Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mierzyć siły na zamiary

Treść

Z Waldemarem Rekściem, członkiem zarządu gdańskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler

Dlaczego to gdański TOnZ zajął się kościołem w Gnojewie? Czy aby nie jest to zadanie dla innych służb i instytucji? I czy grupka społecznych działaczy jest w stanie dokonać tego, czego nie potrafiło zrobić ministerstwo, wojewódzki konserwator zabytków i władze samorządowe?
- Wielokrotnie sygnalizowaliśmy coraz gorszy stan narodowego dziedzictwa w Polsce, co jest katastrofalnym paradoksem, nieznanym w innych państwach Europy. Skandal z zamkiem w Ciechanowie obnażył aż nadto dobitnie indolencję i nieudolność państwowych służb konserwatorskich i jakby opieszałość takich organizacji jak Polski Komitet Narodowy ICOMOS. Doszło do tego, że na adres gdańskiego TOnZ z całej Polski napływają alarmujące sygnały z prośbą o pomoc i interwencję. Oczywiście nie możemy ich ignorować i z konieczności zajmujemy się nie tylko własnym podwórkiem, ale i - przykładowo - zamkami w Ciechanowie i Poznaniu oraz ratowaniem Tykocina. Polska stoi przed dziejową szansą nie tylko uratowania ocalałych resztek narodowego dziedzictwa, ale i choćby częściowego odtworzenia historycznego krajobrazu i tę szansę trzeba wykorzystać. Są miasta i gminy, gdzie władze to rozumieją (Stopnica, Siewierz, Sochaczew, Sanok, Puck), ale w większości, jak to ma miejsce niestety na Pomorzu Gdańskim, dominuje obojętność na los pomników naszej historii i kultury. Dlatego nie ma się co oglądać na innych, tylko trzeba te sprawy brać w swoje ręce, wzorem Fundacji "Zamek Chudów" nieocenionego dr. Andrzeja Sośnierza, mierząc siły na zamiary.

Na czym polega wyjątkowa wartość kościoła w Gnojewie?
- Jest to najstarszy w Polsce zachowany gotycki kościół szachulcowy i jeden z nielicznych w Europie. Pod względem wartości śmiało może być porównywany ze słynnym kościołem w Dębnie. I tylko ubolewać można nad faktem, że uprzednio nie umiano tych wartości zauważyć i sklasyfikować go jako zabytek klasy zerowej. Ciągle jeszcze wielka wartość tkwi w jego oryginalności, a przecież tak niewiele ocalało autentycznie gotyckich konstrukcji więźby dachowej. Nieprzypadkowo większość zagranicznych wycieczek odwiedzających Malbork zagląda też do Gnojewa, oglądając coś, co raczej nie jest dla nas powodem do chwały. Kościół katolicki nie dysponuje funduszami pozwalającymi objąć skuteczną opieką wszystkie zabytkowe świątynie, a nie mają one, jak to było przez stulecia, bogatych sponsorów, jakimi byli zwykle okoliczni ziemianie. I coraz więcej zabytkowych kościołów jest w coraz gorszym stanie, szczególnie w ubogich parafiach o wysokim poziomie bezrobocia. Ministerstwo też ma bardzo ograniczone fundusze, a służby konserwatorskie działają nienajlepiej, łagodnie określając. Zostaje więc zapał i wysiłek społeczników, który przynosi coraz lepsze rezultaty. Byle tylko im nie przeszkadzano.

Jak Państwo są w stanie podołać tylu ambitnym zamiarom?
- Między nami w gdańskim TOnZ jest swego rodzaju specjalizacja i każdy zajmuje się swoją działką. I tak prezes Tomasz Korzeniowski monitoruje na bieżąco poczynania na obszarze zabytkowego Gdańska i ratuje kościół w Gnojewie, z konieczności wyręczając w tym urzędującego wojewódzkiego konserwatora zabytków, odnośnie do którego kwalifikacji i poczynań formalnie zgłaszają zastrzeżenia gdańscy konserwatorzy zabytków i historycy sztuki. Nasz wiceprezes pan Mirosław Rybczyński skoncentrował się na ratowaniu Grodzy Kamiennej z młynem - zabytku militarnego i hydrotechnicznego światowej miary. Ja skupiłem się na Ciechanowie, Poznaniu i Tykocinie we współpracy z tamtejszymi działaczami różnych organizacji. Jesteśmy bardzo wdzięczni, "Naszemu Dziennikowi" za współpracę, bo to przynosi konkretne, wymierne, pozytywne skutki. Z drugiej strony smutne jest, że spośród wszystkich pism codziennych tylko "Nasz Dziennik" konsekwentnie troszczy się o los narodowego dziedzictwa, medialnie wspierając nasze poczynania. Właśnie publikacje w "Naszym Dzienniku" nie tylko nagłośniły określone problemy i przyczyniły się do aktywizacji lokalnych społeczności, ale i zaowocowały napływem w nasze szeregi nowych, bardzo wartościowych i kompetentnych członków.

Dziękuję Panu za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-03-28

Autor: wa