Milan znów rządzi w piłkarskiej Europie
Treść
Całe sportowe Włochy są w euforii po środowym zwycięstwie AC Milan w finale Ligi Mistrzów. Nikt nie ma wątpliwości, że sukces przyszedł zasłużenie, a rewanż za porażkę sprzed dwóch lat miał wyjątkowo słodki smak. Na czołówkach gazet i serwisów informacyjnych króluje dwójka: Paolo Maldini i Filippo Inzaghi.
Maldini to żywa legenda Milanu i symbol klubu. 38-letni obrońca grał w środę po raz ósmy w finale rozgrywek Pucharu Europy i sięgnął po to trofeum po raz piąty. Niesamowite! Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że leciwy zawodnik po tym sukcesie postanowi w glorii chwały zakończyć sportową karierę. Jest wręcz przeciwnie. - Jeszcze nie zrezygnuję. Chciałbym coś podobnego przeżyć i w przyszłym roku - mówi i nie blefuje. Jest w formie, wciąż czuje głód sportu, a Milan nie boi się stawiać na graczy, którzy w innych klubach już dawno poszliby w odstawkę z racji wieku. To jeden z owoców pracy medycznego laboratorium najlepszej ekipy Europy, o którym krążą przeróżne legendy, ale i podejścia samych zawodników. - Przez dwadzieścia lat mojej przygody z Milanem przeżywaliśmy lepsze i gorsze dni, ale nigdy nie schodziliśmy poniżej pewnego poziomu. Zespół nie tylko jest świetnie prowadzony i zorganizowany, ale i ma charakter - dodaje Maldini, prawdziwy kapitan.
Drugi z bohaterów, Inzaghi, to jeden z najdziwniejszych piłkarzy świata. Kiepsko wyszkolony technicznie, biegający tyleż śmiesznie, co nieporadnie, praktycznie niewygrywający pojedynków jeden na jeden, jest koszmarem każdej linii obrony, bo jak nikt potrafi jej uprzykrzać życie i w najmniej spodziewany sposób zadać cios decydujący. W środę zdobył gola... strzelonego piłką uderzoną wcześniej z rzutu wolnego przez Andreę Pirlo i nikogo to nie zdziwiło, bo takich trafień (plecami, kolanem, klatką piersiową) ma w kolekcji wiele. Nikt jednak nie wybrzydza, szczególnie w Mediolanie. "Super Pippo" w samej tylko Lidze Mistrzów strzelił już 38 goli, a to komentarza już nie wymaga. A że większość z nich nie przeszła do historii? Nie ma znaczenia. W środę Inzaghi bramkarza Liverpoolu pokonał jednak dwa razy - i trafienie numer dwa było naprawdę piękne, pokazujące cały talent "koszmaru" obrońców.
Po dwóch latach od niesamowitej klęski w finale LM w Stambule Milan wreszcie zrewanżował się Liverpoolowi. Piłkarskie Włochy odetchnęły dzięki temu z ulgą, podkreślając na każdym kroku słodki smak środowego zwycięstwa.
Silvio Berlusconi, prezydent Milanu, choć uważa obecny zespół za najlepszy, jaki pojawił się w Europie od... 20 lat, już zapowiada wielkie transfery i wzmocnienia, które mają ugruntować jego pozycję. Pierwszy na liście jest Andrij Szewczenko...
Pisk
"Nasz Dziennik" 2007-05-25
Autor: wa
Tagi: ac milan