Milion "w łapę"?
Treść
Milion złotych łapówki miał oferować przedstawiciel niemieckiej firmy Volkswagen w zamian za zgodę na sprzedaż gruntów należących obecnie do Firmy H. Cegielski - Poznań S.A., popularnie zwanej "Ceglorzem". Na tych dzierżawionych obecnie przez niemiecką firmę gruntach działa odlewnia Volkswagena. Poznańska prokuratura ma wyjaśnić sprawę. Jeszcze przed wybuchem "afery łapówkarskiej" daleko idącą pomoc dla Volkswagena deklarowali wielkopolscy posłowie PO i SLD.
- Prokurator sprawdza, czy doszło do czynu korupcyjnego, ustalamy, czy takie spotkanie miało miejsce i jaki był jego przebieg - powiedział nam Mirosław Adamski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Od jakiegoś czasu zarząd Volkswagena prowadził rozmowy z przedstawicielami poznańskiego "Ceglorza", od którego dzierżawił część terenów pod odlewnię, w sprawie wykupu działki. - Bardziej opłaca nam się długoletnia dzierżawa niż jednorazowa kwota, która spożytkowana zostanie na bieżącą działalność - stwierdziła Danuta Piotrowska, przewodnicząca Rady Nadzorczej Firmy H. Cegielski - Poznań S.A. Podobnego zdania są związkowcy z zakładowej "Solidarności", kierowanej przez Tadeusza Pytlaka, którzy wielokrotnie głośno wyrażali swój sprzeciw wobec prób sprzedaży gruntów "Ceglorza" niemieckiej firmie. To właśnie do Tadeusza Pytlaka miał zwrócić się przedstawiciel Volkswagena z propozycją miliona złotych łapówki w zamian za pomoc w wykupieniu gruntów. Połowę mieli otrzymać związkowcy, a resztę - przedstawiciel zarządu "Cegielskiego", który "ułatwiłby transakcję". Zbulwersowany działacz "Solidarności" ujawnił korupcyjną propozycję. Wcześniej powiadomił o niej zarząd swojej firmy. Czy rzeczywiście doszło do próby skorumpowania związkowców - wyjaśni prokuratura.
Przedstawiciel niemieckiego koncernu kategorycznie zaprzecza zarzutom. - Żadnych rozmów ze związkami zawodowymi z "Cegielskiego" nie prowadziliśmy. Nie złożyliśmy żadnych propozycji finansowych - oświadczył Maciej Baszczyński, rzecznik prasowy firmy Volkswagen.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że pomoc dla niemieckiego koncernu Volkswagen zadeklarowali publicznie wielkopolscy parlamentarzyści Krystyna Łybacka (SLD) i Adam Szejnfeld (PO). - Nie ulega dla mnie wątpliwości, że nawet jeśli jest jakiś element gry po stronie spółki Volkswagen, to ich stanowisko dotyczące nabycia gruntów na własność jest uzasadnione - mówił Szejnfeld na antenie lokalnego radia. - Pytanie jest takie: jaki plan ma "Cegielski", jakie plany mają właściciele "Cegielskiego", na ile ten teren jest ważny dla rozwoju "Cegielskiego" - wtórowała mu Łybacka. Żaden z owych parlamentarzystów w ciągu kilkunastu ostatnich miesięcy nie zaangażował się w pomoc "Cegielskiemu", który do niedawna borykał się z problemami finansowymi.
Wojciech Wybranowski, Poznań
"Nasz Dziennik" 2005-02-25
Autor: ab