Między młotem a kowadłem
Treść
Z rosyjskim dysydentem Władimirem Bukowskim rozmawia Anna Wiejak
Jak odniesie się Pan do wyroku Sądu Najwyższego, podtrzymującego grudniowy werdykt niedopuszczenia Pana do startu w marcowych wyborach prezydenckich w Rosji?
- Nie była to pierwsza odmowa. Pierwsza miała miejsce 27 grudnia. Zaskarżyliśmy tę decyzję, a dzisiaj otrzymaliśmy kolejny wyrok odmowny. Sąd Najwyższy uznał, że wysunięcie przeze mnie kandydatury w wyborach prezydenckich w Rosji jest niemożliwe, czego zresztą należało się spodziewać. Muszę jednak z całą mocą podkreślić, że decyzja ta ma zdecydowanie tło polityczne, ponieważ uzasadnienie wyroku miało bardzo słabe podstawy prawne, w niektórych zaś punktach było ono sprzeczne z obowiązującym w Rosji prawem. Sędziowie Sądu Najwyższego nawet nie zamierzali przyjrzeć się tej sprawie. Wynik rozprawy był z góry przesądzony i najprawdopodobniej decyzja zapadła na najwyższym szczeblu Kremla.
Jakie będzie Pana następne posunięcie?
- Poczekam do jutra. Jutro jest ostatni dzień rejestracji kandydatów. Mamy przynajmniej jednego kandydata z demokratycznej opozycji, Michaiła Kasjanowa. Centralna Komisja Wyborcza musi do jutra wyznaczyć zasady rejestracji i zdecydować, czy wpisze go na listę, czy też nie. Będzie to kluczowa decyzja, ponieważ jeżeli CKW odmówi mu rejestracji, to żaden opozycyjny kandydat nie stanie do wyborów. Tym samym wszelka opozycja zostanie wyeliminowana, wybory zaś stracą jakiekolwiek znaczenie. Rosjanie staną przed wyborem między komunistami a agentami KGB Władimira Putina.
A czego Pana zdaniem należy się spodziewać?
- Spodziewam się, że Kasjanow zostanie zdyskwalifikowany, ponieważ Centralna Komisja Wyborcza kieruje się nie prawem, a poleceniami z Kremla. Wykluczy to jakąkolwiek demokratyczną formę tych wyborów.
W jaki sposób?
- Mogą oni wykorzystać w tym celu nowe prawo, pozwalające na odmówienie rejestracji, jeżeli ocenią, że przynajmniej pięć procent zebranych przez kandydata podpisów zostało sfałszowanych, lub uznają je za niewiarygodne. Nie funkcjonują przy tym żadne procedury. Nie ma żadnych ekspertyz, żadnego dochodzenia. Za dowód wystarczy tu ich własne przekonanie. W takim przypadku nie ma żadnego sposobu na złożenie zażalenia czy podważenie tej oceny. Ta ostatnia jest całkowicie arbitralna. Spodziewam się, że właśnie takie kroki podejmie jutro Centralna Komisja Wyborcza w stosunku do Michaiła Kasjanowa.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2008-01-16
Autor: wa