W tym sensie ta wojna, która przynajmniej oficjalnie ma na celu zlikwidować zagrożenie Izraela pociskami rakietowymi, moim zdaniem, absolutnie nie osiągnie swoich celów. Pewnie nie taki jest cel zasadniczy tego ataku.

A jaki?
- Sądzę, że te cele Izraela są określane już od dawna, to znaczy kiedy Palestyńczycy zbytnio rosną w siłę w stosunku do potęgi militarnej Izraela, to robi się wojnę prewencyjną. Tych wojen prewencyjnych już czyniono co niemiara i to jest nie tyle leczenie przyczyn, co skutków. Izrael nie tyle chce wyciszyć ataki terrorystyczne, co nie dopuścić do powstania siły, która byłaby w stanie skupić i zorganizować Palestyńczyków wokół realnej budowy państwa palestyńskiego, które w przyszłości mogłoby zagrozić Izraelowi.

Czy Izrael dopuści do powstania jakiegokolwiek państwa palestyńskiego?
- Trudno powiedzieć, ponieważ na Zachodzie pojawiają się już głosy, że łatwiej by było i wojować, i prowadzić realne negocjacje z istniejącym państwem, a nie z jakąś organizacją mniej czy bardziej tajną, mniej czy bardziej terrorystyczną. Natomiast wydaje mi się, że państwo takie mogłoby powstać jedynie w wyniku realnego porozumienia Izraela i Palestyńczyków. Skala niechęci jest jednak tak potężna, iż wydaje się, że bez międzynarodowego pośrednictwa jest to mało prawdopodobne, a wręcz niemożliwe. Powstanie tego państwa nie będzie zależało od woli jednej czy drugiej strony, ale od nacisków ze strony społeczności międzynarodowej, w tym przede wszystkim USA, ponieważ to one na forum ONZ blokują różne inicjatywy, które by zmuszały Izrael do budowy takiego państwa.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-01-06

Autor: wa