Mieszkańcy Konga maszerowali w intencji pokoju
Treść
We wszystkich diecezjach Demokratycznej Republiki Konga odbyły się marsze w intencji pokoju. Były one ukoronowaniem triduum modlitewnego zorganizowanego z inicjatywy kongijskiego Episkopatu.
Maszerujący podkreślali, że to drugie pod względem wielkości państwo Afryki w całej swojej historii wiele już wycierpiało. Wierni poprzez swoją postawę udowodnili, że chcą pokoju w swym kraju i obawiają się kolejnej wojny. Jednocześnie – jak wyjaśnia Radio Watykańskie – sprzeciwiali się podziałowi Konga na dwa odrębne kraje.
Zwrócono też uwagę na ogromny wpływ Rwandy na coraz bardziej napięte stosunki w Demokratycznej Republice Konga. Wcześniej informowano, że o podsycanie konfliktu w Kiwu Północnym (prowincja w Demokratycznej Republice Konga) posądza się sąsiadującą Rwandę, która dąży do przejęcia kontroli nad znajdującymi się na tym terenie bogatymi zasobami mineralnymi.
Od kwietnia br. w rejonie Kiwu Północnego trwa nieprzerwanie wojna pomiędzy rebeliantami a siłami rządowymi. Natomiast zaciekłe walki trwają tam od sierpnia 2008 roku. Rwanda już wcześniej wspierała rebelię u jej zachodniego sąsiada. W 1998 roku razem z Ugandą stanęły po stronie przeciwników ówczesnego prezydenta Laurenta Kabily.
Działania zbrojne prowadzone w Kiwu Północnym mogą wywołać wojnę domową w całym kraju. Sytuacja tamtejszego społeczeństwa jest coraz bardziej dramatyczna, o czym alarmują kongijscy biskupi, misjonarze pracujący w tym środkowoafrykańskim zakątku oraz Międzynarodowy Czerwony Krzyż (MCK). Wzmożenie walk może doprowadzić do całkowitej katastrofy humanitarnej w tym kraju. Już teraz MCK informuje o stale wzrastającej liczbie uchodźców, którzy pozbawieni są jakichkolwiek środków do życia.
Pracujący w Rwandzie i Kongu ojcowie pallotyni zwracali uwagę, że w ich ośrodkach drastycznie wzrasta liczba uchodźców, którzy w wielu przypadkach wymagają opieki. Powoduje to braki w żywności, lekach i wodzie pitnej. Najpoważniejsza sytuacja w prowincji Kiwu Północnego ma miejsce w mieście Rutshuru, które zajęte zostało przez rebeliantów z ugrupowania M23 – wcielającego w swoje szeregi młodych mężczyzn. Ponadto niszczą napotkane na swojej drodze wioski w poszukiwaniu pożywienia i broni. Z takiej sytuacji korzystają też lokalni bandyci, co powoduje radykalny wzrost liczby grabieży, zwiększonej liczby gwałtów i zastraszania lokalnej społeczności.
Hierarchowie kongijskiego Kościoła, w związku z coraz bardziej realną groźbą wybuchu wojny domowej w tym kraju, wielokrotnie apelowali do władz państwowych, by chronili integralność kraju i zapewnili pokój społeczeństwu. Jednocześnie kongijski Episkopat wezwał wszystkich mieszkańców do wytrwałej i gorliwej modlitwy o jedność narodową i pokój.
Nasz Dzienni Piątek, 3 sierpnia 2012
Autor: au